Aktywiści z Miasto Jest Nasze zarzucają władzom Pragi Południe, że od kilku lat przekładają obiecane konsultacje społeczne w sprawie zagospodarowania terenu przy Podskarbińskiej 11. Tymczasem w pobliżu zabytkowego i toru kolarskiego dawnego klubu Orzeł zaczął działać plac manewrowy nauki jazdy. "Teren jest permanentnie zamknięty i monitorowany przez ochronę. Dzielnica w ogóle nie wykorzystuje jego potencjału" - oburzają się aktywiści.
Przypominają, że w tej sprawie były już publiczne deklaracje burmistrza Pragi Południe Tomasza Kucharskiego, a oprócz tego pisma i stanowiska rady dzielnicy. "Lokalny samorząd przez ostatnie 4 lata na wszystkie możliwe sposoby potwierdzał, że konsultacje społeczne ws. zagospodarowania terenu po KS Orzeł przy Podskarbińskiej 11 odbędą się. Gdy jednak spojrzeć na czyny, a nie deklaracje, to jasne jest że w tej sprawie nie zrobiono absolutnie nic. Rośnie tylko lista wymówek podawanych przez rzecznika (dzielnicy - red.) Opalę – ostatnio była to pandemia koronawirusa" - czytamy na Facebooku MJN.
Wróciły samochody nauki jazdy
Zdaniem aktywistów COVID-19 nie przeszkodził jednak "w zorganizowaniu w tym czasie innych procesów konsultacyjnych w Warszawie". Jednocześnie przypominają, że nieruchomość przy Podskarbińskiej 11 jest w rękach dzielnicy od 2018 roku i przeznaczono ją na cele sportowe i rekreacyjne. "Mieszkańcy nie tylko nie dostali podzielenia się z burmistrzem swoimi konkretnymi pomysłami w ramach konsultacji, ale nawet nie mają wstępu na publiczną działkę. Teren jest permanentnie zamknięty i monitorowany przez ochronę. Dzielnica w ogóle nie wykorzystuje jego potencjału, mimo że odczuwalny jest brak przestrzeni na lokalne sąsiedzkie wydarzenia, które mogłyby się przecież tam w między czasie odbywać. Dlaczego? Bo ponoć "wejście tam grozi niebezpieczeństwem". Aby na pewno?" - zastanawiają się.
MJN zauważa jednak, że na tym terenie "coś zaczęło się dziać" - pojawiły się samochody nauki jazdy. "Czy to możliwe, że po latach przerwy wróciła tam auto szkoła? Informację potwierdził lokalny ZGN, działka została wydzierżawiona z przeznaczeniem na parking dla L-ek i plac manewrowy… I tak zamiast partycypacji mieszkańców w celu wyłonienia najlepszej koncepcji mamy wielki powrót do lat 90., kiedy w tym miejscu zaczęto szkolić przyszłych kierowców. Jak widać taki sposób zagospodarowania tego cennego terenu w wyczerpuje horyzonty myślowe dzielnicowych włodarzy" - oceniają w końcu aktywiści.
ZGN: szkoły jazdy korzystają z placu przed torem
Ich post skomentował wywołany do odpowiedzi ZGN Praga-Południe. Podkreślił, że teren toru kolarskiego ze względów bezpieczeństwa nadal jest zamknięty dla osób postronnych i nikt nie ma tam wstępu. "Szkoły jazdy korzystają nie z toru, ale z utwardzonego placu przed torem - na resztę terenu wstępu nie mają. Szkoły nauki jazdy otrzymały tam miejsce jedynie tymczasowo - miejsca które dotychczas dzierżawiły zostały zagospodarowane na punkty pomocy dla uchodźców z Ukrainy" - czytamy w odpowiedzi.
ZGN zapewnia dalej, że zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, teren - po chwaleniu przez Radę Warszawy planu miejscowego dla tego obszaru i konsultacjach społecznych - będzie przeznaczony na cele publiczne. Podkreśla, że dyskusja i konsultacje dotyczą jedynie kwestii na jakie konkretnie cele. I przyznaje, że "na pewno będą one publiczne i ogólnodostępne".
Dzielnica ma nadzieję, na konsultacje we wrześniu
Informację o tymczasowym udostępnieniu terenu dla szkół jazdy potwierdza także rzecznik dzielnicy Andrzej Opala. - Szkoły jazdy korzystają (i to od lat) nie z toru, ale z utwardzonego placu przed torem. Na resztę terenu wstępu nie mają - podkreśla.
Zapowiada również, że po uchwaleniu planu miejscowego dla tego obszaru odbędą się konsultacje społeczne. - Mam nadzieję, że zdołamy je zorganizować już we wrześniu - mówi rzecznik.
I dodaje: - Dzielnica nie ma konkretnego planu zagospodarowania i przeznaczania tego terenu, gdyż jest w tym wypadku jedynie wykonawcą woli większości mieszkańców Kamionka i dzielnicy Praga-Południe.
Chcą terenów sportowo-rekreacyjnych i zieleni
Okolice KS Orzeł przez ostatnie lata stają coraz bardziej zabudowane. Powstają tu osiedla mieszkaniowe, a obszar, na którym mieści się tor kolarski nie jest objęty planem zagospodarowania przestrzennego. Mieszkańcy nie chcą już więcej bloków, brakuje im w tej okolicy terenów sportowo-rekreacyjnych i zieleni, o co mogliby zabiegać w konsultacjach społecznych. Chcą, by teren wokół był zielony, dostępny dla wszystkich i zapewniał atrakcje nie tylko fanom rowerów. O takie zmiany postulowali również aktywiści z inicjatywy Nowe Dynasy, współtworzonej przez stowarzyszenie Miasto Jest Nasze.
Temat wrócił pod koniec ubiegłego roku dzięki nowej koncepcji rewitalizacji autorstwa Zofii Koniecko. Architektka postawiła na wielofunkcyjność, zieleń i dziedzictwo. - Przy tworzeniu projektu kierowałam się myślą, żeby stworzyć park aktywności, czyli miejsce nie tylko do spacerowania, ale takie, gdzie można robić różne rzeczy: jeździć na rowerze, pójść na plac zabaw, na siłownię miejską, z psem na spacer czy zorganizować koncert albo festiwal food trucków. Tor ma być ikoną - mówiła w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl