Wtorek jest 13. dniem protestów organizowanych w całej Polsce po tym, jak 22 października Trybunał Konstytucyjny, na czele którego stoi Julia Przyłębska, orzekł, że prawo do aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu jest niezgodne z ustawą zasadniczą.
Protest po zapowiedziach ministra Czarnka
Warszawski Strajk Kobiet zapowiedział na godzinę 16 manifestację przed Ministerstwem Edukacji Narodowej. Początkowo planowano ją przed gmachem w alei Szucha. Jednak na stronie wydarzenia w mediach społecznościowych pojawił się komunikat o zmianie lokalizacji. Jako miejsce mobilizacji wskazano Hożą 20, gdzie mieści się Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Na czele obu resortów stoi Przemysław Czarnek, który we wtorkowe popołudnie miał uczestniczyć w tym miejscu w konferencji z udziałem kuratorów oświaty.
Jak opisywał Dawid Ptak z TVN24, na chodniku przy Hożej zgromadziło się kilkadziesiąt osób z transparentami. Ich manifestacja nie powoduje większych utrudnień w ruchu. Informacji o zablokowanych z powodu protestów ulicach nie miała także po 16.30 Komenda Stołeczna Policji.
Tłum skandował hasła: "szkoła wolna od Kościoła", "rząd do tablicy", "chcemy edukacji, nie indoktrynacji".
Po godzinie 17 uczestnicy manifestacji zdecydowali o "spacerze". Z tłumu padło hasło: "szanowna policjo, idziemy przed uniwersytet". Pochód skierował się w stronę Traktu Królewskiego. Jak ostrzegał ZTM, "z powodu niezapowiedzianego przemarszu i zablokowania ulicy Nowy Świat w obydwu kierunkach linie 116, 128, 175, 180, 222 i 503 zostają skierowane na trasy objazdowe najbliższymi przejezdnymi ciągami komunikacyjnymi".
Po przystanku przed bramą Uniwersytetu Warszawskiego pochód przed godziną 18 ruszył w stronę Pałacu Prezydenckiego. Ale dotarła tam niewielka grupa uczestników, która po kilkunastu minutach rozeszła się.
Strajkowa Masa Krytyczna
Drugim organizowanym we wtorek wydarzeniem była Strajkowa Masa Krytyczna. Jej uczestnicy zebrali się o godzinie 17 przed Pałacem Kultury i Nauki. Kilkanaście minut później wyruszyli w trasę, kierując się Alejami Jerozolimskimi w stronę Ochoty. Jak relacjonował Lech Marcinczak z tvnwarszawa,pl, w przejeździe uczestniczyło około 30 osób.
Organizatorzy zachęcali uczestników do założenia odblaskowych kamizelek, maseczek i zachowywania dystansu. Strona wydarzenia zniknęła z sieci przed godziną 17. Wcześniej można było na niej przeczytać, że w ramach strajku uczestnicy występują przeciwko "przemocy rządu, kościoła i faszystów". Zapowiadali też: "koniec decydowania o nas, bez nas".
Konsekwencje wobec nauczycieli
Wtorkowy protest jest odpowiedzią na nocny komunikat MEN, w którym zapowiedział konsekwencje dla nauczycieli za udział w protestach bądź nawoływanie do uczestniczenia w nich. "Jeżeli potwierdzi się, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach lub sami brali w nich udział, powodując zagrożenie w czasie epidemii i zachowując się w sposób uwłaczający etosowi ich zawodu, będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem. Nie ma także naszej zgody na zachęcanie dzieci oraz młodzieży do chuligańskich i wulgarnych zachowań. Nie ma zgody na to, aby uczniowie zachowywali się w taki sposób" - przekazała we wtorek rzeczniczka prasowa resortu Anna Ostrowska. Dodała jednak, że "nie ma mowy o zbieraniu nazwisk uczniów czy nauczycieli".
Z kolei minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek w poniedziałkowym "Naszym Dzienniku" był pytany o to, co sprawiło, że w wywołanych decyzją Trybunału Konstytucyjnego protestach uczestniczy tak dużo młodzieży. Stwierdził, że "bardzo niepokojące jest to, że niektórzy rektorzy, niektórzy związkowcy nauczycielscy, nie tylko nie potępiają tego typu chuliganerii, wandalizmu, chamstwa i brutalności na ulicach, ale wręcz zachęcają młodzież do tego, żeby w tym uczestniczyć".
Autorka/Autor: kk/b/kwoj
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl