Jako pierwsza o wypadku spadochroniarza poinformowała "Gazeta Stołeczna". Mężczyzna z przypiętym spadochronem wylądował na parkingu przed centrum handlowym Klif przy ulicy Okopowej.
Tę informację potwierdziła nam Marta Sulowska, rzeczniczka prasowa Komendy Rejonowej Policji Warszawa IV. Jak przekazała, do zdarzenia doszło 9 grudnia wieczorem, a zgłoszenie dotyczyło mężczyzny, który wykonywał skok ze spadochronem. - Miał spaść na ziemię przez konary drzew. W związku ze zdarzeniem został zabrany do szpitala - przekazała Sulowska. Dodała, że mężczyzna był trzeźwy. Przekazała też, że najprawdopodobniej przyczyną tego nieszczęśliwego zdarzenia były warunki atmosferyczne.
Złamał nogi
Jak ustaliła "Gazeta Stołeczna", spadochroniarz ma 44 lata i jest wyszkolonym skoczkiem. W wyniku wypadku doznał złamania obu nóg w stawach skokowych.
Tomasz Witkowski, prezes Aeroklubu Warszawskiego, ocenił w rozmowie z gazetą, że nie był to klasyczny skok ze spadochronem. Mężczyzna, który został znaleziony na parkingu przy centrum handlowym, prawdopodobnie wykonał skok z wieżowca. To ekstremalny sport base jumping.
Autorka/Autor: dg
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock