Prezydent Warszawy apeluje do rządu, by zmienił obostrzenia dotyczące maksymalnej liczby pasażerów w autobusach, tramwajach i w metrze.
Jak podawał ratusz, w okresie epidemii w Warszawskim Transporcie Publicznym jest dużo mniej pasażerów – w autobusach to ok. 20 procent podróżnych. Teraz w wystąpieniu relacjonowanym na Facebooku Trzaskowski ocenił, że od kilku dni rośnie liczba osób korzystających z komunikacji miejskiej. - Powoli mamy coraz więcej pasażerów w autobusach i tramwajach, a codziennie notujemy niewielki wzrost o dwa procent - powiedział prezydent Warszawy.
Może zabraknąć autobusów i tramwajów
W ocenie Trzaskowskiego – biorąc pod uwagę wzrost liczby podróżujących – miasto nie będzie w stanie sprostać wymogom dotyczącym ograniczenia liczby pasażerów w pojazdach komunikacji publicznej.
- Apeluję do rządu, aby te rozporządzenia zostały przemyślane i te obostrzenia, które są wprowadzane, dlatego że widać, że w kolejnych tygodniach, kolejnych miesiącach ludzi w komunikacji będzie więcej, a my przecież nie mamy dodatkowych tramwajów czy autobusów - powiedział.
Podkreślił, że obecnie wykorzystywany jest cały tabor, jakim dysponuje komunikacja miejska. - Ale ten tabor nie jest z gumy, on się nie rozciągnie, a w związku z tym, że pasażerów będzie coraz więcej, pojawiają się problemy - ocenił Trzaskowski.
- Transport publiczny przewozi dziennie około trzech milionów pasażerów. W tej chwili ta liczba spadła do 700 tysięcy, ale to oznacza, że nowoczesny tramwaj, który jest zaprojektowany do przewożenia 120 osób, dzisiaj może przewozić tych osób tylko 10. Pociąg metra zaprojektowany na 1500 pasażerów, może tych pasażerów przewozić tylko 116. Tych autobusów, wagonów metra czy tramwaju nie może być więcej. Nie mamy też dodatkowych ludzi do pracy - ocenił Trzaskowski.
Nocne kursy metra dla garstki pasażerów
Jeszcze przed wprowadzeniem obostrzeń rządu, w połowie marca ZTM wyliczył, że zwyczajowa liczba około 500 tysięcy pasażerów metra zmalała nawet na od 70 do 50 tysięcy. Tak było po wprowadzeniu weekendowego rozkładu jazdy w związku z pandemią. Po ogłoszeniu rozporządzenia rządu, 25 marca maksymalna liczba pasażerów w środkach publicznego transportu nie może być większa niż połowa miejsc siedzących. Od tej pory w autobusach, tramwajach czy w metrze często było więcej pustych niż zajętych siedzeń. Ratusz podawał, że metrem podróżuje zaledwie 14 procent podróżnych.
Portal Transport-Publiczny.pl wyliczył zgodnie z danymi podawanymi przez ratusz, że w nocy z 3 na 4 kwietnia z 21 stacji pierwszej linii metra skorzystało 548 pasażerów, a z 10 stacji drugiej linii tylko 226 podróżnych.
Jak podaje portal, koszt kursowania metra w weekendowe noce na dwóch liniach (bez wolskich stacji) to 88 tysięcy złotych. Dla przykładu inne miasta tną nocne rozkłady jazdy w imię oszczędności. Tak jest na przykład w Krakowie, gdzie MPK podstawia więcej autobusów czy tramwajów jedynie w godzinach szczytu. Poza nimi kursy są uszczuplone - nawet do jednego na godzinę. Jak wylicza portal Transport Publiczny, obecnie warszawskie metro nie jest wypełnione nawet 10 procentami pasażerów.
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: ZTM