"Makiety są połamane, leżą jedna na drugiej". Smutny koniec Parku Miniatur w centrum Warszawy

Zniszczone makiety z Parku Miniatur
Zniszczone makiety z Parku Miniatur
Źródło: Mateusz Szmleter/tvnwarszawa.pl
Po wieloletniej tułaczce i atakach wandali Park Miniatur jest już całkowicie zdewastowany. Wykonane ze starannością w skali 1 do 25 makiety słynnych stołecznych budynków zamieniły się w stertę śmieci.

Park Miniatur u zbiegu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej był zamknięty od wielu miesięcy. Makiety znanych warszawskich budynków, choć otoczone płotem, były regularnie dewastowane. W lipcu ubiegłego roku informowaliśmy na tvnwarszawa.pl, że varsavianistyczna atrakcja zamieniła się w miejsce libacji. Wokół poniszczonych, pomazanych miniatur przewalały się butelki i puszki po alkoholu. Jak informował nas wtedy jeden z założycieli parku, naprawa zniszczonych makiet może kosztować nawet 100 tysięcy złotych.

Jednak modele nigdy nie zostały naprawione. W tym tygodniu okazało się, że park został unicestwiony. We wtorek otrzymaliśmy od czytelnika sygnał o tym, że makiety zostały całkowicie zniszczone. W środę na miejscu był reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter, który potwierdził smutny koniec atrakcji.. - Park Miniatur widywało się w różnym stanie, ale wciąż była nadzieja, że zostanie on reaktywowany w pierwotnym kształcie. Makiety zostały jednak całkowicie zdemontowane. Są połamane i leżą jedna na drugiej. Nieliczne fragmenty fasad ocalały i tylko one pozwalają zauważyć, że nie jest to zwykła góra śmieci a pozostałości po Parku Miniatur - opisał nasz reporter.

W środę nie udało nam się skontaktować ze współzałożycielem parku.

Modele słynnych warszawskich budynków

W Parku Miniatur można było zobaczyć pieczołowicie wykonane makiety znanych, choć często nieistniejących już, warszawskich budynków. Wszystkie modele wykonano w skali 1 do 25. Budowa każdego z nich poprzedzona była analizą dokumentów historycznych - fotografii, rycin czy map. W ten sposób powstały projekty architektoniczne, które komputerowo przetwarzano na trójwymiarowy obraz i wydrukowano w 3D.

Tak stworzono modele: Giełdy Warszawskiej, Gościnnego Dworu, Pałaców: Karasia, Kronenberga, Lubomirskich i Saskiego. Była też Żelazna Brama z Ogrodu Saskiego.

Pierwsza miniatura - Pałac Saski, prezentowana była w 2014 roku, w gablocie za Grobem Nieznanego Żołnierza.

Następnie siedziba mieściła się w centrum Warszawy w dawnym Domu Bankowym Wilhelma Landaua przy Senatorskiej. Modele można było oglądać od 2015 roku. Miasto jednak wypowiedziało fundacji umowę, argumentując to zaległościami w opłatach. Później park działał w ogrodzie Centralnej Biblioteki Rolniczej przy Krakowskim Przedmieściu, aż wreszcie trafił w okolice Pałacu Kultury i Nauki, obok wejścia do stacji metra Świętokrzyska.

Liczyli na pomoc

- Miasto nie ma dla nas miejsca - przy wszystkich pustostanach, które posiada - od 2014 roku, nie może znaleźć dla nas lokalizacji. - narzekał ponad rok temu w rozmowie z tvnwarszawa.pl Rafał Kunach, współzałożyciel Parku Miniatur.

Rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth, wskazywała wówczas, że miasto ma "szereg programów wspierających prywatne przedsięwzięcia kulturalne, a także twórców bezpośrednio". - Pod tym kątem organizowane są konkursy dotacyjne. Jednak w samorządzie obowiązują nas określone ramy prawne, w których możemy dysponować środkami publicznymi, dlatego - przy pełnym uznaniu dla Parku Miniatur - nie możemy w sposób uznaniowy dysponować pieniędzmi samorządu. Jeśli chodzi o teren, to temat od lat jest omawiamy. Były różne propozycje, niemniej faktycznie miasto nie dysponuje terenem, który byłby odpowiedni i spełniałby oczekiwania, jako docelowy dla tego projektu - mówiła Beuth.

Działka, na której znajdował się ostatnio Park Miniatur, jest prywatna.

Czytaj także: