Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie zniszczenia zabytkowych tablic

Prokuratura omówiła wszczęcia śledztwa w sprawie zniszczenia zabytkowych tablic
Zniszczona tablica przy Barskiej 4
Źródło: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl
Prokuratura Rejonowa na Ochocie odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie zniszczenia zabytkowych tablic Tchorka - poinformował w mediach społecznościowych Michał Krasucki, stołeczny konserwator zabytków. Wcześniej policja umorzyła dochodzenie ze względu na "niewykrycie sprawców".

"Najpierw policja na Mokotowie nie mogła znaleźć sprawców, a teraz Prokuratura Rejonowa na Ochocie odmówiła wszczęcia śledztwa w stosunku do kolejnych 7 zniszczonych tablic (odpowiednio Nowogrodzka 78, Tarczyńska 17, Barska 4, Grójecka 47, Grójecka 95, Grójecka 24, Wawelska 19)" - napisał na Facebooku Krasucki. I dodał: "Prokurator co prawda nie podważył wartości zabytkowych tablic, ale uznał, że tak naprawdę to wcale nie zostały zniszczone i wystarczy je... jedynie oczyścić".

Krasucki przypomniał też w swoim wpisie, że na początku października ponad 100 zabytkowych tablic zostało zniszczonych - jak wskazał - przez członków warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej" z Adamem Borowskim na czele.

Wcześniej informowaliśmy na tvnwarszawa.pl o piśmie, które stołeczny konserwator otrzymał od policji. Wynikało z niego, że komenda na Mokotowie w tej samej sprawie umorzyła dochodzenie ze względu na... niewykrycie sprawców.

Przypomnijmy: Napis "Niemcy" zamiast "hitlerowcy" na tablicach pamięci ofiar okupacji pojawiły się na początku października. Wcześniej Krasucki informował, że tablice z piaskowca "zostały oszpecone tandetnymi, przyklejonymi na trwały klej wycinankami z pianki". Wśród adresów, gdzie doszło do uszkodzeń, wymienił: Nowy Świat 59, Krakowskie Przedmieście 62, Wolska 58, Grójecka 24, czy Barską 4. Wtedy też ocenił, że zniszczono większość, bo ponad 100 z 165, które się zachowały. Klej zostawił trwały ślad na piaskowcu. Konserwator wskazywał wówczas, że sprawa została zgłoszona na policję, ze wskazaniem nie tylko na uszkodzenie mienia, ale też na znieważenie miejsc pamięci. "Kto jest takim wandalem? Pod pretekstem walki z "kłamstwem historycznym" plakietki wieszali członkowie warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej". O czym zresztą sami chętnie mówili" - napisał w październiku mediach społecznościowych.

Czytaj także: