Główny Inspektorat Sanitarny poinformował, że grupa studentów, którzy przylecieli do Warszawy z Chin, została skierowana na obserwację do Wolskiego Szpitala Zakaźnego. "Działania ostrożnościowe" mają związek z epidemią koronawirusa w Chinach. W poniedziałek rzecznik GIS przekazał, że jeden ze studentów zostanie w szpitalu dłużej "ze względów medycznych".
Studenci z Rzeszowa opuścili chińskie Wuhan tuż przez blokadą komunikacyjną miasta, spowodowaną rozprzestrzenianiem się nowego koronawirusa wywołującego ostre zapalenie płuc. Mężczyźni do kraju wracali przez Pekin i dalej lotem z Dubaju, gdzie byli badani przez lokalne służby medyczne przed wejściem na pokład samolotu.
Kolejne badania, zgodnie z przyjętymi procedurami, odbyły się już na Lotnisku Chopina w Warszawie. Profilaktycznie cała grupa została skierowana na obserwację w szpitalu. W rozmowie z Radiem Zet Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny stwierdził, że to działania o charakterze ostrożnościowym.
W niedzielę informowaliśmy, że prawdopodobnie dwóch z trzech obserwowanych przez lekarzy mężczyzn jeszcze tego dnia opuści szpital. Trzeci miał pozostać na obserwacji. - Jeden ze studentów miał lekko podwyższoną temperaturę, postanowiliśmy go jednak zostawić w szpitalu - wyjaśnił "Faktom" TVN Pinkas.
Jednak jak w poniedziałek przekazał rzecznik prasowy GIS Jan Bondar, dwóch mężczyzn jeszcze nie opuściło szpitala - mają zostać wypisani w poniedziałek. - Jeden z nich zostanie jeszcze w szpitalu ze względów medycznych, nie epidemiologicznych. Nie ma zagrożenia dla innych - zapewnił Bondar.
"Żadnego potwierdzonego przypadku"
- Cieszymy się, że zostaliśmy sprowadzeni na badanie, bo nie chcieliśmy żyć w niepewności - przekazał jeden ze studentów w rozmowie telefonicznej z "Faktami". Jak dodał, chciał też mieć pewność, że nikogo niczym nie zarazi.
Pinkas wyjaśnił, że do Polski przyleciało trzech studentów, a wcześniej czterech. Ośmiu pozostaje jeszcze w Wuhan. Grupa z Politechniki Rzeszowskiej była na wymianie studenckiej. Główny Inspektor Sanitarny dodał też, że z tymi, którzy zostali, służby dyplomatyczne mają stały kontakt. W mailu zapewnili, że są zdrowi i "nie panikują".
Studentom, którzy są w Polsce wykonano konieczne badania, między innymi zdjęcie RTG klatki piersiowej. Na bieżąco mają mierzoną temperaturę. Główny Inspektor Sanitarny przypomniał, że okres inkubacji wirusa to kilka dni i w przypadku wystąpienia choroby związanej z koronawirusem, leczy się ją wyłącznie objawowo.
- Na razie w Polsce z całą pewnością nie mamy żadnego potwierdzonego przypadku koronawirusa - dodał Główny Inspektor Sanitarny.
Zapewnił również, że globalnego zagrożenia nie ma, problem jest lokalny. Zaznaczył też, że Chińczycy zapowiedzieli już, że będą spożywać wyłącznie zwierzęta hodowlane, bo najprawdopodobniej wirus przeszedł na człowieka z dzikiego zwierzęcia - ptaka lub z ssaka.
56 milionów odizolowanych Chińczyków
W Chinach odizolowanych jest 56 milionów ludzi. Z informacji Ministerstwa spraw Zagranicznych wynika, że w rejonie Wuhan znajduje jest 25 Polaków. Ośmiu z nich chce wrócić do Polski.
Szpital Południowy w oku kamery
Źródło: PAP, Radio Zet, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl