W nocy z niedzieli na poniedziałek w miejscowości Bojmie (powiat siedlecki) płonął budynek wielorodzinny. - W pożarze zginął 31-letni mężczyzna i dwoje dzieci. 32-letnia kobieta została przewieziona do szpitala z ciężkimi obrażeniami - podała policja. Przyczyny tragedii wyjaśnia prokuratura.
W niedzielę przed północą straż pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze budynku wielorodzinnego w miejscowości Bojmie (gmina Kotuń). - Pożar wybuchł w mieszkaniu na poddaszu. Pomimo szybkiego podjęcia działań, cztery osoby z ewakuowanych były w ciężkim stanie. Mężczyzna był reanimowany przez pogotowie, jednak nie udało się go uratować. Śmierć poniosło również małe dziecko - przekazał rzecznik siedleckiej straży pożarnej Paweł Kulicki. - Do szpitala w stanie ciężkim trafili kobieta i drugie dziecko. Wszystkie te osoby to jedna rodzina - zaznaczył strażak.
Jak dodała oficer prasowa siedleckiej komendy Agnieszka Świerczewska, w pożarze zginął 31-letni mężczyzna i 9-letnie dziecko. - 32-letnia kobieta i 6-letnie dziecko zostali przewiezieni do szpitala z ciężkimi obrażeniami - dodała.
Po godzinie 13 poinformowała, że zmarło również 6-letnie dziecko.
Pożar dogaszali do rana
Na miejscu lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Według relacji strażaka, zabrał jedną z poszkodowanych osób do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej w województwie lubelskim.
Służby nie podały przyczyn pożaru. - Dzisiaj na miejscu zdarzenia policja wykonuje czynności pod nadzorem prokuratura. W sprawie będzie wszczęte śledztwo, żeby wyjaśniać przyczyny i okoliczności tego zdarzenia - poinformowała Świerczewska.
Sprawdzany będzie również budynek, w którym doszło do pożaru. Paliło się jedynie mieszkanie na poddaszu, ale trzeba ustalić, czy konstrukcja budynku nie została uszkodzona. - Ten budynek to własność urzędu gminy, mieszczą się w nim cztery mieszkania i ośrodek zdrowia. Pozostali lokatorzy bezpiecznie opuścili budynek po wybuchu pożaru. Mieszkańcy Bojmia zaproponowali im pomoc i wszystkim został zapewniony bezpieczny nocleg. Na razie nie mogą oni wrócić do swoich mieszkań - wyjaśniła policjantka.
Z ogniem walczyło 14 zastępów straży pożarnej z powiatu siedleckiego i mińskiego, ponieważ miejscowość Bojmie leży na pograniczu tych rejonów. Dogaszania pożaru zakończyło się w poniedziałek nad ranem.
Prokuratura wszczęła śledztwo
Jak zaznaczył zastępca prokuratora rejonowego w Siedlcach Adrian Wysokiński, przyczyna pożaru jest ustalana.
- Jeżeli chodzi o przyczynę pożaru, będziemy ją znali po przygotowaniu opinii z zakresu pożarnictwa. W mediach krąży informacja o tym, że do pożaru doprowadziło zwarcie instalacji elektrycznej. Ja tego nie potwierdzam, ale też nie zaprzeczam – powiedział nam we wtorek prokurator Wysokiński.
Poinformował, że we wtorek w sprawie tragicznego pożaru wszczęto śledztwo. – Rozpoczynamy gromadzenie materiału. Zlecono przeprowadzenie sekcji zwłok. Biegły sporządzi opinię. Wtedy będziemy mieli jasność co do przyczyny zgonu – podkreślił Wysokiński.
Prokuratura nie informuje o stanie zdrowia 32-letniej kobiety, która przeżyła.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP Nowe Opole