Na warszawskim Lotnisku Chopina doszło do nietypowej sytuacji. Słynnemu wiolonczeliście Amitowi Peledowi obsługa zabroniła wniesienia na pokład samolotu zapasowego zestawu strun. "Kwestie bezpieczeństwa traktujemy priorytetowo" – tłumaczy przedstawiciel lotniska.
"Na lotnisku w Warszawie po raz pierwszy w życiu zabrano mi wszystkie struny twierdząc, że wniesienie ich na pokład jest zbyt niebezpieczne" - poinformował w mailu do radia Classic FM Amit Peled.
"Zawsze noszę ze sobą zapasowe struny i nigdy nie poproszono mnie o ich oddanie. No cóż, przynajmniej nie odebrano mi wiolonczeli pod zarzutem, że mógłbym zadźgać kogoś nóżką" - dodał muzyk.
Wszystko zgodnie z przepisami
Piotr Rudzki z działu Public Relations Lotniska Chopina potwierdza, że do takiej sytuacji doszło. "Operator kontroli bezpieczeństwa podczas kontroli bagażu podręcznego pasażera stwierdził, że znajdują się w nim struny do wiolonczeli, które z uwagi na swoje właściwości - zgodnie z przepisami - są kwalifikowane jako przedmioty zabronione" - czytamy w mailu do redakcji.
"Operator kontroli bezpieczeństwa, po zakwestionowaniu możliwości wniesienia na pokład strun do wiolonczeli, kilkakrotnie zaproponował pasażerowi umieszczenie ich w bagażu rejestrowanym, na co pasażer nie wyraził zgody" - tłumaczy dalej przedstawiciel lotniska.
"Bezpieczeństwo traktujemy priorytetowo"
"Jest nam niezmiernie przykro, że doszło do takiej sytuacji na naszym lotnisku, niemniej kwestie bezpieczeństwa traktujemy priorytetowo" – kończy Rudzki.
Amit Peled był gościem Festiwalu Krzysztofa Pendereckiego. Zagrał na nim II Koncert wiolonczelowy podczas koncertu inaugurującego. W programie festiwalu, w całości przygotowanego przez Elżbietę Penderecką, znalazło się dziesięć koncertów, w tym siedem symfonicznych i trzy kameralne.
Zobacz też, jak informowaliśmy o rozbudowie Lotniska Chopina:
ml/mś
Źródło zdjęcia głównego: Jason Turner/wiki CC BY 3.0