W niedzielnym głosowaniu obecny prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zdobył 49,5 procent głosów, a jego główny rywal Kemal Kilicdaroglu 44,8 procent. O tym, kto ostatecznie zwycięży - po raz pierwszy od kiedy prezydent wybierany jest w wyborach powszechnych - Turcy zdecydują w drugiej turze, która odbędzie się 28 maja.
Głosowanie dla obywateli Turcji, którzy mieszkają za granicą, rozpoczęło się już w sobotę i potrwa cztery dni. - Długa kolejka, kilkaset osób ustawiło się przed budynkiem ambasady na Rakowieckiej - opisywał w sobotę po południu Tomasz Zieliński z tvnwarszawa.pl, który był na miejscu.
- To głównie młodzi ludzie. Na miejscu są również policjanci, jest spokojnie - dodał.
Jak podaje Reuters, z ponad 64-milionowego elektoratu około 3,4 miliona Turków jest uprawnionych do głosowania za granicą. Niemcy są domem dla największej na świecie diaspory tureckiej, w której uprawnionych do głosowania jest około 1,5 miliona obywateli Turcji.
Turcja wybiera
W lipcu 2018 roku Turcja przeszła z systemu parlamentarnego na prezydencki. Obecnie prezydent wybierany jest bezpośrednio, a funkcja premiera została zniesiona. Kandydat potrzebuje więcej niż połowy głosów, by wygrać w pierwszej turze.
W Turcji wybory prezydenckie i parlamentarne odbywają się co pięć lat. Kandydatów na prezydenta mogą zgłaszać partie, które w ostatnich wyborach parlamentarnych przekroczyły próg pięciu procent głosów lub zebrały co najmniej 100 tysięcy podpisów popierających ich kandydaturę.
Jeśli w pierwszej turze żaden kandydat nie uzyska co najmniej 50 procent plus jeden głos, wybory prezydenckie będą kontynuowane. 28 maja w drugiej turze zmierzą się dwaj kandydaci, którzy w pierwszej otrzymali najwięcej głosów.
Autorka/Autor: kz
Źródło: tvnwarszawa.pl, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl