Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Zatrzymania podejrzanych o napaść na Leonida Wołkowa
Zatrzymanie podejrzanych o napaść na Leonida Wołkowa
Źródło: CBŚP
Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Centralne Biuro Śledcze Policji poinformowało w piątek rano o zatrzymaniu dwóch osób podejrzanych o atak na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa. CBŚP pokazało nagranie z akcji zatrzymania podejrzanych. Zatrzymanych doprowadzono do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie, gdzie wykonano z nimi dalsze czynności. Mężczyźni są obecnie tymczasowo aresztowani.

Leonid Wołkow to bliski współpracownik nieżyjącego już krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego, został napadnięty w Wilnie 12 marca. 

Wołkow napadnięty w Wilnie

Jak przekazał litewski prokurator generalny Justas Laucius, zatrzymani zostaną przekazani Litwie prawdopodobnie w maju. - W tej chwili zatrzymani, którzy są obywatelami polskimi, przebywają w areszcie w Polsce. Obaj zostali uznani za podejrzanych - oznajmił Laucius podczas konferencji prasowej w Wilnie.

Litewska prokuratura podała, że działalność polityczna i przekonania rosyjskiego opozycjonisty Leonida Wołkowa były wyłącznym motywem napaści na niego.

Prezydent Litwy Gitanas Nauseda, jak poinformował pierwszy kanał litewskiej telewizji LRT, podziękował Polsce za "wspaniałą pracę, którą wykonała". - Rozmawiałem o tym z polskim prezydentem i podziękowałem mu za doskonałą współpracę – powiedział Nauseda, cytowany przez LRT.

Wołkow to były szef sztabu Aleksieja Nawalnego, lidera rosyjskiej opozycji, zmarłego w niejasnych okolicznościach w lutym tego roku w kolonii karnej za kołem podbiegunowym. Mężczyzna został napadnięty w Wilnie, gdzie mieszka. Napastnik rozbił okno w samochodzie opozycjonisty, w oczy rozpylił mu gaz łzawiący, a następnie zaczął go bić młotkiem. Po ataku Wołkow został zabrany do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego złamanie ręki.

Leonid Wołkow po ataku
Leonid Wołkow po ataku
Źródło: Reuters/Anna Biryukova via X

Podejrzani warunkowo przekazani stronie litewskiej

Jak poinformował Sąd Okręgowy dla Warszawy-Pragi, podejrzani zostaną przekazani wymiarowi sprawiedliwości Republiki Litewskiej w celu umożliwienia przeprowadzenia postępowania karnego, pod warunkiem że "będą oni odesłani na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej po prawomocnym zakończeniu tego postępowania i w celu wykonania ewentualnej kary". "Jednocześnie, w stosunku do zatrzymanych osób, sąd zastosował także tymczasowe aresztowanie na okres 40 dni (tj. do 13 maja 2024 r.) uznając, że z uwagi na charakter sprawy, tylko ten izolacyjny środek zapobiegawczy zabezpieczy prawidłowy dalszy tok postępowania" - poinformował sąd.

Na postanowienie sądu zażalenie złożyli obrońcy podejrzanych. 15 kwietnia akta sprawy wraz z zażaleniami zostały przekazane do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

"Dla kolaborantów rosyjskich służb nie będzie żadnej pobłażliwości"

Do kwestii zatrzymania podejrzanych o napaść na Wołkowa odniósł się w piątek w mediach społecznościowych premier Donald Tusk.

"Niedoszły zamachowiec na prezydenta Zełenskiego, Polak działający w porozumieniu z rosyjskimi służbami - aresztowany 2 dni temu. Białorusin pracujący dla Rosjan, który zlecił dwóm Polakom zamach na współpracownika Nawalnego - zatrzymany. Zamachowcy też już w areszcie. Powiązani są ze środowiskami kibicowskich ultrasów. To tylko w kwietniu" - napisał szef rządu.

Jak dodał, "dla kolaborantów rosyjskich służb nie będzie żadnej pobłażliwości". "Wypalimy żelazem każdą zdradę i próbę destabilizacji" - zapewnił premier.

Czytaj także: