Prokuratura postawiła 20-latkowi, który potrącił dwójkę pieszych na chodniku przy Grójeckiej, zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Sąd rozpatrywał w czwartek rano wniosek o tymczasowy areszt, jednak ostatecznie zdecydował się tylko na policyjny dozór. Prokuratura nie zgadza się z decyzją sądu i będzie składać zażalenie.
W środę w Prokuraturze Rejonowej Warszawa - Ochota przesłuchany został 20-letni kierowca audi. Mężczyzna jechał w poniedziałek po południu w kierunku Okęcia. Na wiadukcie w okolicy stacji PKP Rakowiec prowadzone przez niego auto wypadło z jezdni i wjechało na chodnik, którym szło dwoje pieszych. 70-letnia kobieta zginęła na miejscu, a 74-letni mężczyzna trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami.
Ochocka prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz poinformowała w czwartek rano o zarzutach postawionych mężczyźnie.
- Kierujący samochodem usłyszał zarzut tego, że umyślnie naruszył zasady ostrożności w ruchu drogowym, w ten sposób, że kierując samochodem osobowym marki Audi i poruszając się bezpośrednio przed zdarzeniem prawym pasem ulicy Grójeckiej przekroczył dopuszczalną prędkość, nie dostosował się do obowiązku jazdy z prędkością zapewniającą zapanowanie nad pojazdem, nie zachował ostrożności wymaganej w czasie manewrów, na skutek czego stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na drogę pieszo-rowerową i potrącił idących tą drogą pieszych - kobietę oraz mężczyznę -przekazała Skrzyniarz.
Jak przypomniała, kobieta zmarła na miejscu na skutek odniesionych urazów, zaś mężczyzna doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w rozumieniu artykułu 156 par. 1 pkt 2 Kodeksu karnego. - Podejrzany podczas czynności przesłuchania przyznał się do popełniania zarzucanego czynu, jak również złożył obszerne wyjaśnienia - dodała prokurator.
Sąd nie zgodził się na tymczasowy areszt
Śledczy wnioskowali też o zastosowanie wobec 20-latka tymczasowego aresztu. Sąd jednak nie przychylił się do tego wniosku.
- Mając na względzie konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania, w szczególności występującą obawę bezprawnego utrudnienia postępowania, jak też zagrożenie surową karą, prokurator skierował do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Sąd zastosował wobec podejrzanego wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji połączonego z obowiązkiem stawiennictwa we właściwej jednostce policji, zakazu opuszczania kraju, jak również poręczenia majątkowego w kwocie 10 tysięcy złotych - poinformowała prokurator Skrzyniarz.
Prokuratura nie zgadza się z decyzją sądu. - W sprawie zostanie złożone zażalenie. W ocenie prokuratury jedynie tymczasowe aresztowanie w pełni zabezpieczy prawidłowy tok postępowania przygotowawczego, tym bardziej mając na względzie charakter zaplanowanych czynności procesowych w sprawie - podkreśliła rzeczniczka.
Policja tuż po wypadku informowała, że kierowca był trzeźwy. Nie odniósł również żadnych obrażeń.
Czy dojdzie do zwężenia Grójeckiej?
Kilka godzin po wypadku prezes Tramwajów Warszawskich ogłosił deklarację rozpoczęcia prac nad projektem przebudowy ulicy. Tramwajarze chcieliby poszerzyć kilka przystanków, kosztem jednego pasa jezdni w każdym kierunku jezdni. Zgodę na zwężenie ulicy będzie musiało wyrazić miejskie Biuro Polityki Mobilności i Transportu.
- Ratusz popiera każdą zmianę, która docelowo ma poprawić bezpieczeństwo i realizuje takie podejście przez ostatnich wiele lat. Z informacji przekazanych przez Tramwaje Warszawskie wiemy, że spółka ma środki finansowe na przygotowanie koncepcji przebudowy. Jesteśmy otwarci na to, żeby zgodnie z deklaracją, Tramwaje Warszawskie rozpoczęły nad nią pracę - skomentowała we wtorek Karolina Gałecka, rzeczniczka stołecznego ratusza.
Zmian na ulicy oczekują mieszkańcy i aktywiści, którzy wskazują na dwa powody: po pierwsze Grójecka przestała pełnić funkcję trasy wylotowej ze stolicy po otwarciu obwodnicy Janek i Raszyna, a po drugie zarówno badania Zarządu Dróg Miejskich, jak i Inspekcji Transportu Drogowego wskazują, że kierowcy nagminnie łamią tam przepisy. W ubiegłym roku fotoradar ustawiony przy skrzyżowaniu z Dickensa zrobił najwięcej zdjęć z Polsce - uchwycił 18,5 tysiąca kierowców przekraczających prędkość.
Źródło: tvnwarszawa.pl