Sąd wydał w piątek wyrok w sprawie zabójstwa sprzed dwóch lat. 43-letni Artur P. został skazany na karę 15 lat więzienia za zabójstwo swojej 23-letniej partnerki. Sąd uznał, że oskarżony w chwili zabójstwa miał znacznie ograniczoną poczytalność.
Do zbrodni doszło w domu przy Lisiej na Targówku. Budynek w całości przeznaczony był na mieszkania do wynajęcia. Jedno z nich zajmowała para: 41-letni Artur P. i 23-letnia Paulina L.
18 grudnia w tym domu doszło do tragedii. - W nocy z piątku na sobotę właścicielka domu znalazła w jednym z pomieszczeń ciało martwej kobiety - informowała krótko po zbrodni Ewa Szymańska-Sitkiewicz ze stołecznej policji.
Na ciele Pauliny L. stwierdzono 30 ran kłutych. Policjanci szybko wytypowali na podejrzanego Artura P. Ten spodziewał się, że policja będzie go szukać, dlatego zaczął się ukrywać. Zatrzymano go trzy tygodnie po zabójstwie.
Ograniczona poczytalność
W piątek Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wydał wyrok w tej sprawie. Sędziowie uznali, że mimo, iż oskarżony zadał ponad 30 ciosów i wcześniej był karany (m.in. za gwałt i znęcanie się nad bliską osobą) nie zasługuje na najwyższy wymiar kary, czyli dożywocie, czego domagała się prokuratura. Wyrok jaki zapadł w sądzie to 15 lat więzienia.
Biegli uznali, że Artur P. działał w stanie "znacznie ograniczonej poczytalności". - Ale przyczyną tego stanu było m.in. nadużywanie alkoholu - zwraca uwagę Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. I zapowiada, że prokuratura złoży wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku, co oznacza, że należy spodziewać się apelacji.
Motyw osobisty, najwyższa kara
Jak pisaliśmy na tvnwarszawa.pl po zatrzymaniu mężczyzny, Artur P. przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Prokuratura jednak nie ujawniała wówczas ich treści.
Nie zdradziła również, jaki mógł być motyw zbrodni.
pm/r