Wybuchły fajerwerki, zginęła 22-letnia kobieta. Właściciel i pracownik firmy przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Straż pożarna i pożarze w Łomiankach
Straż pożarna i pożarze w Łomiankach TVN24
wideo 2/3
Wybuch w Łomiankach. Proces

Babci zdążyła jeszcze życzyć "wszystkiego najlepszego w nowym roku", a dziadka poinstruować, jak o północy odpalić fajerwerki, które mu wręczyła. Kilka godzin później nie żyła. W warszawskim sądzie trwa proces dotyczący tragicznego zdarzenia sprzed trzech lat. 

Adrianna miała 22 lat. Zaocznie studiowała prawo, na co dzień pracowała przy organizacji pokazów pirotechnicznych w firmie Grzegorza T. Kiedy miała wolny weekend, uczyła dzieci łucznictwa. Obok piłki nożnej to była jej największa pasja.

Babcia Adrianny przyznała przed sądem: - Miała wizję swojej przyszłości.

Adrianna nie dokończyła studiów i nie została prokuratorem, jak planowała. Niedługo miną trzy lata od tragicznego sylwestrowego popołudnia, kiedy w budynku, w którym pracowała, doszło do wybuchu.

W Sądzie Okręgowym w Warszawie trwa proces dwóch osób, które prokuratura oskarża o przyczynienie się do śmierci Adrianny: właściciel firmy Grzegorz T. oraz jego pracownik i kolega zmarłej tragicznie kobiety - Marcin C.

We wtorek odbyła się kolejna rozprawa w procesie.

"Mówiła: nie ma się czego obawiać"

Adrianna mieszkała z dziadkami i rodzeństwem. Na co dzień pracowała w firmie Grzegorza T., który od kilku dobrych lat zajmował się organizowaniem pokazów pirotechnicznych.

- Sugerowaliśmy jej, że może zmieniłaby pracę, ale ona uspokajała nas. Mówiła: nie ma się czego obawiać. Wiele razy pokazywała nam filmy z pokazów. Lubiła to, co robi - opisywała we wtorek przed sądem pani Halina, babcia Adrianny.

W sylwestra 2016 roku kobieta też miała pracować. Wstała rano, dziadkowi wręczyła fajerwerki, pokazała nawet, jak je bezpiecznie odpalać. Z babcią pożegnała się około 9.30. Zarzuciła na siebie kurtkę i wyszła.

Babcia: - Życzyłyśmy sobie szczęśliwego nowego roku. Miałyśmy się spotkać następnego dnia rano. Wyszła w dobrym nastroju, pamiętam jej zieloną grzywkę, którą specjalnie zafarbowała na sylwestra.

Pojechała do jednorodzinnego domu w Łomiankach, gdzie mieszkał jej szef i gdzie mieściła jego firma. Tam też - według informacji śledczych - magazynowane były materiały pirotechniczne używane do pokazów. Na ten dzień zaplanowano ich kilka.

Krótko po godzinie 14, doszło do wybuchów. Najpierw jednego, jak relacjonowali świadkowie, potężnego, a później kilku kolejnych, mniejszych. Sąsiedzi opowiadali, że kiedy wyjrzeli na zewnątrz, zauważyli czarny dym i języki ognia.

"Stało się wielkie nieszczęście"

Runęły ściany, ogień sięgał kilku metrów i szybko się rozprzestrzeniał. W wyniku eksplozji ranny w policzek został przechodzień - z niewielkimi obrażeniami został zabrany przez pogotowie.

Na miejsce zaczęły przyjeżdżać służby. Strażacy wiedzieli, że nie tylko walczą z ogniem, ale i z czasem, bo Grzegorz T. powiedział im, że w domu jest 22-latka, z którą nie ma kontaktu.

Zdążył zadzwonić do rodziny dziewczyny. - Powiedział, że stało się wielkie nieszczęście. Powiedział: "nie możemy znaleźć Ady" - relacjonowała przed sądem babcia.

Kiedy pożar został ugaszony, strażacy zaczęli przeszukiwać gruzowisko. Cegły podawali sobie z ręki do ręki. Musieli uważać, bo trzy czwarte budynku spłonęło. Reszta domu w każdej chwili mogła się zawalić.

Ciało Ady znaleźli około 18. Kilka dni później pod gruzami znaleziono jeszcze jej plecak.

 - Grzegorz przywiózł nam go do domu. Powiedział też, że zamówił mszę w intencji Ady - zeznawała pani Halina.

Ustalili, od czego się zaczęło

Śledztwo trwało ponad dwa lata. W sprawie przesłuchano kilkunastu świadków, uzyskano też opinie biegłych z zakresu: medycyny sądowej, pożarnictwa oraz materiałów wybuchowych. Na wniosek prokuratury biegli zaopatrzyli się u tego samego dostawcy, u którego fajerwerki kupował T.

- Ustalono, że w garażu budynku wybuchło w sposób masowy kilkadziesiąt kilogramów materiału pirotechnicznego zawartego w bombach pirotechnicznych przygotowanych do montażu. W wyniku wybuchu budynek zawalił się i spalił - przekazał tvnwarszawa.pl Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Wybuch - według biegłych - został spowodowany przez niewłaściwy transport pudełek z ładunkami.

Jak wynika z ustaleń prokuratury, jeden z pracowników, Marcin C. - czyli oskarżony - przy przenoszeniu ich z samochodu do mieszkania, miał szurać pudełkiem po podłodze, co spowodowało zatarcie odcinka lontu. Dlatego jedna z bomb później wybuchła.

- Wybuch bomby spowodował wybuch wszystkich pozostałych jednocześnie, co przy takiej ilości materiału pirotechnicznego, wyzwoliło siłę zdolną do zburzenia ścian i miotania jej fragmentami w kierunku innych posesji - podał rzecznik prokuratury.

Zarzuty dla właściciela i pracownika

W połowie kwietnia zarzuty w tej sprawie usłyszały dwie osoby: właściciel firmy Grzegorz T. oraz jego pracownik Marcin C.

Właścicielowi prokuratura zarzuciła, że materiały pirotechniczne przechowywał w miejscu, które nie spełniało odpowiednich wymogów. Ponadto na przechowywanie ich powinien mieć zgodę wojewody, a takiej nie miał. Właściciel nie powinien też dopuszczać Adrianny i Marcina do pracy z materiałami pirotechnicznymi, bo nie przeszli odpowiednich kursów.

Tym samym - zdaniem śledczych - T. sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo zagrożenia życia i zdrowia wielu osób znajdujących się na posesji przy ulicy Chopina i sąsiednich oraz mienia. Następstwem było spowodowanie śmierci 22-letniej kobiety.

- Zarzuty aktu oskarżenia przeciwko Marcinowi C. dotyczą niezachowania ostrożności w obchodzeniu się z materiałami pirotechnicznymi, czym spowodował zdarzenie, które zagrażało życiu i zdrowiu wielu osób – powiedział Łapczyński.

Oskarżeni nie przyznali się do zarzucanych im czynów i skorzystali z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień. Grzegorz T. podczas pierwszej rozprawy złożył jedynie krótkie oświadczenie.

We wtorek byli obecni na sali. Odpowiadają z wolnej stopy. Obu grozi do ośmiu lat więzienia.

Źródło: tvnwarszawa.pl

Autorka/Autor:Klaudia Ziółkowska

Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Zarząd Zieleni rozpoczął przygotowania do budowy mostu pieszo-rowerowego w porcie Czerniakowskim. Przeprawa ma być gotowa na przełomie wiosny i lata przyszłego roku.

Tak będzie wyglądać nowy most przez Wisłę

Tak będzie wyglądać nowy most przez Wisłę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

71-letni mężczyzna zasłabł w swoim domu i dwa dni leżał na podłodze. Na szczęście wołanie o pomoc usłyszała sąsiadka, która zaalarmowała policję. Pomoc przyszła w ostatniej chwili. W trakcie transportu do karetki stan mężczyzny nagle się pogorszył. Rozpoczęła się walka o jego życie.

Zasłabł i dwa dni leżał na podłodze. W drodze do karetki walczyli o jego życie

Zasłabł i dwa dni leżał na podłodze. W drodze do karetki walczyli o jego życie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Mieszkańcy Warszawy wybierali po raz 11. projekty budżetu obywatelskiego. Spośród 1183 pomysłów zrealizowanych zostanie 293, w tym 20 ogólnomiejskich. Łączna kwota przeznaczona na ten cel to ponad 105 milionów złotych.

293 projekty do realizacji za ponad 105 milionów

293 projekty do realizacji za ponad 105 milionów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dwuletni chłopiec zginął pod kołami samochodu ciężarowego w okolicach Ostrołęki (Mazowieckie). Do zdarzenia doszło, kiedy kierowca, który przyjechał z paszą dla zwierząt, manewrował na podwórku.

Tragedia pod Ostrołęką. Dwuletnie dziecko zginęło pod kołami ciężarówki

Tragedia pod Ostrołęką. Dwuletnie dziecko zginęło pod kołami ciężarówki

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W związku z kolejnym etapem przebudowy skrzyżowania stołecznych ulic Arkuszowej i Estrady z 3 Maja w podwarszawskich Mościskach od piątku nastąpi zmiana w organizacji ruchu. Zmiany dotyczą też pasażerów komunikacji miejskiej.

Zmiany w ruchu na wjeździe do Warszawy

Zmiany w ruchu na wjeździe do Warszawy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w Korytowie koło Żyrardowa. Na leśnej drodze samochód osobowy uderzył w drzewo i stanął w płomieniach. Nie żyje jedna osoba.

Samochód spłonął po uderzeniu w drzewo, "w środku zwęglone ciało"

Samochód spłonął po uderzeniu w drzewo, "w środku zwęglone ciało"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Z powodu wypadku na stacji Politechnika nieczynnych było pięć stacji pierwszej linii metra. Utrudnienia trwały ponad trzy godziny.

Wypadek w metrze. Były utrudnienia na pierwszej linii

Wypadek w metrze. Były utrudnienia na pierwszej linii

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

W sieci pojawiły się filmy nagrane podczas odbywającego się w weekend na Torze Wyścigów Konnych Służewiec Clout Festivalu. Widać na nich zachowanie niektórych ochroniarzy, którzy biją uczestników imprezy, wykręcają im ręce, a także ciągną ich po ziemi. Sprawą interesuje się policja, która zapewnia, że dostępne w sieci nagrania zostaną poddane analizie. Wyjaśnienia zapowiadają organizatorzy i firma ochroniarska.

Ochroniarze wykręcali ręce i ciągnęli po ziemi uczestników festiwalu. Policja analizuje nagrania

Ochroniarze wykręcali ręce i ciągnęli po ziemi uczestników festiwalu. Policja analizuje nagrania

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Do gmachu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na rogu Nowogrodzkiej i Brackiej wszedł mężczyzna, który w torbie miał niebezpieczne przedmioty - powiedział Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej policji. 44-latek został zatrzymany. Wstępne ustalenia prokuratora wykazały, że w tym przypadku "nie można mówić o popełnieniu przestępstwa".

Wszedł do ministerstwa z "niebezpiecznymi przedmiotami". Jest decyzja prokuratury

Wszedł do ministerstwa z "niebezpiecznymi przedmiotami". Jest decyzja prokuratury

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

- W cztery następujące po sobie weekendy pociągi kursujące po linii obwodowej nie zatrzymają się przy peronie 9. Dworca Zachodniego - poinformował rzecznik PKP PLK Karol Jakubowski.

Pociągi nie zatrzymają się przy tym peronie. Utrudnienia dotyczą ponad 100 połączeń

Pociągi nie zatrzymają się przy tym peronie. Utrudnienia dotyczą ponad 100 połączeń

Źródło:
PAP

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar po zapoznaniu się z treścią opinii Kolegium Sądu Okręgowego w Warszawie odwołał z pełnionych funkcji prezesa i czworo wiceprezesów Sądu Okręgowego w Warszawie - podano w komunikacie resortu sprawiedliwości.

Prezes i wiceprezesi Sądu Okręgowego w Warszawie odwołani

Prezes i wiceprezesi Sądu Okręgowego w Warszawie odwołani

Źródło:
tvn24.pl
On kradł, oni kupili po "okazyjnej cenie"

On kradł, oni kupili po "okazyjnej cenie"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Wracając po imprezie do domu, "stoczył walkę" z drzewkiem w parku. Nie wiedział, że wszystko nagrały kamery monitoringu. Policjanci skierowali sprawę do sądu, młodemu mężczyźnie grozi kara grzywny do tysiąca złotych.

Po imprezie "walczył" z drzewkiem w parku

Po imprezie "walczył" z drzewkiem w parku

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło we wtorek pod Garwolinem. Na auto, w którym znajdował się kierowca, runęło duże drzewo. Ze skutkami nocnej nawałnicy walczyli też straży z Wyszkowa. Dochodziło tam do podtopień, uszkodzone zostały dachy.

Drzewo runęło na auto, w środku był kierowca

Drzewo runęło na auto, w środku był kierowca

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Z utrudnieniami musieli się liczyć kierowcy, którzy w porannym szczycie wybrali podróż mostem Świętokrzyskim. Jezdnię zablokowali aktywiści i aktywistki z Ostatniego Pokolenia, którzy domagają się większych inwestycji w transport publiczny.

Aktywiści klimatyczni zablokowali most Świętokrzyski

Aktywiści klimatyczni zablokowali most Świętokrzyski

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W ogrodzie zoologicznym w Warszawie na świat przyszedł samczyk irbisa śnieżnego, zwanego Duchem Gór. Kociak skończył właśnie sześć tygodni.

Ma słodko-puchaty wygląd, ale to "potężny drapieżnik". Duch Gór urodził się w Warszawie

Ma słodko-puchaty wygląd, ale to "potężny drapieżnik". Duch Gór urodził się w Warszawie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zaniepokojenie kota uratowało egzotycznego gościa - informuje stołeczne straż miejska. Mieszkańcy bloku na Bródnie zauważyli dziwne zachowanie swojego pupila, okazało się, że na ich balkonie pojawił się niespodziewany przybysz - gekon. Na miejsce wezwali ekopatrol.

Kot był zaniepokojony. Jego czujność wzbudził egzotyczny gość

Kot był zaniepokojony. Jego czujność wzbudził egzotyczny gość

Źródło:
tvnwarszawa.pl