W więzieniu spędził trzy lata. Wyszedł na wolność, ale cieszył się nią bardzo krótko. Po niecałych ośmiu godzinach z powrotem był za kratami. Został tymczasowo aresztowany, grożą mu trzy lata pozbawienia wolności.
W 2019 roku, wówczas 44-leni mieszkaniec Żuromina został zatrzymany i wszczęto postępowanie przeciwko niemu za znęcanie się nad rodziną, groźby karalne wobec sąsiada oraz groźby spowodowania wybuchu budynku.
Sąd Rejonowy w Mławie skazał go na trzy lata pozbawienia wolności. Odbył całą karę. W poniedziałek, 28 listopada, około godziny 13 mężczyzna opuścił zakład karny i wrócił do rodzinnej miejscowości.
Zgłoszenie
"Tego samego dnia, kilka minut przed godziną 21, dyżurny żuromińskiej policji otrzymał zgłoszenie o groźbach pozbawienia życia kierowanych wobec jednego z mieszkańców Żuromina – przekazuje w komunikacie asp. Tomasz Łopiński z mazowieckiej policji.
Policjanci ustalili, że groźby miał kierować znany już im, 47-letni obecnie, mężczyzna. Zastali go w miejscu zgłoszenia, przy piwnicy bloku mieszkalnego, gdzie rozpalił ognisko.
Zatrzymanie
"Policjanci je ugasili. 47-latek był pijany, został zatrzymany do wytrzeźwienia i wyjaśnienia sprawy w policyjnym areszcie. W środę po przesłuchaniu przez prokuratora usłyszał dwa zarzuty: kierowanie gróźb pozbawienia życia i grożenie podpaleniem bloku mieszkalnego, mogące stanowić zagrożone życia mieszkańców" - dodaje asp. Tomasz Łopiński.
Areszt
W czwartek, na wniosek prokuratury, sąd w Mławie aresztował 47-latka na dwa miesiące. Teraz będzie odpowiadał w warunkach recydywy. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: mazowiecka policja