Strażnicy miejscy zostali wezwani do osoby nietrzeźwej. Na miejscu zastali jednak mężczyznę, który pilnie potrzebował pomocy medycznej. Tego samego dnia odwiedzali swoją stałą podopieczną, będącą w kryzysie bezdomności. Kobieta odczuwała silny ból, pomogli przewieźć ją do szpitala.
W czwartek, 11 stycznia po godzinie 22, strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego odebrali wezwanie z ulicy Kawęczyńskiej do nietrzeźwego mężczyzny, który wymaga transportu do izby wytrzeźwień. Kiedy przyjechali na miejsce, okazało się, że starszy człowiek przede wszystkim potrzebuje pilnej pomocy medycznej.
Z rozbitej potylicy sączyła się krew
"Mężczyzna leżał nieruchomo na chodniku, był blady, a z rozbitej potylicy obficie sączyła się krew. Funkcjonariusze realizujący interwencję błyskawicznie ocenili sytuację. Na miejsce wezwali pogotowie, a sami podjęli czynności ratownicze. Strażnicy zatamowali krwawienie, opatrzyli ranę mężczyzny i dokonali pomiarów parametrów życiowych poszkodowanego" - przekazała w komunikacie straż miejska.
Funkcjonariusze zasięgnęli też od zgłaszającego informacji na temat okoliczności upadku leżącego mężczyzny. Wszystkie obserwacje i ustalenia przekazali przybyłej na miejsce załodze pogotowia. Medycy zdecydowali, że poszkodowany wymaga pomocy w szpitalu.
Leżała i jęczała z bólu, z trudem oddychała
Strażnicy miejscy dostarczający ciepłe posiłki dla osób w kryzysie bezdomności odkryli z kolei, że jedna z ich podopiecznych nagle poważnie zachorowała. Na terenie przystani wioślarskiej przy Wale Miedzeszyńskim od dłuższego czasu przebywała w barakowozie 69-latka. Kobietę regularnie odwiedzali strażnicy miejscy z VII Oddziału Terenowego, dostarczając odzież i ciepłe posiłki w ramach akcji "Trochę ciepła dla bezdomnego". Także 11 stycznia patrol przyjechał do seniorki z gorącą zupą, jednak kobieta nie zareagowała na pukanie do drzwi barakowozu.
- Zastanowiło nas to, bo zawsze czekała na nas i chętnie korzystała z pomocy, którą jej dostarczaliśmy. Tym razem nie odpowiadała. Zobaczyliśmy jednak, że na drzwiach nie ma kłódki, więc weszliśmy do środka. Nasza podopieczna leżała w posłaniu i jęczała z bólu - relacjonuje w komunikacie strażnik Marcin Mieszkowski.
Gdy funkcjonariusze podeszli bliżej, kobieta cichym głosem wyjaśniła, że od poprzedniego dnia odczuwa silne bóle w klatce piersiowej i brzuchu. Z trudem oddychała. Stan chorej wskazywał, że jej życie może być zagrożone. Strażnicy natychmiast wezwali pogotowie ratunkowe. Po przyjeździe karetki ratownicy ocenili, że kobieta musi przejść specjalistyczne badania. Funkcjonariusze pomogli sanitariuszom przenieść chorą do karetki. Kobieta została przewieziona do szpitala.
Źródło: tvnwarszwa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska