Przedstawiciele władz państwowych, władz Warszawy, powstańcy i mieszkańcy miasta wzięli udział w Apelu Pamięci na pl. Krasińskich, przed pomnikiem Powstania Warszawskiego. Uroczystość jest częścią obchodów 80. rocznicy wybuchu zrywu.
W Apelu Pamięci wymieniani są nie tylko ci, którzy polegli, ale także np. dowódcy Powstania Warszawskiego, którzy zmarli śmiercią naturalną oraz grupa kilku osób, które "przez dziesiątki powojennych lat nie szczędziły wysiłków, by pamięć o powstańczym zrywie nie uległa zatarciu".
Znaleźli się wśród nich: prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, prezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Czesław Cywiński oraz żołnierze powstania: gen. Stanisław Komornicki, ps. Nałęcz i płk Zbigniew Dębski, ps. Prawdzic, którzy "zginęli na służbie Ojczyzny w katastrofie smoleńskiej, a ich dzieło na zawsze stanowić będzie hołd dla bohaterstwa Powstańców Warszawskich".
Obecni byli m.in. prezydent RP Andrzej Duda, prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier, marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, a także wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, minister spraw wewnętrznych i administracji oraz koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski oraz kombatanci.
Po Apelu Pamięci pod Pomnikiem Powstania Warszawskiego delegacje władz państwowych, samorządowych i organizacji kombatanckich złożyły wieńce i wiązanki kwiatów.
"Przede wszystkim po to, aby odzyskać niepodległość"
W intencji ojczyzny, powstańców warszawskich i mieszkańców stolicy odbyła się w środę na stołecznym pl. Krasińskich przy Pomniku Powstania Warszawskiego uroczysta eucharystia. Po mszy rozpoczęły się uroczystości, podczas których głos zabrał prezydent Andrzej Duda. Przypomniał słowa Lecha Kaczyńskiego, który 31 lipca 2009 r. powiedział, że Powstanie Warszawskie stanowi moralną podstawę naszej niepodległości.
Prezydent podkreślił, że jeśli dla Pokolenia Kolumbów symbolem moralnym polskiej niepodległości było Powstanie Styczniowe, to "dla tej Rzeczypospolitej (…) odrodzonej" jest nim powstańczy zryw z 1944 roku. - Bo Powstanie Warszawskie było nie tylko po to, by pokonać Niemców, okupantów, by wreszcie po latach ciemiężenia, mordowania, terroru, po latach łapanek i rozstrzeliwań na ulicach odzyskać stolicę, (…) zemścić się za śmierć najbliższych, za cierpienia, ale przede wszystkim po to, aby odzyskać niepodległość - powiedział.
Prezydent przypomniał, że powstania "można było nie robić". - Przecież armia sowiecka, Armia Czerwona była już na przedpolach Warszawy, zajmowała praską stronę Wisły - mówił Andrzej Duda, dodając, że "wystarczyło poczekać może parę dni, może parę tygodni, może troszkę dłużej i za chwilę już Niemcy może sami by uciekli i weszłyby wojska sowieckie".
- I także dlatego wybuchło Powstanie Warszawskie – podkreślił, wyjaśniając, że powstańcy sami chcieli wypędzić okupantów i pokazać, że to "dzięki bohaterstwu polskiego żołnierza polska stolica stała się wolna".
Jak wskazał, Stalin o tym wiedział i dlatego nie zawahał się ich zostawić. - To była prosta, jakże brutalna kalkulacja polityczna – zaznaczył Andrzej Duda. Dodał, że przywódca ZSRR pozwolił upaść powstaniu i zrujnować Warszawę Niemcom, by ukarać Polaków za ten zryw i za przegraną wojnę 1920 r. - I postawić swojego buta tutaj, pokazać, kto tu jest panem i kto w istocie zwycięża. By zagarnąć Polskę i uczynić z niej swojego wasala, państwo podległe, ustanawiając marionetkową władzę - wskazał.
Zacytował przy tym fragment wiersza Józefa Andrzeja Szczepańskiego pt. "Czerwona zaraza": "Czekamy na ciebie, czerwona zarazo, byś nas wyzwoliła od czarnej śmierci".
Nawiązując do wojny na Ukrainie, Duda powiedział, że "spotykamy się tutaj, by nigdy więcej nie było okupacji i by powiedzieć, że na okupację nie ma zgody". - Nieważne, czy to jest okupacja niemiecka, czy to jest okupacja sowiecka, czy to jest okupacja rosyjska. Nie ma na to zgody wolnego świata, do którego dzisiaj, dzięki powstańcom warszawskim, należymy - dodał.
- Wieczna pamięć poległym, wieczna chwała powstańcom warszawskim, niech żyje wolna, suwerenna, niepodległa Polska – zakończył swoje przemówienie prezydent.
"Przesłanie jest ważne i aktualne"
- Musimy myśleć o przyszłości - jak być silni razem w Unii Europejskiej, jak razem odstraszać. Przesłanie Powstania Warszawskiego jest ważne i aktualne nie tylko dla Polaków, ale dla całej Europy - powiedział na placu Krasińskich prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
- Polska nie byłaby wolnym krajem, gdyby nie Powstanie Warszawskie, gdyby w genach całych pokoleń nie została zapisana niezgoda na zniewolenie i miłość do ojczyzny. Nie byłoby wolnej Polski i tego, kim jesteśmy, jako naród i jako warszawiacy - powiedział.
Odniósł się do czasów komunizmu, kiedy nie można było mówić o Powstaniu Warszawskim. - Nie można było mówić, że Powstanie konstytuuje nas jako naród. Bo Powstanie Warszawskie jest mitem założycielskim naszej wolności - dodał.
"Godność jest rzeczą absolutnie nadrzędną"
- Powstanie Warszawskie jest elementem odstraszania - zaznaczył. Stwierdził, że gdyby nie powstanie, historia powojenna potoczyłaby się zupełnie inaczej i czołgi byłyby na ulicach Warszawy, tak jak w Budapeszcie czy Pradze. - Sowieci się nie odważyli, bo wiedzieli, że z kim jak kim, ale z Polakami nie warto zadzierać. I jestem przekonany, że dalej to wiedzą. Właśnie dzięki wam, bo zapisaliście nam to w genach - zwrócił się do powstańców.
- Powstanie to był zryw w imię wolności, w imię zasad - stwierdził. Podkreślił, że powstańcy oddawali życie za wartości, za solidarność, koleżeństwo, brak zgody na hipokryzję i za godność. - Bo przecież godność jest rzeczą absolutnie nadrzędną - dodał.
Zaznaczył, że powstańcy nauczyli także tego, że niczego nie ma za darmo. - Dzisiaj w obliczu tego, co dzieje się na wschodzie, musimy być zawsze gotowi na każdą ewentualność. Musimy być odpowiedzialni - podkreślił. - Tylko wtedy będziemy pewni swojej wolności, gdy będziemy silni i kiedy będziemy patrzyć w przyszłość. Bo dzisiaj wszystko jest jasne - wiemy, gdzie są przyjaciele, a gdzie wrogowie - ocenił.
Prezydent Niemiec prosił o wybaczenie niemieckich zbrodni
- Państwo, polscy obywatele i obywatelki, nigdy nie zapomnieli Powstania Warszawskiego i nigdy go państwo nie zapomną. A nam, Niemcom, w których imieniu dzisiaj do państwa przemawiam, nam nie wolno go zapomnieć – powiedział prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier podczas uroczystości w przeddzień wybuchu powstania.
- Nie możemy i nie zapomnimy, jak niezmierne cierpienie przynieśliśmy sąsiedniemu krajowi; z jaką brutalnością, z jaką żądzą niszczenia niemieccy okupanci traktowali całą ludność, po tym, kiedy 1 września 1939 napadli na Polskę, a potem ten kraj, jego miasta i wsie spustoszyli – mówił. Dodał, że wie, iż do dziś wiele polskich rodzin odczuwa cierpienie i smutek. Podkreślił, że Powstanie Warszawskie i walka Armii Krajowej z niemiecką okupacją to jedno z najważniejszych wydarzeń historii Polski, jest symbolem oporu, a ruch wolnościowy lat 80., "który był wzorem dla wielu innych i który wreszcie doprowadził do wolności we wschodniej i środkowej Europie, także we wschodniej połowie mojego kraju”.
- Chciałbym zwrócić się do wszystkich Polek i Polaków, a zwłaszcza do weteranek i weteranów, do bohaterek i bohaterów Powstania Warszawskiego, którzy siedzą tutaj przede mną. Szanowne kombatantki i szanowni kombatanci każde słowo wydaje się dość słabe by nazwać to bestialstwo. Dlatego chcę powiedzieć tylko jedno zdanie, pochodzi ono prosto z serca i wypowiem je z całą powagą - rozpoczął przemówienie prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier podczas uroczystości w przeddzień wybuchu powstania.
- Proszę właśnie dzisiaj i właśnie tu o wybaczenie. Do tych bestialskich zbrodni, przed którymi bronili się Polacy w Powstaniu Warszawskim doprowadziły niemiecki nacjonalizm, imperializm i rasizm - przyznał. Zaznaczył, że "nigdy więcej nie może do tego dojść". Podkreślił, że zawsze trzeba wyciągać wnioski z przeszłości, mając na uwadze lepszą przyszłość.
"Także historia pojednania z Niemcami wymagała odwagi"
Według prezydenta Niemiec pojednanie i zbliżenie obu krajów, które się dokonało, jest "prawie cudem, za którym możemy być wdzięczni". - Ale pojednanie i dobre sąsiedztwo nie spadły z nieba i nadal nie będą spadać z nieba. Wiem, że nie tylko walka przeciw niemieckim okupantom wymagała odwagi, także historia pojednania z Niemcami wymagała odwagi – mówił.
Zwrócił uwagę na współdziałanie Polski i Niemiec w NATO i UE na rzecz bezpieczeństwa Europy we wsparciu Ukrainy. - My, Polacy i Niemcy, jesteśmy i pozostaniemy solidarni. Także do tego zobowiązuje nas dzisiejsza rocznica – dodał.
Zaznaczył, że 80 lat po wojnie chodzi nie tylko o "nigdy więcej", ponieważ wojna znowu jest w Europie, a Putin chce zniszczyć Ukrainę i zagraża nam wszystkim.
Przypomniał, że niemiecki rząd przyjął właśnie koncepcję Domu Polskiego w Berlinie. Zapewnił, że rządy obu państw utrzymują ścisły dialog w sprawie zadośćuczynienia dla żyjących ofiar niemieckiej okupacji.
Słuchający Steinmeiera kilkakrotnie przerywali jego przemówienie oklaskami. Pod koniec grupa osób wznosiła też okrzyki "reparacje".
***
Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 roku do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni, trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone.
Źródło: PAP