Wojskowy dron awaryjnie lądował na prywatnej posesji

Dron spadł na prywatną posesję koło Ciechanowa (zdj. ilustracyjne)
"Ten dron nie spadł, on awaryjnie lądował"
Źródło: TVN24
Na prywatnej posesji koło Ciechanowa (Mazowieckie) lądował awaryjnie wojskowy dron. Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński poinformował, że należał on do polskiej armii. W ramach ćwiczeń wykorzystywała go jedna z jednostek wojsk specjalnych.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek wieczorem w miejscowości Lekowo w powiecie ciechanowskim. Lokalny tygodnik "Czas Ciechanowa" ustalił nieoficjalnie, że na jedną z prywatnych posesji spadł najprawdopodobniej mały dron rozpoznawczy, wykorzystywany do ćwiczeń przez polskich żołnierzy.

"To był nasz dron"

Do sprawy odniósł się we wtorek rano minister spraw wewnętrznych i administracji.

- To był nasz dron. Wykorzystywany przez nasze wojsko. To nie jest żadne wydarzenie takie, że obce drony wleciały na terytorium Polski - powiedział Marcin Kierwński w rozmowie z RMF FM. Jak zapewnił, "możemy czuć się bezpieczni".

Szef resortu spraw wewnętrznych zastrzegł, że "różnego rodzaju prowokacje z tak zwanymi dronami wabikami, które będą przekraczały naszą granicę, będą się jeszcze pojawiać". - One się raz na kilka tygodni pojawiają - przyznał Kierwiński.

Awaryjne lądowanie

- Ten dron nie spadł, on awaryjnie lądował - wyjaśnił w rozmowie z TVN24 podpułkownik Mariusz Łapeta z Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych. - Drony wykorzystywane przez Wojsko Polskie mają system bezpieczeństwa, który powoduje, że przy utracie ewentualnej łączności z operatorem, on ląduje - wyjaśnił żołnierz.

I dodał, że właśnie taka sytuacja miała miejsce w poniedziałek około godziny 20.40 w miejscowości Lekowo. Przekazał, że był to dron obserwacyjny wykorzystywany przy szkoleniu przez jedną z jednostek specjalnych Wojska Polskiego.

- Wojsko Polskie jest 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, 365 dni na służbie. Szkolimy się w różnego rodzaju miejscach. Do takich przypadków dochodzi incydentalnie, bardzo rzadko - zaznaczył podpułkownik Łapeta.

Wyjaśniają sytuację

Zapewnił, że wszystkie warunki bezpieczeństwa zostały zachowane. - Dron bezpiecznie wylądował na prywatnej posesji. Osoba z tej posesji powiadomiła odpowiednie służby, najpierw patrol policji, a następnie patrol żandarmerii wojskowej, który zabezpieczył tego drona. Będzie on podlegał dalszej obserwacji, celem wyjaśnienia, dlaczego doszło do takiego zdarzenia - zapowiedział.

Nikt nie został poszkodowany.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: