Zwrot akcji w sprawie młodego mężczyzny, który na początku października usłyszał zarzut zabójstwa babci. Sąd wówczas zdecydował, że podejrzany nie zostanie aresztowany. Prokuratura złożyła zażalenie, które nie zostało jeszcze rozpatrzone. 20-latek trafił jednak do aresztu, ponieważ w międzyczasie ukradł telefon.
O sprawie informowaliśmy na początku października. Z dziewiątego piętra budynku przy ulicy Potockich w Marysinie Wawerskim wypadła około 80-letnia kobieta. Zatrzymano jej wnuczka, który dwa dni później usłyszał zarzut zabójstwa. Młody mężczyzna, jak informowała nas prokuratura, nie przyznał się do winy, złożył wyjaśnienia sprzeczne z ustaleniami z materiałów dowodowych. Mówił, że to nieszczęśliwy wypadek.
Śledczy zawnioskowali o tymczasowy areszt dla podejrzanego, ale sąd wniosek oddalił. Prokuratura złożyła w tej sprawie zażalenie, które, jak informuje Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, do tej pory nie zostało rozpatrzone.
Jednak podejrzany trafił do aresztu.
Jak to możliwe?
Dowiedzieliśmy się, że 20-latek kilka dni po śmierci swojej babci i postawieniu mu zarzutów został zatrzymany za kradzież telefonu w jednym z marketów. - Usłyszał już zarzut kradzieży, a prokurator połączył dwie sprawy i zawnioskował o tymczasowy areszt - powiedziała nam Katarzyna Skrzeczkowska.
Śledczy argumentując wniosek, zwrócili uwagę, że do dwóch przestępstw doszło w krótkim czasie. Podnieśli też argument matactwa.
Jak podała nam rzeczniczka prokuratury, podejrzany został aresztowany.
Za kradzież grozi mu do pięciu lat więzienia, za zabójstwo - dożywocie.
Informowaliśmy też o zabójstwie Amerykanki. Zarzuty usłyszał jej syn. FBI szuka ciała w Wiśle:
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock