Ratusz zorganizował w piątek konferencję prasową poświęconą działaniom policji podczas ostatnich protestów. - W imieniu swoim i w imieniu ruchu Wspólna Polska zwracam się z apelem do policji. Jak wszyscy wiemy, podstawą działania policji jest zasada nieużywania siły wobec pokojowo nastawionych demonstrantów, a użycie środków przymusu bezpośredniego powinno być ostatecznością. Zwłaszcza w sytuacji, gdy siły policyjne są znacząco większe od protestujących. Każde odstępstwo od tej zasady, a więc zastosowanie środków przymusu, powinno być w pełni uzasadnione i może mieć miejsce tylko i wyłącznie wtedy, gdy wszystkie inne działania nie odnoszą rezultatu - mówił Rafał Trzaskowski.
Jak dodał, taka decyzja musi też być adekwatna do zaistniałej sytuacji, w tym do zagrożenia życia i zdrowia funkcjonariuszy oraz uczestników protestów. - Niesłychanie istotne jest to, że policjanci muszą być oznakowani zgodnie z istniejącymi przepisami. A oznakowanie powinno być czytelne i jednoznaczne. Niedopuszczalne jest podejmowanie działań policji wobec demonstrantów przez funkcjonariuszy, którzy nie są oznakowani – zaznaczył prezydent Warszawy.
Uznał też, że za każdym razem, gdy policja używa środków przymusu bezpośredniego podczas demonstracji, powinien powstawać raport przekazywany właściwej komisji sejmowej. Jak wyliczał Trzaskowski, powinien on zawierać odpowiedzi na pytania, czy użycie siły było zgodne z prawem, czy było proporcjonalne do okoliczności, czy rozważano inne opcje i jakie, kto wydał rozkaz do użycia siły, czy metoda była zgodna z procedurami i wyszkoleniem policjantów. – Policja szczegółowo dokumentuje takie zajścia i powinna być w stanie taki raport przygotować – ocenił.
- Przed każdym użyciem siły powinno być jasne ostrzeżenie przez oznakowanych policjantów, ale przede wszystkim próba złagodzenia sytuacji. Legitymowanie demonstrantów nie może zamieniać w chwilowe zatrzymanie czy pozbawienie wolności danej osoby, powinno trwać krótko – zaznaczył.
"Nie może być tak, że policja podlega tak politycznej presji"
- Zwracam się z bardzo konkretnym apelem do policji, przypominając te podstawowe zasady, dlatego że PiS doprowadza do tego, że pojawiają się demonstracje w bardzo trudnym dla nas czasie - mówił Trzaskowski. - Pamiętamy, że jeszcze kilka tygodni temu policja przede wszystkim zajmowała się ochroną demonstrantów. A teraz widać, że przez polecenia polityczne jest zmuszona do tego typu zachowania. Jeżeli będą naruszane te zasady, to ja, ale też wielu innych samorządowców zastanowi się nad zawieszeniem wspierania finansowego policji. Nie może być tak, że policja podlega tak politycznej presji i niestety jej ulega - oznajmił prezydent stolicy.
Obecnie władze miasta wspierają Komendę Stołeczną Policji między innymi poprzez finansowanie zakupów sprzętu oraz opłacanie patroli ponadnormatywnych. W lutym tego roku stołeczny ratusz poinformował, że w 2020 roku na dofinansowanie Komendy Stołecznej Policji miasto planuje przeznaczyć 5 800 200 złotych. Na służby ponadnormatywne - 5 000 200 złotych, na nagrody pieniężne dla funkcjonariuszy - 300 000 złotych oraz na dofinansowanie utrzymania koni służbowych, zakup wyposażenia dla koni, jeźdźców i psów służbowych - 500 000 złotych.
- Jarosław Kaczyński robi wszystko, żeby obniżyć prestiż policji. Policja budowała go wiele, wiele lat. Była instytucją cieszącą się jednym z największych poziomów zaufania społecznego. Przez te działania władzy, która przymusza policję do takiego działania, to zaufanie się zmniejsza. W interesie nas wszystkich, w interesie policji i najlepiej wyszkolonych policjantów, którzy powinni zajmować się walką z ewentualnym terroryzmem czy działaniem w sytuacjach nadzwyczajnych, jest to, żeby policja przestrzegała tych zasad - zaapelował Trzaskowski.
Odpowiedź KSP
Tuż po konferencji prasowej stołeczna policja odniosła się do słów prezydenta na Twitterze. "Zapewniamy mieszkańców Warszawy, że bez względu na wielkość otrzymywanego od władz miasta dofinansowania lub jego całkowite zawieszenie, będziemy zawsze dokładać starań, aby w swoim mieście czuli się Państwo bezpiecznie. To dla nas najwyższy priorytet" - czytamy we wpisie KSP.
Później rzecznik KSP Sylwester Marczak w rozmowie z TVN24 zapewnił, że policjanci dbają o bezpieczeństwo mieszkańców i pilnują, aby to prawo nie było łamane. - Być może jest to przejęzyczenie ze strony pana prezydenta – powiedział. Nawiązując do słów Trzaskowskiego o konieczności zapewnianiu przez policję bezpieczeństwa pokojowo protestującym, wskazywał, że funkcjonariusze interweniują "tylko wobec tych osób, które o pokoju dawno zapomniały". - Tam, gdzie mamy do czynienia z pokojowym zgromadzeniem, tam, gdzie mamy do czynienia z właściwym zachowaniem, nie podejmujemy interwencji. Żadna taka interwencja nie była podejmowana wobec osób, które pokojowo protestowały – zwrócił uwagę Marczak.
Mówiąc o kwestiach finansowych, rzecznik tłumaczył, że budżet KSP przekracza miliard złotych, a "ogromny wkład" w nim to "są chociażby środki pochodzące z programu modernizacji Policji". Podkreślił, że wkład ze strony prezydenta miasta na poziomie blisko sześciu milionów złotych również jest duży i ważny. Zwrócił jednak uwagę, że pięć milionów z tego przeznaczonych jest na "służby ponadnormatywne". - Polegają one na tym, że służbę pełnimy w danym miejscu – po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom w miejscach wskazanych bezpośrednio przez nich – wyjaśnił Marczak. Miejsca, które warszawiacy uważają za mniej bezpieczne, policjantom wskazuje ratusz.
Marczak zapewnił również, że zadania, które stoją przed funkcjonariuszami, będą wypełniane bez względu na to, czy to dofinansowanie będzie. - Ich realizacja na wysokim poziomie nie jest uzależniona w żaden sposób od środków dofinansowania - powiedział.
Reakcja PiS
- Dosyć tego. Ręce daleko od policji, panie prezydencie – powiedział z kolei przewodniczący klubu radnych PiS Cezary Jurkiewicz, komentując zapowiedź Trzaskowskiego. Dodał, że zapowiedzi zaprzestania finansowania policji prowadzą jedynie do anarchii. - Dziękuję za to, co teraz robi policja, dlatego że dla mieszkańców Warszawy najistotniejsza jest kwestia bezpieczeństwa. (…) Działania policji są niezbędne - oznajmił.
Natomiast Michał Szpądrowski z PiS wskazał, że funkcjonariusze zapewniają bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom manifestacji. - Uważam – zgodnie z tym, co mówił minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński – że policja podejmowała zdecydowaną interwencję tam, gdzie było to konieczne - ocenił. - Apelowałbym, aby nie podgrzewać tego konfliktu – dodał.
Protesty przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego
Od 22 października trwają protesty, będące sprzeciwem wobec zaostrzenia - w wyniku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego - przepisów antyaborcyjnych. Trybunał pod kierunkiem Julii Przyłębskiej stwierdził, że przepis tak zwanej ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Przepis straci moc wraz z publikacją wyroku, ale ten nie został jak dotąd ogłoszony, mimo że minął na to termin.
Podczas manifestacji organizowanych w Warszawie dochodziło w ostatnich dwóch tygodniach do zatrzymań oraz interwencji policji, podczas których używane były siła, pałki teleskopowe czy gaz pieprzowy. W trakcie protestu z 18 listopada w tłumie zgromadzonym na placu Powstańców Warszawy doszło do przepychanek. W pewnym momencie do akcji wkroczyli zamaskowani mężczyźni z pałkami teleskopowymi i gazem łzawiącym. Część miała odblaskowe opaski z napisem "policja" na ramieniu, ale nie wszyscy. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak poinformował potem, że była to interwencja nieumundurowanych funkcjonariuszy.
W sumie policja zgromadziła na placu potężne siły i otoczyła demonstrację, blokując jej uczestnikom wszystkie drogi wyjścia. Demonstranci krzyczeli: "Puśćcie nas do domu". Policjanci do protestujących skierowali komunikat z informacją o tym, że zostaną wylegitymowani, a następni zwolnieni. Skrupulatne legitymowanie trwało do późnym godzin nocnych. Policja podkreślała, że zgromadzenie w obliczu panujących obostrzeń epidemicznych było nielegalne.
Autorka/Autor: kk, mp/ran
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24