"Wywiad AK budował niewykrywalne skrytki". Wiele z nich czeka na odkrycie

Sekrety powstańczych skrytek
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
Konspiracyjna skrytka odkryta niedawno w kamienicy przy Polnej może być jedną z wielu, jakie wciąż skrywają warszawskie budynki. Polski wywiad budował w czasie okupacji tak perfekcyjnie zakamuflowane schowki, że tylko ich użytkownicy wiedzieli o ich istnieniu. Niekiedy ich tajemnice zabierali do grobu.

- Wywiad Armii Krajowej budował skrytki, które były praktycznie niewykrywalne i nikt poza użytkownikami nie umiał ich otwierać - mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.

Zazwyczaj, tak jak w przypadku odnalezionej ostatnio skrytki z kamienicy przy Polnej, by otworzyć skrytkę należało znać tajny mechanizm.

– Ich uruchomienie wymagało, np. włożenie szpilki czy innego wąskiego przedmiotu w bardzo określone miejsce. Dopiero ta czynność uruchamiała skrytkę – wyjaśnia Ołdakowski.

Dokumenty odnajdywane w konspiracyjnych kryjówkach są bezcennym źródłem historycznym. – Trafiały do nas absolutnie wyjątkowe dokumenty ze skrytek – wspomina dyrektor.

Dokumentów nie było

Niestety tym razem, schowek, o którym powiadomiono muzealników, był pusty. Lepiej mogli się też zachować robotnicy, którzy remontowali mieszkanie i natrafili na znalezisko. Niestety zdemontowali podłogę, dlatego do muzeum trafiły tylko dwie klepki podłogowe, które były fragmentem klapy z mechanizmem zamykającym.

- To nie był ogromny schowek miał pół na pół metra. Przechowywano w niej prawdopodobnie dokumenty. Skrytka należała do szefa Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK płk. Jana Rzepeckiego, więc zapewne przechowywał tam rozkazy, meldunki, pisma, które otrzymywał chociażby od dowódcy AK, pewnie była tam także prasa konspiracyjna czy ulotki - opisuje Katarzyna Utracka z Muzeum Powstania Warszawskiego i dodaje, że po wojnie Rzepecki przekazał swoje konspiracyjne dokumenty do Polskiej Akademii Nauk. Stamtąd trafiły one do Archiwum Akt Nowych. - Prawdopodobnie wśród nich były także dokumenty wydobyte ze skrytki przy ul. Polnej - dodaje historyczka.

"Polacy potrafili ukrywać skrytki nawet w zabawkach"

Skrytki w lasce i zabawce

Według historyków, w Warszawie może być jeszcze wiele podobnych schowków. – Polacy byli bardzo przedsiębiorczy jeśli chodzi o ukrywanie informacji. Skrytki często odkrywamy przez przypadek – tłumaczy Karol Mazur, kierownik działu edukacji w Muzeum Powstania Warszawskiego.

- Dlatego cały czas powtarzamy apel, jeśli ktokolwiek przygotowuje remont w starym budynku, niech uczyli wszystkich pracowników, żeby bardzo ostrożnie rozbierali podłogę czy boazerię, tam mogą być ukryte skrytki zawierające bardzo cenne przedmioty i dokumenty. Z takimi znaleziskami proszę zgłaszać się do nas, samemu nie rozmontowywać, nasi specjaliści przyjadą i pomogą taką rzecz ocalić - apeluje dyrektor Ołdakowski.

W placówce znajduje się nawet specjalny pokój skrytek. Można tam obejrzeć pustą w środku laskę, w której przechowywano informacje, a nawet szpulkę nici w której przenoszono meldunki. – Wśród naszych eksponatów jest też zabawka-lokomotywa, która miała ukryty otwór, gdzie wkładano kartkę z informacją. Taką zabawkę łatwo było przewieźć w wózku dziecięcym tuż pod nosem okupanta – zdradza Mazur i dodaje, że warunki konspiracyjne wymagały od Polaków sprytu i pomysłowości, by zmylić Niemców.

Kim był płk

Rzepecki - as wywiadu

Za skrytki odpowiadało Biuro Informacji i Propagandy Armii Krajowej, którego szefem był właśnie płk. Jan Rzepecki psed. Wolski. – Byli odpowiedzialni za prowadzenie walki informacyjnej z Niemcami. Dementowali ich wiadomości, zmylali okupanta – opowiada o działalności biura żołnierzy Mazur.

To była jedna z najważniejszych komórek podziemnego państwa polskiego. – Komórka Rzepeckiego była odpowiedzialna za dokumentację, między innymi za robienie zdjęć i filmów, z których udało nam się w zeszłym roku stworzyć film "Powstanie Warszawskie" – wyjaśnia historyk.

Poza ostatnim znaleziskiem z ul. Polnej, muzeum posiada już dwa stoliki-skrytki, z których korzystał Rzepecki. Obie pochodzą z jego domu przy ul. Krzywickiego. Na początku zeszłego roku znaleziono w niej także tajemnicze pomieszczenie, które przeznaczenia do dziś nie udało się ustalić.

Kamienica przy Polnej 46D

ep/jb/b

Czytaj także: