W mediach społecznościowych pojawił się film pokazujący bójkę grupy młodych ludzi z policjantami na bulwarach wiślanym nieopodal pomnika Syreny. Szczególnie agresywni są dwaj mężczyźni, którzy atakują patrol: mężczyznę i kobietę.
Agresorzy popychają i przewracają policjantów. Funkcjonariusze szarpią się z mężczyznami. W pewnym momencie zostaje przewrócona młoda kobieta, która do końca filmu leży na ziemi. Prawdopodobnie próbowała powstrzymać bójkę.
Do filmu odnieśli się stołeczni policjanci na platformie X.
ZOBACZ TEŻ: Pseudokibice zaatakowali rodziny z dziećmi. Zatrzymano dwie osoby
Policja: sprawcy byli w stanie upojenia alkoholowego
"Nie ma zgody na agresję wobec policjantów! W poniedziałek, około godziny 3.30 na bulwarach wiślanych dwóch mężczyzn zaatakowało policjantów. Sprawcy byli w stanie upojenia alkoholowego, co wzmagało w nich agresję. Obaj zostali szybko zatrzymani" - skomentowali.
Dodali, że mężczyźni usłyszeli już zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy publicznych. Grozi im do trzech lat więzienia.
"Sprawcy ataków na policjantów muszą się liczyć ze stanowczą reakcją funkcjonariuszy i surowymi konsekwencjami prawnymi!" - podkreślili.
"Na filmie widzimy jedynie fragment interwencji"
W reakcji szybko pojawiły się komentarze podające w wątpliwość jakość interwencji. W mediach społecznościowych pojawiły się sugestie, że policjanci powinni użyć gazu czy paralizatora.
- Bulwary wiślane to z jeden najtrudniejszych rejonów służbowych w Warszawie. Każdy z policjantów sam podejmuje decyzją co do tego, jaki środek przymusu bezpośredniego jest adekwatny w danej sytuacji – komentuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl podkom. Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji. - A jeśli chodzi o tak zwanych internetowych ekspertów, którym wydaje się, że znają się na wszystkim i na każde pytanie znajdą prostą odpowiedź, to życie pokazuje, że jednak nie wszystko jest czarno-białe - tłumaczy policjant.
Dodaje, że policjant, który odpierał ataki pijanych mężczyzn wzywał wsparcie. – Na filmie widzimy jedynie fragment interwencji. Finalnie agresorzy zostali zatrzymani – zauważa podkom. Wiśniewski.
Zastrzega jednak, że każda interwencja - bez względu na fakt, czy jej przebieg został zarejestrowany i trafił do internetu, czy też nie - jest poddawana analizie pod kątem szkoleniowym. - Oraz w kontekście tego, czy nie doszło podczas niej do naruszeń prawa – podkreśla policjant.
Najpierw oglądanie gwiazd, potem zbyt głośna muzyka
Natomiast podinspektor Robert Szumiata (również z komendy stołecznej) mówi przed kamerą TVN24, że wszystko zaczęło się w momencie, kiedy przejeżdżający patrol zauważył dwie osoby leżące na chodniku.
- To oczywiście wzbudziło podejrzenie policjantów, że mogą to być na przykład ofiary przestępstwa bądź osoby, które zasłabły. Okazało się, że przyczyna jest bardziej prozaiczna. Te dwie osoby patrzyły w niebo i oglądały gwiazdy - relacjonuje Szumiata.
I dodaje, że policjanci chcieli już zakończyć interwencję, gdy podeszła do nich grupa młodych osób – dwóch mężczyzn i kobieta. - Mieli ze sobą głośniki, z których bardzo głośno grała muzyka. Poprosiliśmy - biorąc pod uwagę nocną porę - aby ściszyli muzykę. W tym momencie w kierunku policjantów "poleciały" niecenzuralne słowa. Doszło do szarpaniny i przepychanek. Zmuszeni byliśmy poprosić o wsparcie - opowiada podinsp. Szumiata.
Zanim przyjechało wsparcie, policjanci starali się uspokoić agresorów. - Jak widać na nagraniu, pomagała w tym kobieta, która była z tymi mężczyznami - zaznacza podinsp. Szumiata i przyznaje, że policjanci użyli gazu i siły fizycznej.
Autorka/Autor: tm/b
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Platforma X