Protestujący w obronie Palestyny studenci Uniwersytetu Warszawskiego będą rozmawiać z władzami uczelni za pośrednictwem mediatora. Spotkanie zaplanowano na wrzesień.
Protestujący w obronie Palestyny studenci UW założyli Ogólnopolskie Zrzeszenie Komitetów Strajkowych "Akademia dla Palestyny". Przypomnieli, że z przedstawicielami Uniwersytetu spotkali się po 12 czerwca, czyli po dniu, w którym na Kampusie Głównym UW, na prośbę rektora Alojzego Nowaka, interweniowała policja.
"Domagaliśmy się wznowienia rozmów w formie publicznej. Odmawiamy prowadzenia dalszych rozmów o naszych postulatach w dotychczasowej formie. Uważamy, że nie mają one szans przynieść poważnej reakcji. Za zamkniętymi drzwiami nasze argumenty były do tej pory zbywane, a nasza delegacja lekceważona" - stwierdzili studenci. Dodali, że już po spotkaniu zaproponowali zaangażowanie w dalsze negocjacje zewnętrznego, niezależnego mediatora. "Propozycja takiej osoby została przez nas przesłana do biura prasowego UW" - poinformowali.
"Uczestnicy protestu przekazali przedstawicielom Uniwersytetu Warszawskiego propozycje nazwisk mediatorów. Uczelnia skontaktuje się ze wskazanymi osobami. Uczelnia zaproponowała organizację spotkania z mediatorem we wrześniu" - czytamy w informacji przesłanej przez biuro prasowe Uniwersytetu Warszawskiego.
Tuż po 12 czerwca rektor Alojzy Nowak tłumaczył, że od początku strajku spotkał się ze studentami trzy razy, a każde ze spotkań trwało trzy godziny. Podkreślał, że spotkania odbywały się w atmosferze dialogu. Przyznał wtedy też, że nie wie, co doprowadziło do eskalacji strajku i jedyne uzasadnienie dostrzegał w "desperacji" i "braku zainteresowania otoczenia".
Czego domagają się protestujący studenci?
Strajkujący studenci podtrzymują "żądanie publicznego potępienia przez władze polskich uniwersytetów ataku rządu Izraela na Strefę Gazy oraz trwającą okupację". Nie satysfakcjonuje ich treść stanowiska Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich (KRUP) w sprawie działań wojennych w Strefie Gazy opublikowanego 21 maja, w którym rektorzy "apelują do władz i narodów krajów Izraela i Palestyny o zakończenie krwawego konfliktu, który obecnie przeradza się w rzeź cywilów dokonywaną zarówno w imieniu państwa Izrael, jak i terrorystów z Hamasu".
"Nic nie usprawiedliwia kierunku, w jakim rozwijają się działania państwa Izrael dotykające cywilów w Strefie Gazy. Żaden odwet, który odbywa się kosztem ludności cywilnej, dzieci, kobiet, młodych ludzi, którzy powinni cieszyć się życiem, kształcić, podejmować pokojowy dialog ze swymi rówieśnikami innych narodowości i poglądów, nie doprowadzi do zakończenia konfliktu, przyniesie jedynie ból i rozpacz tysięcy ludzi, chęć rewanżu i eskalację agresji" - czytamy w dokumencie KRUP.
"Stanowisko KRUP uznajemy za zbiór pustych i stronniczych słów oraz truizmów. Nie jest ono naszym zdaniem stanowcze i wyczerpujące – zamiast tego jest symetrystycznym potępieniem przemocy oraz patetycznym apelem wołającym o pokój na świecie" - przekazali z kolei protestujący studenci.
Po wydarzeniach 12 czerwca, gdy na Kampusie Głównym UW na prośbę rektora Alojzego Nowaka interweniowała policja, 32 osoby zostały przesłuchane i postawiono im zarzuty naruszenia miru domowego. Protestujący domagają się "wycofania przez rektora Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Alojzego Nowaka, zarzutów karnych wobec protestujących studentów i studentek".
Dochodzenie policji i hasła protestujących
- Na chwilę obecną prowadzone jest dochodzenie w kierunku art. 193 par. 1 kk wobec 32 osób (czyli naruszenia miru domowego - red). Dochodzenie prowadzone jest na wniosek poszkodowanego – rektora Alojzego Nowaka, który do tej pory go nie wycofał, ale może to zrobić – powiedział mł. asp. Jakub Pacyniak, oficer prasowy komendanta rejonowego policji.
Wśród haseł studentów pojawiły się: "Izrael morduje – KRUP współpracuje", "Alojzy Nowak ma krew na rękach".
- Protest jako praktyka społeczna ma być przede wszystkim widzialny. Hasła skandowane podczas protestów wpisują się w pewnym stopniu w teatralizację manifestacji, w jej komunikacyjną ekspresję, często będącą wyrazem gniewu. Hasła skandowane podczas protestów ogólnie w warstwie wypowiedzeniowej cechuje mniej lub bardziej widoczna hiperbolizacja - powiedzieli studenci.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl