Czyścili konia myjką ciśnieniową. Przerażone zwierzę próbowało się wyrwać

Myli konia w myjni samochodowej
Sądy pobłażliwe dla oprawców zwierząt (wideo archiwalne)
Źródło: TVN24

Woźnica wjechał bryczką na myjnię samoobsługową w Makowie Mazowieckim i umył konia myjką ciśnieniową. Zdjęcia tego incydentu pojawiły się w sobotę w sieci. Sprawę bada policja.

Zdjęcia bryczki na myjni samochodowej pojawiły się w sobotę na profilu Społecznicy z Okolicy na Facebooku oraz w lokalnym serwisie infoprzasnysz.com. Na fotografiach widoczny jest wóz zaprzężony w jednego konia. Na wozie siedzą dwaj mężczyźni, jeden z nich trzyma lejce i usiłuje zapanować nad zwierzęciem. Widzimy, że koń miota się po boksie. Jedno ze zdjęć pokazuje, jak stanął na tylnych nogach, a przednie oparł o ściankę działową. Kolejne dwa zdjęcia przedstawiają moment, kiedy wystraszone zwierzę upada.

Lokalny portal opublikował jeszcze czwartą fotografię, na której widać, jak jeden z mężczyzn kieruje strumień wody z myjki ciśnieniowej na kark konia.

Wystraszony koń na myjni samochodowej
Wystraszony koń na myjni samochodowej
Źródło: infoprzasnysz.com
Wystraszony koń próbował się wyrwać
Wystraszony koń próbował się wyrwać
Źródło: infoprzasnysz.com

Redakcja infoprzasnysz.com przekazała nam, że zdjęcia otrzymała od anonimowej czytelniczki. Do zdarzenia miało dojść w sobotę. "Sprawa została zgłoszona na policję" - dodała redakcja.

"Bezmyślne zachowanie osoby, która podczas mycia ciśnieniowego na myjni samochodowej w Makowie Mazowieckim mogła zadać zwierzęciu cierpienia. Rodzi się pytanie, czy tego typu praktyki są akceptowalne? Czytelnicy wskazują, że takie zachowanie konia mogło być spowodowane strachem i bólem" - czytamy na profilu Społecznicy z Okolicy.

Policja bada sprawę

O sytuację zapytaliśmy policję. Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Makowie Mazowieckim podkomisarz Monika Winnik zapewniła nas, że policjanci działają w tej sprawie. Do zdarzenia miało dojść w sobotę po południu na myjni przy ulicy Duńskiego Czerwonego Krzyża. Do komendy dotarło zgłoszenie dotyczące zniszczenia mienia. Policjantka przekazała nam, że nikt nie zgłaszał na policję, że ktoś znęca się nad zwierzęciem na myjni. Ten wątek pojawił się w policyjnym dochodzeniu dopiero po analizie materiałów zgromadzonych w sprawie i zdjęć zamieszczonych w sieci.

 - Zbieramy materiał dowodowy. Działamy wspólnie z lekarzem weterynarii. Czynności są w trakcie - zastrzegła. Jak wyjaśnia, od ich przebiegu zależy, w jakim kierunku będzie prowadzone dochodzenie.

Czytaj także: