Bezpośrednio śmierć poprzedziły problemy ze wstawaniem. Zauważyli je pracownicy nocnej zmiany, którzy opiekowali się Jungiem. Podjęto akcję podnoszenia nosorożca, jednak krótko po przekręceniu Junga na drugi bok (aby nie doszło do niedokrwienia kończyn, na których leżał) wykazał silne objawy duszności. Niedługo potem, 2 czerwca, zmarł.
Chorował od kwietnia
Ale problemy zdrowotne Junga rozpoczęły się pod koniec kwietnia od ostrej kolki jelitowej. Wtedy, pomimo ciężkiego stanu, udało się uratować nosorożca, jednak tak silny stan chorobowy zawsze pozostawia ślad.
"Wiedzieliśmy, że następne tygodnie będą ciężkie, dlatego Jung był pod stałą obserwacją i spacerował po wybiegu nawet w nocy, aby pobudzić pracę jelit. Opiekunowie troskliwie dobierali najsmaczniejsze i najdelikatniejsze kąski, łącznie z obrywaniem listków z gałęzi i zbieraniem płatków kwiatów" – czytamy na stronie warszawskiego ogrodu.
Jednak, jak dalej podają na swoim profilu na Facebooku, przewód pokarmowy nosorożców bardzo przypomina przewód pokarmowy koni i stąd niestety zagrożenie kolkami.
"Pierwszy raz w warszawskim zoo nosorożec miał kolkę. Rozważamy wiele opcji i nadal w porozumieniu z kolegami z innych ogrodów próbujemy poskładać kawałki tej układanki. Wstępne wyniki sekcji wskazują na problemy z zębami (niestety w obszarze niedostępnym do rutynowej inspekcji), ale przede wszystkim potężne zwężenie odcinkowe po zapaleniu jelita" – tłumaczą.
"Odszedł za wcześnie"
Jak zapewniają przedstawiciele zoo, pozostałe nosorożce czują się dobrze, pomimo to wdrożony zostanie program profilaktyczny polegający na sedacji i dokładnym przebadaniu rodziców Junga: Shikari i Kuby.
"Jung odszedł za wcześnie, ale do końca był pośród opiekunów i lekarzy, którzy walczyli o niego, ścigając się z czasem. Pomimo wysiłku i wszelkich starań naszego zespołu nie udało się uratować naszego noska" – przyznają.
Informowaliśmy o incydencie w warszawskim zoo. Z wybiegu zniknęły niedźwiedzie:
Incydent w warszawskim zoo
Autorka/Autor: kz/ran
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Warszawskie zoo