Starcia z policją i zatrzymania po finale Pucharu Polski

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl
KSP o tym, co działo się wokół stadionu
KSP o tym, co działo się wokół stadionuTVN24
wideo 2/3
KSP o tym, co działo się wokół stadionuTVN24

Policja zatrzymała ponad 20 osób po finałowym meczu Pucharu Polski, który rozegrano w poniedziałek na Stadionie Narodowym w Warszawie. Niespokojnie było przed stadionem, bo nie wszyscy kibice weszli na trybuny. Powodem był zakaz wnoszenia dużych flag, tak zwanych sektorówek. Doszło do starć z policją. - Część osób, zamiast dopingować swoją drużynę, postanowiła zaatakować policjantów - przekazał rzecznik stołecznej policji nadkom. Sylwester Marczak. Rannych zostało dwóch policjantów i policyjny koń.

W poniedziałek 2 maja na Stadionie Narodowym rozegrano mecz finałowy Pucharu Polski, w którym zmierzyły się drużyny Raków Częstochowa i Lech Poznań.

- Niestety część osób, zamiast dopingować swoją drużynę, postanowiła zaatakować policjantów. Nasze działania były zdecydowane. Użyto środków przymusu bezpośredniego - powiedział nadkom. Marczak.

Zaznaczył, że w trakcie zabezpieczeń wielokrotnie do grup agresywnych osób kierowano komunikaty o zachowaniu zgodnym z prawem. - Te jednak zostały zlekceważone - podkreślił.

Chcieli wtargnąć na stadion

Wskazał, że najpoważniejszy incydent miał miejsce przed zakończeniem pierwszej połowy finałowego meczu, kiedy to grupa pseudokibiców postanowiła wtargnąć na stadion od strony parkingów pomiędzy bramami numer 10 i 11.

- Zaatakowani policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego m.in. w postaci granatów hukowych, gazu oraz siły fizycznej. W czasie zabezpieczeń zatrzymano kilkanaście osób. Wśród nich są osoby zatrzymane do czynnej napaści na policjanta - powiedział. Wieczorem bilans zwiększył się do "ponad 20 osób". - Dwaj rani funkcjonariusze nie zostali hospitalizowani, poszkodowanym koniem ma zająć się weterynarz - relacjonował rzecznik na konferencji po meczu.

Zapytany, dlaczego kibice Lecha Poznań nie weszli na stadion odpowiedział, że to nie policja odpowiada za to, kto może wejść na trybuny.

- Pojawiła się w przestrzeni medialnej informacja nieprawdziwa, że kibice nie mogą wejść na stadion, bo policja ich nie wpuszcza. Podkreślam, policja nie odpowiada za to, kto może wejść, a kto nie wchodzi na stadion. Po drugie jest różnica między tymi, którzy nie mogą, a nie chcą. W końcu wielu kibiców na stadionie stosowało się do jasno określonych zasad - wyjaśnił rzecznik KSP.

Użyto granatów hukowych

W rozmowie z reporterem TVN24 Pawłem Łukasikiem Sylwester Marczak mówił, że pojawiły się informacje o użyciu przez policję gazu przy bramie numer 10. - Decyzje w tym przypadku podejmowane były ze strony ochrony, ze strony służb porządkowych. To oni używali tego typu środków - zaznaczył Marczak.

- My używaliśmy środków pomiędzy bramą 10 i 11, kiedy policjanci zostali zaatakowani. Grupa około dwóch tysięcy osób zaatakowała policjantów też po meczu, na parkingu na błoniach stadionu - wskazał policjant.

Przyznał, że wówczas użyto granatów hukowych i salwy ostrzegawczej. - To pohamowało zapędy niektórych osób. Mamy osoby zatrzymane za czynną napaść, za posiadanie narkotyków, naruszenie nietykalności, osoby poszukiwane, osoby, które używały pirotechniki podczas imprezy masowej. W tym przypadku czynności będą prowadzone w trybie przyspieszonym. Niestety, w trakcie tego ataku zostali ranni policjanci, dokładnie dwóch. Ranny został też koń służbowy - wymienił Marczak.

Policjant powiedział też, że w kierunku policjantów i koni rzucano "pirotechniką, kamieniami i butelkami". – To prawdopodobnie jedna z takich butelek zraniła konia, który ma ranę ciętą nogi, krwawił również z pyska – podkreślił.

Kto zakazał wnoszenia sektorówek?

Część kibiców Lecha Poznań nie weszła na Stadion Narodowy. Powodem ich nieporozumienia z organizatorami był zakaz wnoszenia dużych flag, tzw. sektorówek. Chodziło o kwestie bezpieczeństwa, by uniknąć problemów związanych m.in. z pirotechniką.

Prezes PZPN Cezary Kulesza nie ukrywa rozgoryczenia brakiem sporej grupy kibiców Lecha Poznań na trybunach podczas finału Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa w Warszawie. Na Twitterze napisał, że stanowisko straży pożarnej o zakazie wnoszenia większych flag "uderza w piękno sportu".

"Stanowisko Kom. Miejskiej PSP (Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej - PAP) o zakazie wnoszenia większych flag uderza w piękno sportu, jest niezrozumiałe i powoduje więcej szkód niż pożytku. Zmieniono zasady obowiązujące od lat. Jeżeli w przyszłości PSP nie zmieni swojego stanowiska, finał PP nie będzie organizowany w Warszawie" - napisał na Twitterze prezes PZPN Cezary Kulesza.

Do sprawy odniósł się również minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk.

"To powinno być święto piłki i kibiców. Elementem kibicowania są też oprawy - bardzo często patriotyczne. Nieodpowiedzialne decyzje mogą to święto zepsuć, a dodatkowo sprowadzić zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Trzeba z tej sytuacji wyciągnąć wnioski na przyszłość" - skomentował na Twitterze.

W dyskusję włączył się także prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

"Zakaz wnoszenia flag i banerów większych niż 2x1.5 m na mecz o Puchar Polski na Stadionie Narodowym to była decyzja Państwowej Straży Pożarnej. Takie samo zezwolenie wydane było w 2019 roku" - napisał na Twitterze.

Na wpis prezydenta odpowiedział rzecznik prasowy komendanta głównego PSP Karol Kierzkowski.

"Szanowny Panie Prezydencie @trzaskowski_ uprzejmie proszę nie wprowadzać opinii publicznej w błąd. Państwowa Straż Pożarna wydała pozytywną opinię dotyczącą bezpieczeństwa pożarowego meczu #LPORCZ, w której "nie zaleca się wnoszenia flag i banerów większych niż 2x1,5m" - napisał. W kolejnym wpisie dodał, że decyzję o pozwoleniu na organizację imprezy masowej na stadionie wydaje prezydent Warszawy, a o bezpieczeństwo uczestników zapewnić ma organizator, w tym wypadku PZPN.

Później rzeczniczka prasowa stołecznego ratusza Monika Beuth-Lutyk zamieściła na Twitterze skany opinii wydanej przez Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej. "Wyjaśniam dalej - opinia Straży Pożarnej była pozytywna POD WARUNKIEM ZAKAZU wnoszenia banerów lub flag większych niż 2x1. 5 m" - napisała Beuth-Lutyk.

Broniący trofeum piłkarze Rakowa Częstochowa wygrali z Lechem Poznań 3:1 (2:0).

Autorka/Autor:katke/gp

Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Podczas gaszenia pożaru domu w miejscowości Wolkowe strażacy znaleźli spalone ciało 77-letniego mężczyzny. Z ustaleń prokuratury wynika, że to 41-letni syn zmarłego podłożył ogień. Podejrzany usłyszał zarzut zabójstwa oraz znęcania się nad ojcem.

Groził ojcu, że go zabije i spali. Prokuratura: podłożył ogień w budynku, 77-latek zginął w płomieniach

Groził ojcu, że go zabije i spali. Prokuratura: podłożył ogień w budynku, 77-latek zginął w płomieniach

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Tempo przyrostu jest bardzo duże, widać je wręcz gołym. Spodziewamy się, że w weekend będzie około dwóch metrów - mówi Jan Piotrowski, pełnomocnik prezydenta Warszawy do spraw Wisły, pytany o sytuację na stołecznym odcinku rzeki.

Rośnie poziom Wisły w Warszawie. "Tempo przyrostu jest bardzo duże"

Rośnie poziom Wisły w Warszawie. "Tempo przyrostu jest bardzo duże"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Wyniesione przejście dla pieszych przy szkole podstawowej na Czarnomorskiej zostało rozebrane na rzecz wyspowych progów zwalniających. Mieszkańcy alarmują, że kierowcy omijają je środkiem jezdni, zamiast zwolnić przed "zebrą". Urzędnicy zapewniają, że to tymczasowa organizacja ruchu, a bezpieczne przejście zostanie przywrócone.

Rozebrali wyniesione przejście przed szkołą. "Kierowcy przyspieszają zamiast zwolnić"

Rozebrali wyniesione przejście przed szkołą. "Kierowcy przyspieszają zamiast zwolnić"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Najpierw w powiatach okalających stolicę, potem w samej Warszawie specjaliści przeprowadzą kompleksowe badania ruchu. Będą zbierać informacje o sposobach podróżowania mieszkańców metropolii, a także dane o ruchu pojazdów.

Jak podróżują mieszkańcy Warszawy i okolic? Pierwsze takie badanie od prawie dekady

Jak podróżują mieszkańcy Warszawy i okolic? Pierwsze takie badanie od prawie dekady

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci zatrzymali 24-letniego mieszkańca Otwocka, który - według śledczych - zaatakował ojca metalową rurką i uciekł. Mężczyzna na trafił do aresztu na trzy miesiące, grozi mu pięć lat więzienia.

24-latek zaatakował ojca metalową rurką

24-latek zaatakował ojca metalową rurką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Patrolujący okolicę Zakroczymia (Mazowieckie) policjanci zauważyli dobrze im znanego 38-latka. Mężczyzna miał do odbycia karę siedmiu miesięcy więzienia. Ale odsiadka była mu nie w smak, dlatego na widok radiowozu, wskoczył do stawu. Chytry plan miał jeden słaby punkt - po krótkim czasie trzeba się było wynurzyć.

Na widok policjantów ukrył się w stawie

Na widok policjantów ukrył się w stawie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Od kilku tygodni rejon ulic Jasnej, Sienkiewicza, Złotej i Zgoda paraliżują prace budowlane. Z niedogodnościami mierzą się mieszkańcy i kierowcy. Zarząd Dróg Miejskich, wspólnie z Biurem Zarządzania Ruchem Drogowym, strażą miejską oraz policją wprowadzają zmiany w organizacji ruchu.

Budowa korkuje Śródmieście, będą zmiany w organizacji ruchu

Budowa korkuje Śródmieście, będą zmiany w organizacji ruchu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował tymczasowy areszt wobec trzech zatrzymanych w sprawie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Ostatni z podejrzanych - Łukasz Żak - jest poszukiwany. Prokuratura poinformowała o wystawieniu za nim listu gończego. W sprawę zamieszane są jeszcze inne osoby, które miały utrudniać postępowanie.

Karany za jazdę po pijanemu, oszustwa i narkotyki. List gończy za sprawcą wypadku na Trasie Łazienkowskiej

Karany za jazdę po pijanemu, oszustwa i narkotyki. List gończy za sprawcą wypadku na Trasie Łazienkowskiej

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej uspokaja: Warszawa nie jest zagrożona powodzią. Fala wezbraniowa na Wiśle dotrze do stolicy w piątek.

Kiedy fala wezbraniowa na Wiśle dotrze do Warszawy?

Kiedy fala wezbraniowa na Wiśle dotrze do Warszawy?

Źródło:
tvnwarszawa.pl

We wtorek z Warszawy wyruszył pierwszy konwój z pomocą dla powodzian. Artykuły pierwszej potrzeby zgromadzone na zbiórkach dojadą do Lądka-Zdroju, Nysy i Kłodzka. W środę w podróż wyruszy kolejny, m.in. do Głuchołazów. - Przecież trzeba pomagać. To normalny ludzki odruch - powiedziała jedna z kobiet, wspierająca zbiórkę. Zbierane są także artykuły dla zwierząt.

85 palet artykułów pierwszej potrzeby. Z Warszawy wyjechał konwój z pomocą dla powodzian

85 palet artykułów pierwszej potrzeby. Z Warszawy wyjechał konwój z pomocą dla powodzian

Źródło:
PAP

Dwóch nastolatków w środku nocy przyjechało do Ostrołęki z oddalonego o 60 kilometrów Przasnysza, aby driftować przy jednej z galerii handlowych. Jazda z poślizgiem i piskiem opon została przerwana przez miejscową drogówkę. "Drifterów" odebrali rodzice.

15-latkowie jechali 60 kilometrów, by driftować na parkingu

15-latkowie jechali 60 kilometrów, by driftować na parkingu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W jednym z mieszkań przy placu Hallera doszło do pożaru. Do akcji wkroczyli strażacy, którzy prowadzili działania z podnośnika oraz z klatki schodowej.

Dym wydobywał się z okna na ostatnim piętrze. Akcja strażaków

Dym wydobywał się z okna na ostatnim piętrze. Akcja strażaków

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dom Studenta nr 7 "Sulimy" położony jest na Służewie. Może w nim zamieszkać 380 studentów. Mają do dyspozycji 130 jedno- i dwuosobowych pokojów. Wkrótce rozpocznie się kwaterowanie pierwszych mieszkańców.

Uniwersytet Warszawski otworzył nowy akademik

Uniwersytet Warszawski otworzył nowy akademik

Źródło:
PAP

Nie miał uprawnień i był pijany. Mimo to wsiadł na motocykl. Na Białołęce wjechał w taksówkę i próbował uciec z miejsca zdarzenia. Został ujęty przez strażnika miejskiego, który podbiegł, sądząc, że będzie walczył o życie motocyklisty.

Pijany motocyklista uderzył w auto, sunął po asfalcie kilkadziesiąt metrów

Pijany motocyklista uderzył w auto, sunął po asfalcie kilkadziesiąt metrów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kilku pijanych chłopaków przepychało się dla żartu na bulwarach wiślanych. Dla jednego z nich skończyło się to upadkiem, uderzeniem o krawężnik i 7-centrymetrową raną głowy. Uratowali go strażnicy miejscy.

Przepychanki "dla żartu" skończyły się 7-centymetrową raną głowy i krwotokiem

Przepychanki "dla żartu" skończyły się 7-centymetrową raną głowy i krwotokiem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci oraz strażacy z Warszawy i okolic biorą udział w akcji ratowniczej w miejscowościach, które ucierpiały wskutek powodzi. Serca i portfele otworzyli też warszawiacy.

Policjanci i strażacy z Mazowsza pomagają powodzianom

Policjanci i strażacy z Mazowsza pomagają powodzianom

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pasjonaci historii wydostali z dna Wisły dwa wagoniki z czasów II wojny światowej oraz fragment płyty kamiennej z pałacu Villa Regia, którą w czasie potopu próbowali wywieźć Szwedzi.

"To mogą być wagoniki służące do wywożenia gruzu z getta". Znaleźli je w Wiśle

"To mogą być wagoniki służące do wywożenia gruzu z getta". Znaleźli je w Wiśle

Źródło:
PAP

Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci noworodka, którego ciało znaleziono w śmietniku pod Mińskiem Mazowieckim. Do sprawy zatrzymano cztery osoby, matka dziecka przebywa w szpitalu.

Ciało noworodka w śmietniku. Prokuratura: zatrzymano cztery osoby

Ciało noworodka w śmietniku. Prokuratura: zatrzymano cztery osoby

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Podczas kontroli drogowej warszawscy policjanci zatrzymali 56-latka. Mężczyzna, jadąc ulicą Puławską, przekroczył prędkość. W systemach policyjnych widniał jako osoba poszukiwana przez prokuraturę w Gratzu do odbycia ponad 12 lat więzienia za oszustwa "na wnuczka". Nieoficjalnie ustaliliśmy, że zatrzymany to "król mafii wnuczkowej" Arkadiusz Ł., pseudonim "Hoss".

Poszukiwany "król mafii wnuczkowej" wpadł, bo przekroczył prędkość

Poszukiwany "król mafii wnuczkowej" wpadł, bo przekroczył prędkość

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pociąg PKP Intercity, jadący z Warszawy Wschodniej w kierunku Łodzi, został obrzucony kamieniami. Jak zapewnił rzecznik przewoźnika, uszkodzenia były niewielkie i nie zagrażały dalszej jeździe. Skład zostanie naprawiony.

Pociąg obrzucony kamieniami

Pociąg obrzucony kamieniami

Źródło:
tvnwarszawa.pl