"Kilkanaście ran, dwie w okolice serca". Są wyniki sekcji zwłok ofiary z pralni na Gocławiu

Akcja służb na Bora-Komorowskiego
Prokuratura: zmarły to 73-letni właściciel pralni. Zatrzymany to jego 37-letni syn
Źródło: TVN24
Prokuratura podała wstępne wyniki sekcji zwłok 73-letniego mężczyzny, właściciela pralni na warszawskim Gocławiu, którego zwłoki znaleziono w piątek. Jego syna służby zastały wówczas na miejscu z nożem w ręku. 37-latek został wybudzony ze śpiączki, ale wciąż nie został przesłuchany.

Sekcja zwłok 73-latka odbyła się we wtorek. Biegli stwierdzili, że prawdopodobną przyczyną zgonu mężczyzny były dwie rany kłute w okolice serca. Mężczyzna miał także rany, zadane najprawdopodobniej nożem, na plecach. - Z tego, co ustalono, tych ran było rzeczywiście kilkanaście - tak, jak wykazały oględziny na miejscu zdarzenia. Dwie z tych ran mogły być śmiertelne. Zostały zadane w okolice serca. Są też rany wskazujące na obronę przed atakiem - przekazała nam prokurator Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga w Warszawie.

Prokurator dodała, że 37-letni syn ofiary został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. - Nie może jeszcze zostać przesłuchany ze względu na stan zdrowia - dodała Skrzeczkowska. Jednocześnie zaznaczyła, że na tym etapie śledztwa i dla jego dobra, prokuratura nie zdradza więcej szczegółów.

W sprawie zabezpieczono dwa noże. O zadanie śmiertelnych ciosów 73-latkowi podejrzewany jest jego 37-letni syn. 

Zabójstwo na Gocławiu

O zbrodni na warszawskim Gocławiu, do której doszło w piątek przy ulicy Bora-Komorowskiego pisaliśmy na tvnwarszawa.pl. Świadkowie mówili o strzałach słyszanych w jednej z pralni. Po przyjeździe na miejsce służb okazało się, że lokal jest zamknięty. Policji do środka pomogli wejść strażacy, którzy sforsowali drzwi. Tam zastali 37-letniego mężczyznę z nożem w ręku, który próbował zaatakować funkcjonariuszy. Padły strzały z policyjnej broni. Na ziemi w lokalu leżało ciało ojca mężczyzny - 73-letniego właściciela pralni.

Jak przekazywała nam wówczas Komenda Stołeczna Policji, 37-latek miał liczne rany kłute, został przewieziony do szpitala. Z kolei w sobotę prokuratura informowała, że pomiędzy mężczyznami - ojcem i synem - doszło do awantury. Młodszy z mężczyzn pozostawał w szpitalu w śpiączce farmakologicznej. Prokurator Skrzeczkowska na sobotniej konferencji prasowej w tej sprawie podkreślała, że jeszcze za wcześnie, by mówić o przyczynach sporu między mężczyznami. Zdradziła, że prokuratura ma wiedzę, iż młodszy z nich mógł leczyć się psychiatrycznie, ale będzie to weryfikowane. Poinformowała też, że trwają ustalenia co do sekwencji zdarzeń. Został zabezpieczony monitoring.

Czytaj także: