Blok ma powstać w kwadracie ulic Anielewicza, Zamenhoffa, Pawiej i Karmelickiej. Plac otaczają cztery bloki z lat 50., typowe dla Muranowa - trzypiętrowe, otoczone zielenią. To także teren naznaczony historycznie. Jego część znajdowała się w granicach getta warszawskiego.
Jak wspomina w rozmowie z tvnwarszawa.pl Katarzyna Kosmala ze Wspólnoty Mieszkaniowej Anielewicza 9, kilkadziesiąt lat temu pomiędzy blokami znajdował się plac zabaw z ławkami. Spotykali się tam sąsiedzi i bawiły się dzieci. W latach 90. działka została sprzedana. Teren stopniowo ogołacano z ławek i drzew. Nieodśnieżany, niesprzątany, stawał się coraz bardziej zaniedbany. Kosmala dodaje, że od około dwóch lat plac jest ogrodzony blaszanym płotem.
Na razie nic się tam nie dzieje, ale wkrótce może się to zmienić. Inwestor dostał pozwolenie na budowę.
Budowa bloku w pobliżu alei starych drzew
Przedstawicielka wspólnoty mieszkaniowej mówi nam, że wydanie pozwolenia na inwestycję w tym miejscu jest dla mieszkańców pobliskich bloków decyzją niezrozumiałą.
- Mamy zabytkową aleję drzew, która ciągnie się od ulicy Zamenhoffa do Karmelickiej. Teoretycznie w warunkach zabudowy Biuro Ochrony Środowiska zawarło, że inwestor musi odsunąć się z budową od drzew. Jest jednak pomysł na przejazd do nieruchomości jakimiś mostkami, które mają być zakotwiczone na półtora metra, na korzeniach tych drzew - wskazuje Kosmala. I ocenia, że to "dziwaczne" rozwiązanie.
W grudniu odbyło się spotkanie przedstawicieli wspólnot z deweloperem. - Podjęliśmy tylko temat otoczenia i infrastruktury. Kiedy zadawaliśmy pytania, słyszeliśmy tylko, że "wszystko jest w etapie projektowania" i "to się jeszcze zobaczy" – opisuje nasza rozmówczyni.
Mieszkańcy mają więcej powodów do obaw. Kosmala wskazuje, że budowa może wiązać z dużymi konsekwencjami dla czterech istniejących już budynków. - Teren Muranowa jest terenem po dawnym getcie warszawskim, są tu pozasypywane kondygnacje, nawet półtora metra w dół. Jak oni zaczną kopać, a te nasze budynki stoją na takim "dziwnym" gruncie, to obawiamy się, że zaczną osiadać – martwi się mieszkanka.
CZYTAJ TAKŻE: Osiedle na gruzach getta. 13 adresów Muranowa
Budynek ma być wyższy od istniejących bloków
Wymienia także kolejny problem: - Wstawią budynek, który ma 5-6 kondygnacji naziemnych i dwie podziemne. Te nasze mieszkania, które są po stronie ulicy Pawiej, zostaną całkowicie zaciemnione.
Problem będzie też kwestia parkowania. Kosmala mówi, że deweloper sam przyznał, że w garażu podziemnym nie będzie wystarczającej liczby miejsc parkingowych dla mieszkańców. - Zabierze część z powierzchni, a wiadomo, jak jest w centrum z parkowaniem. Tym bardziej że od ulicy Pawiej przez te mostki, które oni planują zrobić, będzie z jednej strony do nieruchomości wjazd, a z drugiej wyjazd. Przez to będą musieli zabrać istniejące miejsca parkingowe - zauważa.
Dochodzi jeszcze kwestia śmietnika, z którego korzystają dwie wspólnoty. - Chcą go przestawić, ale nie chcą powiedzieć gdzie i jak. Kiedy zadajemy im pytania wprost, gdzie będzie ta altana, to dostajemy bardzo wymijające odpowiedzi – rozkłada ręce Kosmala.
Ciężarówki będą jeździć tuż pod oknami?
Ale to nie koniec potencjalnych problemów. Zdaniem naszej rozmówczyni, "bardzo problematyczny" jest dojazd do placu budowy, który prawdopodobnie będzie biegł pomiędzy budynkami Anielewicza 7 i 9.
- To wąska uliczka, która ma nazwę "sięgacz do śmietnika". I to ma być droga dojazdowa do budowy, a później droga przeciwpożarowa do tej nieruchomości. Tylko że przebiega ona dosłownie 40 centymetrów od Anielewicza 9, od murku oporowego. Po drugiej stronie do Anielewicza 7 jest też do szczytu budynku może 2,5 metra. To jest tak wąska uliczka, że nawet śmieciarka ma problem z dojazdem, a co dopiero ciężarówka wywożąca tony ziemi czy betonu - opisuje.
Dodaje też, że kilka lat temu, gdy deweloper zaproponował takie rozwiązanie, wspólnoty oprotestowały to w wydziale architektury. Wówczas mieszkańcom przyznano rację, że droga nie nadaje się na dojazdową.
Okazuje się też, że to nie pierwsze pozwolenie na budowę wydane dla tego terenu. - Jestem przerażona. Rozumiem, że ktoś kupił teren, ma grunt, chce coś postawić i składa pozwolenie na budowę i że urząd musi to rozpatrzeć. Logicznym byłoby, że urząd sprawdził: tu są drzewa, tam nie ma drogi i nie wydaje decyzji. A teraz za pół roku można się znowu starać o pozwolenie i znowu cała procedura idzie w ruch. Żadne warunki otaczające ten plac się przecież nie zmieniły. Następne uzgodnienia znowu są obciążeniem dla wszystkich, bo zaskarżymy decyzję. Jedna instancja, druga i tak się przepychamy od 20 lat - ubolewa Kosmala.
Wskazuje też, że uznanie alei drzew za pomnik przyrody "to naprawdę duża praca społeczna ludzi z okolicy." - Żeby te drzewa jakoś uratować i żeby były objęte nadzorem konserwatora, pielęgnowane, podwiązywane - opisuje.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nie chcą apartamentowca przy kościele. Proponują wpisać Muranów do rejestru zabytków
Biuro architektury dało pozwolenie, wspólnoty się odwołują
W stołecznym ratuszu zapytaliśmy o to, jak to w ogóle możliwe, że deweloper uzyskał zgodę na budowę bloku, mimo wszystkich opisanych przeszkód. Dostaliśmy bardzo ogólną odpowiedź z Biura Architektury i Planowania Przestrzennego, którą przekazał nam Artur Szklarczyk ze stołecznego ratusza. Wskazano w niej, że w lutym 2019 roku w dzielnicy Śródmieście wydana została decyzja o warunkach zabudowy dotycząca działki przy ulicy Pawiej.
"Na jej podstawie inwestor otrzymał w Dzielnicy Śródmieście dnia 18.10.2022 r. decyzję o pozwoleniu na budowę. Na skutek odwołania Wspólnoty Mieszkaniowej Anielewicza 9, 7, Pawia 4, Zamenhofa 7 – akta sprawy zostały przesłane do Wojewody Mazowieckiego (dnia 02.12 2022)" – czytamy w odpowiedzi.
Dalej wskazano, że działka znajduje się w obszarze, na którym nie obowiązuje plan miejscowy, choć prace się toczą i są bliskie końca: "Na przedmiotowej działce zgodnie z projektem planu istnieje możliwość zabudowy w jej środkowej części (na ok 1/3 jej powierzchni). Pozostałą część stanowią tereny zielonych podwórzy, gdzie nie jest możliwa zabudowa. Projekt zawiera także informację o pomniku przyrody, który stanowi rząd bożodrzewów rosnących wzdłuż ulicy Pawiej".
Trzy wnioski od trzech różnych wnioskodawców
O sprawę zapytaliśmy także dzielnicę. "Na przestrzeni ostatnich lat do tutejszego Wydziału Architektury i Budownictwa wpłynęły wnioski trzech różnych wnioskodawców o wydanie decyzji o warunkach zabudowy na ww. działkę. Zostało wydanych kilka decyzji" - czytamy w odpowiedzi Rafała Krasuskiego, wiceburmistrza Śródmieścia. Według urzędnika to zgodne z ministerialnym rozporządzeniem. Krasuski przypomniał, że jeśli nie ma uchwalonego planu zagospodarowania przestrzennego "w odniesieniu do tego samego terenu, decyzję o warunkach zabudowy można wydać więcej niż jednemu wnioskodawcy".
A jak wygląda z perspektywy urzędu kwestia drogi dojazdowej? Zdaniem zastępcy burmistrza działka posiada dostęp do drogi publicznej, "gdyż w przeciwnym razie wnioskodawca nie uzyskałby decyzji pozwolenia na budowę". "Dojazdy do projektowanego budynku zostały przewidziane od strony ulicy Pawiej. Droga techniczna, tzw. pożarowa została zaprojektowana od strony ulicy Anielewicza" - wskazał. Dowodził, że kwestia obsługi komunikacyjnej nie uległa zmianie i od początku była planowana od strony ulicy Pawiej (a nie od Anielewicza jak sugerowały wspólnoty).
Zapewnił nas też, że projekt, na podstawie którego zostało wydane pozwolenie na budowę, jest zgodny z zapisami zawartymi w decyzji o warunkach zabudowy z 26 lutego 2019 roku. "Ze względu na ochronę szpaleru bożodrzewów gruczołkowatych, projekt podlegał opinii Biura Ochrony Środowiska i uzyskał pozytywną opinię" - podsumował.
Deweloper: inwestycja "na poziomie bardzo startowym"
Skontaktowaliśmy się również z inwestorem, firmą Vinci Immobilier Polska, który na swojej stronie chwali się kilkoma inwestycjami, m.in. na Mokotowie, Ochocie, w Śródmieściu i we Włochach. Mimo że ma już pozwolenia na budowę, a więc i szczegółowy projekt, usłyszeliśmy jedynie, że "wszystko jest na razie na poziomie bardzo startowym". Po ponownym kontakcie przekazano nam, że informacje na temat aktualnie realizowanych i sprzedawanych projektów możemy znaleźć ma stronie internetowej. "Jeśli chodzi o planowane inwestycje, jesteśmy objęci klauzurą poufności" - przekazała w odpowiedzi Marta Wójcik, kierownik do spraw marketingu, PR i social media Vinci Immobilier. Ale zapewniła, że "wróci do nas z informacjami, jeśli tylko otrzyma zielone światło od działu prawnego".
Projektu nie udało nam się zdobyć również w urzędzie dzielnicy. - Projekt budowlany jest załącznikiem do pozwolenia na budowę. Jego objętość jest znaczna, została złożona w formie papierowej i może zawierać dane osobowe. Obawiam się, że nie jest to dokument, który w prosty sposób można by udostępnić w całości lub części - odpowiedział na prośbę o udostępnienie projektu Paweł Siedlecki, rzecznik śródmiejskiego urzędu.
Autorka/Autor: Katarzyna Kędra
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl