Policjanci, którzy przewozili nastolatki i rozbili radiowóz w Dawidach Bankowych przebywają obecnie na zwolnieniu lekarskim. Informację potwierdził rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkomisarz Sylwester Marczak. - Wykonano czynności z udziałem pięciu świadków. Przed nami kolejne. Pozostało przesłuchanie 17-latki oraz policjantów, którzy obecnie obydwaj przebywają na L4 - podał w czwartek.
- Na bieżąco trafiają do nas informacje o efektach postępowania dyscyplinarnego. Jeszcze wczoraj wykonano czynności z pięcioma świadkami. Wśród osób przesłuchanych na protokół, z pouczeniem o odpowiedzialności karnej jest 19-latka, która również była w aucie. Wszyscy świadkowie jednoznacznie wskazali, że prośba wejścia do radiowozu wyszła od nastolatek - przekazał w czwartek PAP nadkom. Sylwester Marczak.
Będą przesłuchiwać 17-latkę
Dodał, że informacja ta nie ma natomiast dla postępowania większego znaczenia, gdyż nie było żadnych podstaw do tego, aby nastolatki znalazły się w radiowozie. - Przed nami kolejne czynności. Pozostało przesłuchanie 17-latki oraz policjantów. Obecnie obydwaj przebywają na L4. Wszelkie decyzje o karach dyscyplinarnych zawsze są podejmowane po wykonaniu wszystkich czynności w sprawie, przez właściwego przełożonego dyscyplinarnego - zaznaczył Marczak.
Uderzyli w drzewo
W poniedziałek wieczorem funkcjonariusze z Pruszkowa otrzymali zgłoszenie dotyczące wypalania kabli. Pojechali na miejsce. - Tego wypalania nie potwierdzili, natomiast było jakieś ognisko - przekazywała kom. Karolina Kańka z Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie.
Funkcjonariusze zakończyli interwencję i zabrali do radiowozu dwie nastolatki. W pewnym momencie w miejscowości Dawidy Bankowe (woj. mazowieckie) doszło do wypadku radiowozu. Funkcjonariusz stracił panowanie nad samochodem i auto uderzyło w drzewo. Dziewczyny same zgłosiły się na pogotowie, a potem jedna z nich pojechała do szpitala. Karetka została też wezwana na miejsce wypadku.
Czynności dyscyplinarne
O zdarzeniu komendant powiatowy policji w Pruszkowie poinformował Biuro Spraw Wewnętrznych Policji, Prokuraturę, a także komendanta stołecznego policji. - Stąd decyzja ze strony komendanta stołecznego policji o skierowaniu na miejsce Wydziału Kontroli KSP. Po wykonaniu czynności wyjaśniających podjęto niezwłocznie decyzję o czynnościach dyscyplinarnych, bowiem nie ma żadnych wątpliwości, że w samochodzie znajdowały się osoby postronne - podkreślił nadkomisarz Sylwester Marczak.
Dodał, że dalsze decyzje w tej sprawie uzależnione są od ustaleń postępowania dyscyplinarnego, które prowadzi Wydział Kontroli KSP i od ustaleń prokuratury w ramach prowadzone śledztwa.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz przekazała, że w środę zostało wszczęte śledztwo w Prokuraturze Rejonowej w Pruszkowie. - Śledztwo dotyczy spowodowania wypadku oraz nieudzielenia pomocy - powiedziała Skrzyniarz.
Dodała, że postępowanie prowadzone jest w sprawie, co oznacza, że nikomu na obecnym etapie nie przedstawiono zarzutów oraz, że planowane są dalsze czynności m.in. przesłuchania świadków, jak również uzyskanie opinii biegłych.
- Na obecnym etapie są to wszystkie informacje, których możemy udzielać - zastrzegła Skrzyniarz.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl