Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Podejrzany Łukasz Ż. będzie musiał się zmierzyć z zarzutem rozszerzonym o kwestie alkoholu i recydywy. W związku z tym grozi mu wyższa kara.
O skierowaniu do sądu aktu oskarżenia poinformował nas Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dokument trafił do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia 17 marca.
Wypadek, alkohol, recydywa
- Łukasz Ż. jest oskarżony o spowodowanie w dniu 15 września 2024 roku przy alei Armii Ludowej w Warszawie wypadku w ruchu lądowym, na skutek którego poniósł śmierć pokrzywdzony Rafał P., pokrzywdzona Ewelina P. doznała obrażeń ciała skutkujących zaistnieniem u niej choroby realnie zagrażającej życiu, zaś dwie osoby pokrzywdzone, małoletni Jakub P. i Paulina K., doznali obrażeń ciała skutkujących naruszeniem czynności narządów ciała trwających dłużej niż siedem dni - mówi prokurator.
- Oskarżony bezpośrednio po zdarzeniu zbiegł z miejsca wypadku, a przestępstwa tego dopuścił się, znajdując się w stanie nietrzeźwości, nie zastosowawszy się do orzeczonego wobec niego prawomocnym wyrokiem sądu zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych - dodaje Skiba. Oznacza to, że Łukasz Ż. działał w recydywie.
Początkowo śledczy nie uwzględnili w treści zarzutu prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, ponieważ oczekiwali na opinię z zakresu toksykologii.
Po jej uzyskaniu mogli rozszerzyć zarzut. Łukasz Ż. nie przyznaje się do winy. Przestępstwo mu zarzucane zagrożone jest karą od pięciu do 30 lat więzienia. Oskarżony nadal przebywa w areszcie.
Ucieczka z miejsca wypadku
Volkswagen, za kierownicą którego siedział Łukasz Ż., najechał na tył forda, który następnie uderzył w bariery energochłonne. Fordem podróżowała czteroosobowa rodzina. W zderzeniu zginął 37-letni mężczyzna, do szpitala trafiły jego 37-letnia żona oraz dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Ranna została także pasażerka volkswagena.
Mężczyzna zbiegł z miejsca wypadku. Został zatrzymany w Lubece. Wrócił do Polski na podstawie zgody niemieckiego sądu w ramach procedury ENA.
Prokuratura skierowała już do sądu akt oskarżenia przeciwko sześciu mężczyznom, którzy mieli pomóc Łukaszowi Ż. w ucieczce.
Był wielokrotnie karany
Łukasz Ż. był wielokrotnie karany: za jazdę pod wpływem alkoholu, za jazdę bez uprawnień, za oszustwa i posiadanie narkotyków. Pięciokrotnie sądy zakazywały mu prowadzenia pojazdów. Najczęściej skazywany był na prace społeczne. Raz za złamanie sądowego zakazu trafił do więzienia, odsiedział 11 miesięcy.
Ostatni wyrok dla mężczyzny, również dotyczący złamania zakazu, zapadł niespełna dwa miesiące przed wypadkiem w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ. Wówczas sąd orzekł, że mężczyzna musi wrócić do więzienia - na półtora roku. Decyzja nie zdążyła się jednak uprawomocnić.
Ile wart jest zakaz prowadzenia pojazdów? Łukasz Ż. poszedł siedzieć po trzecim wyroku
Autorka/Autor: kz, kk/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP