Weteranka Powstania Warszawskiego Wanda Traczyk-Stawska krytycznie oceniła działania prokuratury oraz rzecznika dyscyplinarnego sędziów w sprawie zadośćuczynienia dla Anny Jakubowskiej "Paulinki". - Ona poniosła rany, które są nie do wyobrażenia dla przeciętnego człowieka, szczególnie dla kobiet. Aresztowano ją w PRL za to, że razem z kolegami odszukiwała poległych w powstaniu, żeby ich pochować i przywrócić im nazwiska, pseudonimy i pamięć o nich - wyjaśniła powstanka.
Annę Jakubowską "Paulinkę" tuż po wojnie skazano za rzekomą działalność na rzecz zmiany ustroju w Polsce, mimo że nie angażowała się wtedy politycznie. Spędziła w więzieniu ponad pięć lat. W tym czasie przebywała w urągających warunkach, była bita, poniżana i torturowana. Nie miała też kontaktu z kilkuletnim synem. Rozpadło się jej małżeństwo, a ona sama podupadła na zdrowiu.
13 grudnia 2021 roku w stołecznym Sądzie Okręgowym kobiecie przyznano 9 milionów złotych zadośćuczynienia. "Gazeta Wyborcza" przekazała, że do sądu skierowano dwie apelacje. Wyrok zaskarżyli: Prokuratura Okręgowa w Warszawie oraz w imieniu Skarbu Państwa - Piotr Schab, rzecznik dyscyplinarny sędziów oraz prezes Sądu Okręgowego w Warszawie. Według Schaba, kwotę z wyroku należy obniżyć do trzech milionów.
Czytaj więcej: "Paulinka" dostała zadośćuczynienie za lata w więzieniu, według prokuratora oraz sędziego Schaba jest za wysokie
Wanda Traczyk-Stawska o sprawie zadośćuczynienia dla "Paulinki"
W piątek na skwerze Władysława Bartoszewskiego w Warszawie odbyła się prezentacja tegorocznej edycji obywatelskiego projektu "Tour de Konstytucja". Pośród zaproszonych gości była między innymi Wanda Traczyk-Stawska pseudonim "Pączek". Podczas wystąpienia odniosła się ona do sprawy "Paulinki".
- Przyszłam tu, choć nie czuję się dobrze, żeby powiedzieć o bezprawiu, jakim jest to, co zrobił Ziobro wobec mojej przyjaciółki, która reprezentuje całe nasze dziewczęce środowisko powstańcze - zaznaczyła Traczyk-Stawska. - Jest zapisane w konstytucji, jakie są prawa żołnierzy, którzy uczestniczyli w walce i ponieśli rany. Ona poniosła rany, które są nie do wyobrażenia dla przeciętnego człowieka, szczególnie dla kobiet. Aresztowano ją w PRL za to, że razem z kolegami odszukiwała poległych w powstaniu, żeby ich pochować i przywrócić im nazwiska, pseudonimy i pamięć o nich - wyjaśniła powstanka.
Przypomniała też, że Jakubowska to "dziewczyna z batalionu 'Zośka', sanitariuszka i łączniczka, która nosiła meldunki i pomagała doktorowi Bromowi" (chodzi o Zygmunta Kujawskiego, lekarza batalionu 'Zośka', biorącego udział w wielu akcjach bojowych w trakcie okupacji i Powstania Warszawskiego red.). - Jej największą stratą w powstaniu było to, że musiała wykonać rozkaz i zostawiła na Starym Mieście swoją ciężko ranną siostrę. Sama musiała wejść do kanałów, też była wtedy ranna, tylko lżej - wspominała Traczyk-Stawska.
- Ania jest z mojego rocznika. Miała wtedy 17 lat. Teraz (chcą - red.) odebrać jej prawo do tego, żeby dostała odszkodowanie, o które upomniała się tylko dlatego, że ma niepełnosprawnego syna i wie, jak każda matka mająca małe dziecko, że już wtedy kobieta martwi się o to, kto się nim zajmie, kiedy ona umrze. Nie po to sięgała po prawo do odszkodowania, żeby mieć dla siebie lepsze życie, tylko żeby zabezpieczyć swojego dorosłego syna, który jest niepełnosprawny między innymi przez to, że przeżyła pięć lat w najstraszniejszym więzieniu w PRL - dodała.
Prokurator generalny zlecił "pilną analizę zasadności wniesienia apelacji"
- Prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił Prokuraturze Krajowej przeprowadzenie pilnej - ze względu na zaawansowany wiek Anny Jakubowskiej "Paulinki" - analizy zasadności wniesienia apelacji - poinformował TVN24 w czwartek Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej.
Jak podkreślił, "priorytetem prokuratora generalnego jest przywracanie sprawiedliwości i obrona godności działaczy niepodległościowych, szykanowanych przez komunistyczną władzę, których poświęcenie i trud przyczyniły się do odzyskania przez Polskę niepodległości i stworzenie szans cywilizacyjnych rozwoju Ojczyzny i Polaków".
Łapczyński przypomniał też, że prokurator generalny składał dotychczas skargi nadzwyczajne w sytuacjach, gdy sądy w takich sprawach odmówiły lub przyznały nieadekwatne roszczenia odszkodowawcze za pobyt w komunistycznych więzieniach.
Stanowisko Sądu Okręgowego w Warszawie
W czwartek o komentarz do sprawy poprosiliśmy rzeczniczkę Sądu Okręgowego w Warszawie. "Prezes sądu nie neguje sposobu ustalania przez Sąd I instancji wysokości zasądzonej kwoty w zakresie czynników, które Sąd wziął pod uwagę, niemniej oprócz nich swobodne uznanie sędziowskie powinno uwzględniać i gwarantować balans pomiędzy aktualnymi warunkami i przeciętną stopą życiową społeczeństwa a kwotą wygórowaną. Prezes sądu ma świadomość, że zadośćuczynienie nie może mieć charakteru symbolicznego, lecz winno odzwierciedlać rzeczywiście doznaną krzywdę i służyć jej zrekompensowaniu. Zaś suma ta nie może być dowolnie przyjęta przez sąd, lecz ustalona w oparciu o wypracowane dotychczas w orzecznictwie kryteria i wskazówki" - przekazała TVN24 Beata Adamczyk-Łabuda, rzeczniczka prasowa ds. karnych, rodzinnych i nieletnich Sądu Okręgowego w Warszawie.
Rzeczniczka nie odniosła się jednak do pytań o powód wniesienia apelacji oraz o to, czy rozważane jest jej wycofanie.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24