Czwartkowa manifestacja przed Sejmem przebiegała spokojnie – oceniła policja. Jednak niektórzy jego uczestnicy siadali na jezdni, a funkcjonariusze spisywali protestujących.
"Czujni pod Sejmem. Patrzymy na ręce politykom" – pod takim hasłem Strajk Kobiet protestował w czwartek wieczorem przy ulicy Wiejskiej.
Organizatorzy do ostatniej chwili nie podawali godziny rozpoczęcia manifestacji. Ostatecznie spotkali się przed godziną 19. Jak można przeczytać w zapowiedzi wydarzenia, protestowali przeciwko wypowiedzeniu konwencji antyprzemocowej, co nazwali "de facto legalizacją przemocy domowej" oraz uniemożliwieniu kontroli społecznej nad działaniami prokuratury.
"Protestuje młodzież"
Przed Sejmem zebrało się kilkadziesiąt osób. Część osób co jakiś czas wchodziła na jezdnię i siadała na niej. Mieli ze sobą tęczowe flagi, ale też banery z napisem "Konstytucja". Porządku pilnowali umundurowani policjanci, którzy zdejmowali co jakiś czas uczestników protestu z jezdni na chodnik. Część osób zostało spisanych.
- Dzisiaj protestuje młodzież. Cień Mgły, czyli odnoga Strajku Kobiet, która od października mocno działa na ulicach i mieli przyjść, bo w Sejmie miały się dziać rzeczy różne. Jak się okazuje, nie za wiele się zadziało, bo posłowie nie chcą widocznie pracować. Ale umówiliśmy się i przyszliśmy tutaj razem z nimi. Z tego, co wiem, młodzież chciała zostawić konstytucję w Sejmie, bo jak widać nie jest bardzo przestrzegana – mówiła jedna z uczestniczek.
Protest zakończył się po godzinie 20.
Jak przekazał Jarosław Florczak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, protest przebiegał spokojnie, ale policjanci jeszcze finalnie go nie podsumowują.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24