"Nie bądź obojętny, reaguj!" - tak swój wpis w mediach społecznościowych zaczynają strażacy z OSP Łomianki. "Jakiś czas temu zainteresowała nas plama zaschniętej krwi na placu manewrowym. Z ciekawości sprawdziliśmy nagrania z monitoringu i postanowiliśmy jedno opublikować" - tłumaczą na Facebooku.
Upada, nie rusza się. Nikt mu nie pomaga
Wideo, które udostępnili, ukazuje mężczyznę, który najpierw stoi na placu w pobliżu siedziby strażaków i prawdopodobnie przegląda coś w telefonie. Kamera zarejestrowała zdarzenie 25 września, była godzina 9.38. Ruch o tej porze nie był duży, ale nie znikomy. W pewnym momencie bohater nagrania robi kilka kroków przed siebie i nagle upada. Przez chwilę leży nieruchomo. Wszystko dzieje się tuż przy ulicy, którą przejeżdżają samochody. Mijają sekundy, zanim mężczyzna podnosi głowę, ale wcześniej żaden z dwóch przejeżdżających w bliskiej odległości kierowców nie zatrzymuje się, by pomóc poszkodowanemu. Nie jadą tędy szybko, to teren zabudowany. Mężczyzna jednak podnosi się powoli o własnych siłach, ale nie widzimy, czy ostatecznie udało mu się wstać samemu. Wideo się kończy.
Strażacy: pomoc to nie tylko kwestia dobrych manier
"Udzielenie pomocy, choćby przez jej wezwanie nie jest kwestią dobrych manier, ale obowiązkiem, wynikającym z przepisów prawa. Podczas nauki do egzaminu z prawa jazdy, jednym z elementów jest pierwsza pomoc. Ciężko znaleźć usprawiedliwienie, dla ludzkiej obojętności..." - oceniają sytuację strażacy.
I dodają: "Patrząc na dalszą część nagrania, wiemy, że tu przydałaby się pomocna dłoń, aby wstać i chusteczka czy gaza (z apteczki samochodowej) do zatamowania krwawienia. Naprawdę niewiele. Co jeśli doszłoby tu jednak do nagłego zatrzymania krążenia? Strach myśleć".
Autorka/Autor: katke /jas
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP Łomianki