Po tragicznym wypadku aktywiści apelowali o poszerzenie chodnika. Urzędnicy: wystarczy przycięcie gałęzi

Aktywiści chcieli zmian w miejscu tragicznego wypadku
Śmiertelny wypadek w miejscowości Wola Mrokowska
Źródło: Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl
Podcięcie gałęzi, konserwacja chodnika i jego poszerzenie. Aktywiści zwrócili się do piaseczyńskiego starostwa z apelem o poprawę bezpieczeństwa na ulicy Rejonowej w Woli Mrokowskiej. W czerwcu zginął tam 14-letni rowerzysta.

O wypadku w Woli Mrokowskiej informowaliśmy na początku czerwca. Moment wypadku został zarejestrowany przez kamerę monitoringu zainstalowaną w autobusie. - Jak wynika z zapisu, chłopiec jechał chodnikiem w przeciwnym kierunku do jazdy autobusu, stracił równowagę i doszło do kontaktu z jadącym prosto autobusem pomiędzy trzecimi a czwartymi drzwiami - przekazał nam niedługo po wypadku Adam Stawicki, rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie.

Kierowca był trzeźwy, w sprawie trwa śledztwo, a aktywiści wnioskują o poprawę bezpieczeństwa w miejscu tragedii.

Wnosili o kilka zmian

"Ta smutna tragedia skłania nas do zastanowienia się nad bezpieczeństwem na naszych ulicach. Dlatego apelujemy o podjęcie konkretnych działań mających na celu zapobieżenie podobnym tragediom w przyszłości" - napisali po wypadku aktywiści ze stowarzyszenia Warszawianka Sielanka.

Po pierwsze, jak piszą w apelu społecznicy, należy podciąć gałęzie przy chodniku. "Gałęzie zwisające nisko lub rosnące nad chodnikiem mogą stanowić niebezpieczeństwo, zwłaszcza dla rowerzystów" - napisali.

W drugim punkcie zwrócili się o konserwację chodnika i oczyszczenie z zarośniętych elementów zielonych. "Pęknięcia, nierówności i uszkodzenia mogą prowadzić do niebezpiecznych sytuacji, zwłaszcza dla osób starszych czy niepełnosprawnych" - argumentowali. Dodali, że zarośla "utrudniają widoczność i mogą stanowić pułapki dla pieszych".

Po trzecie, zdaniem aktywistów, w miejscu gdzie doszło do wypadku, chodnik jest wąski. Społecznicy zasugerowali, aby urzędnicy rozważyli jego poszerzenie.

"W celu zwiększenia bezpieczeństwa na ulicy Rejonowej, sugerujemy wprowadzenie systemu dyscyplinującego ruch. Może to obejmować ograniczenie tonażu pojazdów poruszających się po tej drodze oraz wprowadzenie dodatkowych znaków i sygnalizacji świetlnej. Przypominamy, że ulica Rejonowa jest kluczowym elementem infrastruktury drogowej, który służy jako główna arteria dla mieszkańców oraz osób korzystających z nowego węzła S7. Dlatego należy podjąć wszelkie możliwe kroki w celu w celu poprawy bezpieczeństwa na tej trasie" - podsumowali.

Ponadto, w rozmowie z nami aktywiści wskazali, że w kwietniu ubiegłego roku skierowali do starostwa pismo dotyczące bezpieczeństwa na ul. Rejonowej na wysokości ulic Brzozowej i Sielankowej (około 700 metrów od tragicznego wypadku) jednak do tej pory nie otrzymali odpowiedzi.

Urzędnicy zlecili przycięcie gałęzi, innych prac nie mają w planach

Pytania w sprawie wniosku aktywistów skierowaliśmy do starostwa w Piasecznie. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy pismo wpłynęło już do urzędników. Czy planują poprawę bezpieczeństwa w miejscu tragicznego wypadku? Jeżeli tak, jakie to będą działania? Kiedy zostaną wdrożone?

Zapytaliśmy również, czy wcześniej docierały sygnały, że w miejscu, gdzie doszło do tragedii, jest niebezpiecznie? Jeżeli tak, jakie kroki podjęto by to zmienić?

Odpowiedziała Magdalena Markuszewska, kierowniczka Biura Promocji. Jak napisała, pismo wpłynęło już do urzędu. "Zostały przycięte gałęzie drzew. Komisja powypadkowa z udziałem policji i zarządcy drogi nie wykazała nieprawidłowości w pasie drogowym. Chodnik ma szerokość zgodną z przepisami. Przyczyny wypadku bada policja" - napisała krótko.   

Na pytanie, czy wcześniej do urzędu docierały sygnały w tej sprawie, nie odpowiedziała.

Czytaj także: