Przedstawiciele stołecznego ratusza zostali wezwani w poniedziałek na spotkanie do wojewody mazowieckiego Konstatnego Radziwiłła. Omówiono na nim sytuację kadrową w Szpitalu Południowym, działającym jako placówka tymczasowa dla pacjentów z COVID-19. W ocenie rządu ostatnie działania władz miasta "spowalniają efektywne działania szpitala".
- W ostatnich tygodniach wielokrotnie spotykamy się z działaniami ze strony ratusza, które spowalniają efektywne działanie tego szpitala ze względu na brak współpracy w zakresie skierowania dodatkowych lekarzy do pomocy właśnie w tym szpitalu rezerwowym - zarzucił władzom stolicy rzecznik rządu Piotr Mueller podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.
Dyrektorzy mieli przygotować listę medyków
Na początku marca dyrektorzy miejskich szpitali otrzymali pismo z Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego z prośbą o wskazanie listy medyków, którzy zostaną oddelegowani do pracy w Szpitalu Południowym. - Pamiętajmy, że w Warszawie to są duże szpitale i oddanie pięciu lekarzy i 10 pielęgniarek - taką zaproponowaliśmy formułę - wydaje się, że w istotny sposób nie zaburzyłoby funkcjonowania tych szpitali - przekonywał w sobotnich "Faktach po Faktach" wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł.
- Ta lista do tej pory nie została przekazana przez miasto stołeczne Warszawa. W odpowiedzi na apel wojewody wpłynęły za to jedynie pojedyncze zgłoszenia - przekazał Mueller. - W związku z tym dzisiaj wojewoda mazowiecki wezwał na spotkanie przedstawicieli warszawskiego ratusza, wiedząc doskonale, że sytuacja, jeżeli chodzi o funkcjonowanie szpitali rezerwowych, jest poważna - wskazał.
Mueller poinformował, że spotkanie zaplanowano na godzinę 14 w poniedziałek. - Liczymy na to, że warszawski ratusz pomimo dotychczasowych działań, które nie zadowalały nas, jeżeli chodzi o realizację opieki medycznej w szpitalu rezerwowym, podejmie stosowne działania i podejmie współpracę - podkreślił. - Przecież w tej chwili jest to ważne, abyśmy wspólnie działali na rzecz pomocy tym wszystkim, którzy potrzebują pomocy również w Warszawie - dodał.
Jak poinformowała rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka, ze strony miasta brała w nim udział wiceprezydent Renata Kaznowska.
Wojewoda apeluje o uruchomienie pełnej bazy łóżkowej
Po zakończeniu spotkania rzeczniczka wojewody mazowieckiego Ewa Filipowicz poinformowała, że jego celem było omówienie działań związanych z pozyskaniem personelu do Szpitala Południowego.
- Zwróciłem się do pani prezydent o niezwłoczne uruchomienie pełnej bazy łóżkowej w Szpitalu Południowym. Oczekuję podjęcia bardziej intensywnych działań przez miasto stołeczne Warszawa - organ założycielski Szpitala Solec, który jest szpitalem patronackim dla Szpitala Południowego - w celu zatrudnienia większej liczby personelu, co umożliwi uruchomienie pełnej liczby łóżek w tej placówce - powiedział Konstanty Radziwiłł, cytowany w komunikacie urzędu wojewódzkiego.
Jak podkreśliła jego rzeczniczka, niezbędne jest uruchomienie pełnej bazy łóżkowej, czyli 300 miejsc dla chorych na COVID-19. Według danych urzędu, w placówce hospitalizowanych jest obecnie 57 osób, w tym ośmioro pacjentów pod respiratorem.
Podczas spotkania wojewoda i wiceprezydent rozmawiali też o usprawnieniu raportowania przez szpitale liczby wolnych miejsc covidowych. "Zaniżanie liczby dostępnych łóżek covidowych niesie wiele niebezpieczeństw dla zdrowia i życia pacjentów, dlatego sytuacja wymaga natychmiastowej poprawy. prezydent zapewniła, że omówi sprawę z dyrektorami szpitali" - zaznacza Filipowicz w komunikacie. Kolejnym tematem było też usprawnienie procedury przyjmowania chorych na SOR i eliminowaniu sytuacji, w których karetki są odsyłane od szpitala do szpitala lub czekają kilka godzin na podjazdach. Zdaniem MUW, pacjenci powinni być przyjmowani na SOR, diagnozowani i to tam powinna zapadać decyzja o dalszych krokach - pozostawieniu w placówce lub przekazaniu do szpitala tymczasowego.
W komunikacie czytamy też, że we wtorek wiceprezydent Kaznowska ma spotkać się z dyrektorami warszawskich szpitali, by omówić procedury dotyczące przyjmowania pacjentów na SOR. "Pani prezydent zaproponowała również zorganizowanie takiego spotkania z zastępcą dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego ds. ratownictwa, by przedstawił dyrektorom szpitali właściwe procedury" - dodano.
"Z wojewodą Konstantym Radziwiłłem spotykamy się od miesięcy, ale pierwszy raz o spotkaniu opinię publiczną informuje rzecznik rządu Piotr Mueller" - napisała wieczorem na Twitterze wiceprezydent Kaznowska. Potwierdziła również, że poniedziałkowe spotkanie dotyczyło sytuacji kadrowej w Szpitalu Południowym i działań w walce z trzecią falą pandemii.
Kaznowska: niedobory są olbrzymie
Do sobotniej wypowiedzi wojewody Radziwiłła, a także do dostępności łóżek covidowych i personelu medycznego na Mazowszu, odniosła się w niedzielnych "Faktach po Faktach" w TVN24 wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. - Z panem wojewodą jestem w stałym kontakcie - zapewniła. Jak mówiła, gdy ostatni raz rozmawiali w czasie spotkania, w którym uczestniczyli dyrektorzy wszystkich szpitali tymczasowych na Mazowszu, "spotkanie dotyczyło jednego tematu: braku personelu".
Kaznowska, skomentowała też zalecenia wojewody Radziwiłła dotyczące wskazania listy medyków do oddelegowania do Szpitala Południowego: - Bardzo dziękuję, że pan wojewoda zwrócił się do dyrektorów i prezesów naszych miejskich szpitali, żeby oddelegowali pracowników do naszego miejskiego szpitala.
- Panie wojewodo, zrobiliśmy to. Pozyskaliśmy w ten sposób cztery pielęgniarki i jednego lekarza – dodała. - Niedobory są olbrzymie. Mogłabym pomyśleć, że pan wojewoda o tym nie wie, gdyby nie fakt, że powiedziałam mu o tym w piątek rano. I odpowiedzieli mu również dyrektorzy i prezesi szpitali, bardzo prosto, w sposób bardzo oczywisty i bardzo obrazowy: jeżeli oddamy pięciu lekarzy i dziesięć pielęgniarek, tak jak życzy sobie pan wojewoda, będziemy musieli zamknąć oddziały w naszych szpitalach. Bo chodzi tu o odpowiedzialność za pacjentów, za ich zdrowie, za ich życie – tłumaczyła wiceprezydent Warszawy.
Kaznowska opisywała też, że prezes jednego z miejskich szpitali poinformował ją o tym, że w jego placówce pielęgniarki w ciągu miesiąca wyrobiły sześć tysięcy nadgodzin. - To jest równowartość 30 etatów pielęgniarek, a pan wojewoda każe mi oddać 10 pielęgniarek. Które? – pytała wiceprezydent.
"Na 233 numery, które dostaliśmy, 23 pielęgniarki wyraziły zainteresowanie"
Z danych MUW wynika, że od 8 marca, na podstawie decyzji wojewody, skierowanych do pracy w Szpitalu Południowym zostało 46 lekarzy oraz 28 pielęgniarek. Zdaniem Kaznowskiej osoby wyznaczane do pracy przy zwalczaniu epidemii są kierowane na chybił trafił. - Bilety z policjantem do domu, pan wojewoda nie wie, kogo ma po drugiej stronie - dodała. Wskazała, że skierowanie do pracy w Szpitalu Południowym dostała między innymi niepełnosprawna lekarka i okulista, który nigdy nie pracował w szpitalu. Podkreśliła, że z ponad 50 osób skierowanych do pracy w tej placówce na miejscu zjawiło się 9 lekarzy i 6 pielęgniarek, z czego jedna jest na zwolnieniu.
Służby prasowe wojewody podkreślają też, że dotychczas przekazano do spółki Solec około 300 kandydatur, osób chętnych do pracy w szpitalu tymczasowym. Ich zgłoszenia pochodzą ze strony dedykowanej do rekrutacji do placówek tymczasowych. Wiceprezydent Kaznowska mówiła w "Faktach po Faktach", że w bazie kontaktów wojewody, udostępnionej miastu, zawarto liczne zdublowane i nieaktywne numery telefonów, a ponadto figurują tam też lekarze bez nostryfikacji dyplomu. - Na 233 numery, które dostaliśmy, 23 pielęgniarki wyraziły zainteresowanie - powiedziała wiceprezydent.
Źródło: tvnwarszawa.pl / PAP
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Miasta Warszawy