Były minister zdrowia uznany winnym. Jest "pewne poczucie sprawiedliwości"

Adam Niedzielski
Sąd: minister zdrowia nie miał prawa do ujawnienia informacji
Źródło: TVN24

Adam Niedzielski, były minister zdrowia, stanął przed sądem za przekroczenie uprawnień. Chodziło o sprawę ujawnienia danych pacjenta. Został uznany winnym. Do wyroku odniósł się również pokrzywdzony.

Sprawa toczyła się w Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy w Warszawie. W piątek, 13 grudnia, zapadł wyrok.

Sąd skazał byłego ministra na trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i podanie wyroku do publicznej wiadomości. Ma też zapłacić pięć tysięcy zadośćuczynienia i pokryć koszty sądowe. Wyrok nie jest prawomocny.

Prokuratura zapowiada, że nie będzie składać apelacji od wyroku. - Uznajemy, że jest to wyrok, który jest adekwatny do stopnia zawinienia i prokuratura nie będzie w tej sprawie dochodziła apelacji - poinformował na briefingu prasowym rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Piotr Antoni Skiba.

Pisula: wyrok daje poczucie sprawiedliwości

Do wyroku odniósł się dr Piotr Pisula, lekarz, którego dane ujawnił wówczas minister zdrowia. - Wydaje się, że to jest satysfakcjonujące - ocenił. Jak przypomniał, początkowo prokuratura wnioskowała o ukaranie Adama Niedzielskiego grzywną w wysokości 30 tysięcy złotych. W jego opinii była to kara stosunkowo mała. Zaznaczył, że sprawa ma wymiar osobisty zarówno dla niego, jak i oskarżonego.

pisula
dr Piotr Pisula o wyroku dla Adama Niedzielskiego
Źródło: TVN24

- Wyrok [który zapadł - red.] będzie pewnym sygnałem dla polityków, funkcjonariuszy publicznych, czego mogą się spodziewać, jeżeli zaatakują obywatela i jakie mogą ponieść konsekwencje. W tym kontekście kara 30 tysięcy złotych grzywny wydawała się stosunkowo niewielka, pozbawienie wolności, mimo że w zawieszeniu, jest bardziej dotkliwe - podkreślił Pisula. Zaznaczył, że wyrok, który zapadł w sądzie rejonowym, daje mu pewne poczucie sprawiedliwości.

Pisula ma zastanowić się, czy będzie składać apelację od wyroku. Przekazał również, że podczas toczącej się sprawy nie usłyszał przeprosin od Adama Niedzielskiego.

Pięć milionów wyświetleń

- Minister zdrowia nie miał prawa do ujawnienia informacji, z którymi zapoznał się w związku z pełnionym urzędem - mówił sędzia Michał Wnuk w ustnym uzasadnieniu wyroku. - Wbrew twierdzeniom oskarżonego ujawnienie danych osobowych dotyczących stanu zdrowia pokrzywdzonego nie było niezbędne do wypełniania obowiązków w dziedzinie zabezpieczenia zdrowia społecznego - dodał.

Sędzia przypomniał też linię obrony oskarżonego. Wynikało z niej, że były minister "działał w obronie interesu publicznego, który miał się przejawiać przeciwdziałaniu dezinformacji i sianiu paniki wśród pacjentów". - Jeżeli oskarżony miał wiedzę, że przedstawione fakty są nieprawdziwe, miał prawo je przedstawić, ale w sposób, który nie narusza żadnych interesów prywatnych pacjentów - mówił sędzia. - Niezrozumiałym dla sądu jest to, w jaki sposób wpis ujawniający dane dotyczące stanu zdrowia pokrzywdzonego miałby się przyczynić do uspokojenia pacjentów - dodał.

PRZECZYTAJ: Adam Niedzielski ujawnił, co przepisał sobie lekarz. "Przecież to jest trzeci świat", "przyznajcie się do inwigilacji".

Zdaniem sądu minister działał "umyślnie" i miał świadomość, że ujawniał dane, a więc popełniał przęstępstwo. - Wpis został wyświetlony prawie pięć milionów razy, był szeroko komentowany w mediach, powielany przez innych użytkowników, budził generalne zainteresowanie społeczne, a w konsekwencji doprowadził do dymisji ministra zdrowia - argumentował sędzia.

Sąd o podważeniu zaufania do systemu informacji medycznej

- Wpis też mógł spowodować podważenie zaufania do pokrzywdzonego, które jest niezbędne w wykonywanej pracy lekarza. Oskarżony podważył zaufanie do całego systemu informacji medycznej - mówił sędzia.

- Bardzo wysoko postawiony funkcjonariusz publiczny, konstytucyjny minister, odpowiedzialny za obszar funkcjonowania państwa, jakim jest ochrona zdrowia, wykorzystuje posiadane uprawnienia po to, aby dokonać personalnego ataku na lekarza, z którym nie zawsze oskarżonemu było po drodze - podkreślił.

Zdaniem sądu, zachowanie ministra "mogło wywołać niepokój wśród obywateli". - Zachowanie oskarżonego podważało zaufanie obywateli do państwa. Mogło również wyrządzić tak zwany efekt mrożący wobec przedstawicieli środowisk medycznych, gdyż dało jednoznaczny sygnał, że krytyka działań ministerstwa nie jest opłacalna, bo może się obrócić przeciwko danej osobie - podsumował sędzia.

W ocenie sądu z wpisu "wynikał jasny przekaz". - Jeżeli dany lekarz będzie krytykował ministra zdrowia, to przedstawiciele ministerstwa czy sam minister może sprawdzić historię choroby, a następnie ją wykorzystać w sposób bezprawny tylko po to, aby osiągnąć określone cele o charakterze osobistym, personalnym czy też politycznym - wskazał sędzia Wnuk. - Wymierzona kara ma stanowić sygnał dla wszystkich funkcjonariuszy publicznych, że państwo polskie nie akceptuje jakiegokolwiek przekraczania uprawnień, które prowadzą do naruszenia jakiegokolwiek chronionego interesu prywatnego, choćby pojedynczego obywatela - zaznaczył.

Co było w akcie oskarżenia

Po skierowaniu aktu oskarżenia prokuratura informowała w komunikacie, że były minister "ujawnił za pośrednictwem środków masowego komunikowania (...) pozyskane z Systemu Informacji Medycznej dane", dotyczące "rodzaju przepisanych receptą leków ustalonej osoby". Tym samym - dodano - "działał na szkodę interesu prywatnego pokrzywdzonego".

- Jako Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowaliśmy do Sądu Rejonowego dla Miasta Stołecznego Warszawy akt oskarżenia przeciwko byłemu ministrowi zdrowia, któremu zarzucono, iż nie dopełnił obowiązków w związku z ujawnieniem na portalu X w sierpniu zeszłego roku informacji szczególnie wrażliwych danych osobowych, które to dane, jako informacje, powziął w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, które stanowiły tajemnicę służbową - przekazywał wówczas rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Piotr Skiba.

Niedzielskiemu groziło nawet do trzech lat więzienia.

prokurator z live o 14
Prokuratura skierowała akt oskarżenia przeciwko Adamowi Niedzielskiemu
Źródło: TVN24

Niedzielski ujawnił dane o lekach

W sierpniu ubiegłego roku Niedzielski ujawnił, że lekarz Piotr Pisula, który w materiale "Faktów" TVN mówił o problemach pacjentów, którzy stracili dostęp do recept, przepisał na siebie określone leki. Minister podał publicznie imię i nazwisko lekarza. Ministra skrytykowało za to wielu przedstawicieli środowiska lekarskiego, a on sam przekonywał, że działał "w obronie dobrego imienia Ministerstwa Zdrowia, ale przede wszystkim w obronie interesów pacjenta".

Sprawa doprowadziła do dymisji Niedzielskiego z funkcji ministra.

Adam Niedzielski
Adam Niedzielski
Źródło: Darek Delmanowicz/PAP
Czytaj także: