Tunel na Globusowej: to jedno z niewielu miejsc, gdzie grafficiarze malują legalnie. Ale ich dzieła nie podobają się tym, którzy muszą oglądać je z okien. Legalne graffiti zostanie więc zamalowane, żeby powstało miejsce na... nowe legalne graffiti.
Żeby okiełznać graffiti na miejskich murach, urzędnicy zgodzili się oddać we władanie artystów kilka miejsc: filary tras Łazienkowskiej i Siekierkowskiej oraz tunel na Globusowej.
Pierwsze dwa miejsca nie budzą większych kontrowersji. Na Globusowej graffiti wzbudza jednak mieszane uczucia, choć artyści i straż miejska zapewniają, że eksperyment się udał.
Lepsze prace, mniej wandali
- Prace są dużo bardziej skomplikowane, artystycznie i technicznie - przekonuje Jacek, grafficiarz. A straż miejska dodaje, że dzięki temu mniej jest pomazanych murów i bloków.
- Takie miejsca odciągają tych, którzy chcą bazgrać byle gdzie, byle jak – zauważa rzeczniczka straży miejskiej Monika Niżniak.
Szpeci, więc zniknie...
Ale legalne graffiti ze ścian tunelu przy Globusowej zniknie. - Mnie się w ogóle graffiti na murach nie podoba - tłumaczy jedna z mieszkanek okolicy. - To jest po prostu zapaprane, upaprane, brzydko, brzydko! To szpeci - denerwuje się inna.
Zarząd Dróg Miejskich dostał w tej sprawie kilkanaście telefonów i pism. W końcu podjął decyzję. - ZDM postanowił zmienić charakter tego miejsca i oddać je pod festiwal - tłumaczy rzecznik ZDM Adam Sobieraj.
... ale powróci
Nie oznacza to, że graffiti w ogóle zniknie z tego miejsca. Ale kolejne prace powstaną w ramach odbywającego się co roku festiwalu graffiti. A te istniejące przykryje biała farba. - Wydział mostów zamaluje miejsce po to, żeby uczestnicy festiwalu mogli nanieść tu cywilizowane graffiti - tłumaczy Adam Sobieraj. I zapewnia, że koszty malowania tunelu weźmie na siebie firma zajmująca się konserwacją mostów.
Anna Kulbicka js/roody