Strażnicy miejscy podczas patrolu ulicy Dwernickiego w pewnym momencie zauważyli leżącą na chodniku kobietę. "Widok był dramatyczny – leżąca w ogóle się nie ruszała" - opisała straż miejska w komunikacie. Była zamroczona i dopiero po dłuższej chwili z trudem próbowała wyjaśnić strażnikom, co się stało.
Okazało się, że chwilę wcześniej jechała hulajnogą elektryczną i nie zauważyła drzewa, którego konar wchodził w światło chodnika. Z dużą siłą uderzyła głową w pień. Strażnicy powiadomili pogotowie i przystąpili do udzielania pierwszej pomocy.
- Podczas szkoleń z pomocy przedmedycznej uczymy się i wiemy, jak postępować w sytuacjach, w których istnieje ryzyko np. uszkodzenia kręgosłupa. W pierwszej kolejności zabezpieczyliśmy głowę poszkodowanej i okryliśmy kocem termicznym bardzo zamroczoną 31-letnią kobietę – powiedział, cytowany w komunikacie, starszy inspektor Artur Dmitruk. – Natychmiast wezwaliśmy też pogotowie - dodał.
Zaczęła tracić świadomość
W pewnym momencie poszkodowana zaczęła tracić świadomość. Strażnicy przez cały czas starali się prowadzić z nią uspokajającą rozmowę. Przybyli ratownicy, ustabilizowali poszkodowaną. Wspólnymi siłami 31-latka została ostrożnie i bezpiecznie ułożona na noszach, przeniesiona do karetki pogotowia i przewieziona do szpitala.
"Urazy twarzoczaszki należą do najczęściej występujących i bardzo niebezpiecznych skutków jazdy na hulajnogach i rowerach. Dlatego, mimo że prawo tego nie wymaga, dobrze jest - dla własnego bezpieczeństwa - korzystać z kasku" - podkreślili strażnicy miejscy.
Autorka/Autor: mg
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska Warszawa