Włodzimierz Karpiński, były sekretarz Warszawy i minister skarbu w rządzie PO-PSL, wyszedł z aresztu. W związku z wydaniem przez marszałka Sejmu postanowienia o objęciu przez niego mandatu europosła, prokurator zmuszony był uchylić stosowane wobec niego tymczasowe aresztowanie - podała Prokuratura Krajowa. Karpiński jest podejrzany w "aferze śmieciowej".
Reporter TVN24 Jerzy Korczyński przekazał po godzinie 16, że Włodzimierz Karpiński właśnie opuścił areszt w Mysłowicach. - Przeszedł tak naprawdę kilkadziesiąt metrów i wszedł do budynku Komendy Miejskiej Policji w Mysłowicach. Nie wiemy, co tam robi, na co czeka i także jak długo potrwa jego wizyta tutaj na tej komendzie - przekazał. Dodał, że Karpiński "praktycznie niezauważony wyszedł z aresztu" w Mysłowicach. Był ledwo rozpoznawalny. - Włodzimierz Karpiński jest już na wolności. Możemy to potwierdzić. Od lutego przebywał w areszcie - zaznaczył reporter. O godzinie 19 Karpiński razem ze swoim obrońcą wyszedł do dziennikarzy.
- Chciałem podziękować za cierpliwość przede wszystkim, ja jej musiałem wykazać dużo więcej i oświadczyć, że czując się skrzywdzonym przez prokuraturę i sposób działania, który spowodował takie długotrwałe przebywanie w areszcie, wydam stosowne oświadczenie, jak ochłonę, a w tej chwili pragnę jak najszybciej spotkać się z rodziną - powiedział Włodzimierz Karpiński.
Obrońca: Karpiński będzie stawiał się na każde żądanie prokuratury
Obrońca Włodzimierza Karpińskiego zapewnił, że jego klient będzie konsekwentnie i cierpliwie współpracował z prokuraturą w celu wyjaśnienia sytuacji, w której się znajduje. - Immunitet pozwala mu współpracować z wolnej stopy, ale nic się nie zmieni, jeżeli chodzi o konsekwencje w wykazywaniu prawdy o sytuacji, która wiąże się z postawieniem zarzutów - powiedział. Zapewnił, że Karpiński będzie stawiał się na każde żądanie prokuratury.
Obrońca powiedział także, że Karpiński najbardziej "godnie" ze wszystkich jego dotychczasowych klientów zniósł osadzenie. - Z dużą pokorą, ale jednocześnie niezłomnością pokazując nam bardzo piękną postawę propaństwową - powiedział. Dodał, że Karpiński będąc w areszcie martwił się o to, co trzeba naprawić w systemie, żeby "ludzie byli traktowani bardziej podmiotowo".
Pytany o dalsze kroki powiedział, że Włodzimierz Karpiński najpierw spotka się z rodziną i skupi na zdrowiu, a następnie podejmie obowiązki związane z wykonywaniem mandatu.
Obrońca Karpińskiego odniósł się także do środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. - Tymczasowe aresztowanie jest w Polsce nadużywane. Przepisy wprowadzone przez PiS pozwalają na bardzo łatwe aresztowanie każdego, jeżeli istnieje możliwość popełnienia przez tę osobę przestępstwa i grożąca kara jest wysoka - powiedział. - Tak naprawdę tymczasowe aresztowanie jest sposobem normalnego funkcjonowania prokuratury. Polska jest haniebnym przykładem masowego ograniczania prawa do wolności ze względu na potrzeby postępowania przygotowawczego - stwierdził.
Prokuratura uchyliła areszt
"Dotychczas sądy różnych instancji przedłużając okres tymczasowego aresztowania Włodzimierza K. pozytywnie weryfikowały zgromadzony przez prokuraturę materiał dowodowy, za każdym razem uznając, że zachodzi duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanego mu przestępstwa korupcyjnego polegającego na przyjęciu łapówki w wysokości prawie 5 milionów złotych" - zaznaczyła wcześniej w komunikacie Prokuratura Krajowa.
Śledczy dodali, że sądy dotychczas podzielały argumentację prokuratury w zakresie obawy matactwa procesowego ze strony Włodzimierza Karpińskiego (zgodził się na podawanie nazwiska - red.). "Przesłanką przemawiającą za koniecznością stosowania środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania jest realna obawa matactwa, na którą powoływał się poprzednio Sąd Apelacyjny w Katowicach, przedłużając tymczasowe aresztowanie i wprost wskazując, że obawa matactwa procesowego ze strony Włodzimierza K. jest niezwykle silna, gdyż doszło już do podjęcia przez niego działań noszących znamiona utrudniania śledztwa" - dodała PK.
Kolejną przesłanką do stosowania tymczasowego aresztowania jest grożąca Karpińskiemu surowa kara do 12 lat więzienia. To także było podstawą wskazywaną przez sądy w tej sprawie.
Prokuratura: to negatywnie wpłynie na bieg postępowania
O sprawie poinformowały wcześniej RMF i "Rzeczpospolita". Jak podano, prokuratura uchyliła areszt "pomimo że zachodzą wielokrotnie potwierdzone przez sądy przesłanki procesowe, uzasadniające dalsze stosowanie tego środka zapobiegawczego".
"W ocenie prokuratury opuszczenie przez podejrzanego aresztu będzie miało negatywny wpływ na dalszy bieg postępowania" - cytuje PK "Rzeczpospolita".
We wtorek nowy marszałek Sejmu Szymon Hołownia wysłał na adres kancelarii obrońcy podejrzanego pismo, w którym poinformował o możliwości objęcia przez Karpińskiego mandatu europosła.
W odpowiedzi obrońcy Karpińskiego dostarczyli na Wiejską oświadczenie byłego ministra skarbu o objęciu mandatu.
Objęcie Karpińskiego immunitetem oznacza, że nie może być zatrzymany i pozbawiony wolności bez zgody europarlamentu.
Sytuacja bez precedensu
Jest to sytuacja bez precedensu, ponieważ Włodzimierz Karpiński czekał w areszcie na koniec śledztwa w sprawie tzw. afery śmieciowej. Polityk kandydował w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku z listy Koalicji Obywatelskiej. Zdobył jednak zaledwie 3,5 tysiąca głosów, miał czwarty wynik na liście. Największe poparcie otrzymał wówczas Krzysztof Hetman (105 tysięcy głosów) i to on od czterech i pół roku zasiadał w europarlamencie.
Wszystko zmieniło się po październikowych wyborach w Polsce. Hetman objął mandat posła na Sejm, co oznacza zrzeczenie się mandatu europosła. Wówczas miejsce w europarlamencie przypada osobie z drugim wynikiem na liście - Joannie Musze (70 tys. głosów). Tyle że Mucha też dostała się do Sejmu. Trzeci wynik osiągnął Riad Haidar (16,8 tys. głosów), ale zmarł 25 maja tego roku. Kolejny na liście jest właśnie Karpiński.
Zatrzymanie i zarzuty
Były minister został zatrzymany 27 lutego br. na polecenie śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej. Wcześniej w tym samym śledztwie zatrzymano b. szefa Pracodawców RP Rafała Baniaka, pełniącego w latach 2011-2015 funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa, który również po usłyszeniu zarzutów na wniosek prokuratora został aresztowany (obaj zgodzili się na podawanie nazwisk).
Rafał Baniak opuścił areszt 29 sierpnia ze względu na stan zdrowia. Prokuratura zmieniła mu ten najsurowszy środek zapobiegawczy na poręczenie majątkowe w wysokości miliona złotych, dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju, uzasadniając to przesłankami z Kodeksu postępowania karnego.
Karpińskiemu przedstawiono popełniony wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, w tym z Baniakiem, zarzut korupcyjny polegający na żądaniu od prezesa jednej ze spółek korzyści majątkowej w wysokości 2,5 proc. wartości zamówień publicznych uzyskiwanych od Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Warszawie w zamian za zmianę specyfikacji istotnych warunków zamówień publicznych.
Jak podawała prokuratura, wartość zamówień wyniosła prawie 600 mln zł. Zarzuty obejmują przyjęcie przez Karpińskiego kwoty prawie 5 milionów złotych. Według ustaleń śledztwa czyny korupcyjne miały miejsce od kwietnia 2020 do grudnia 2022 r. w Warszawie. Karpiński był wtedy prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Mieście Stołecznym Warszawie, a następnie sekretarzem Miasta Stołecznego Warszawy.
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl, Rzeczpospolita, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24