W poniedziałek około południa do drzwi mieszkania w bloku na Bródnie zapukali strażnicy miejscy. Ich widok nieco zaskoczył otwierającego drzwi mieszkańca.
"Jeszcze bardziej zdziwiony był jednak, gdy usłyszał z czym przyszli do niego strażnicy. Było to jego własne prawo jazdy. Funkcjonariusze z Oddziału Specjalistycznego, którzy patrolowali przed południem, 6 stycznia, rejon Starego Miasta, zauważyli, że coś lśni na ziemi przy bandzie umiejscowionego tam lodowiska. Gdy podeszli bliżej, okazało się, że na bruku leży prawo jazdy" - opisano w komunikacie stołecznej straży miejskiej.
ZOBACZ TAKŻE: Zostawił syna w otwartym aucie z włączonym silnikiem. Wrócił po godzinie.
Przynieśli mu prawo jazdy
Na podstawie zawartych w nim danych ustalili właściciela i otrzymali zgodę przełożonych, by spróbować dostarczyć mu dokument osobiście
.Mieszkaniec Bródna był bardzo zaskoczony, bo prawo jazdy zgubił na Starówce, ale w Sylwestra. Zdążył już zgłosić jego zaginięcie na policji i szykował się do wyrobienia nowego. Dlaczego nikt przez prawie tydzień nie zauważył dokumentu leżącego na chodniku w samym centrum Warszawy? Według strażników, mogło to wynikać z faktu, że znaleźli je obok rozłożystej choinki.
ZOBACZ TAKŻE: Na chwilę stracili go z oczu, trzylatek zgubił się na Starówce.
Autorka/Autor: pop
Źródło: tvnwarszawa.pl/Straż Miejska
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska