Auto w płomieniach na Grochowie. Pożar próbowali ugasić świadkowie

Pożar auta na Grochowie
Pożar auta na Grochowie
Źródło: Marcin Walasiński
Na Grochowie doszło w piątek wieczorem do pożaru samochodu osobowego. Auto doszczętnie spłonęło. Jeszcze przed przyjazdem strażaków, ogień próbowali ugasić świadkowie. Jednym z nich był radny Osiedla Gocław Marcin Walasiński, który opowiedział nam o przebiegu zdarzenia.

Do pożaru doszło po godzinie 21 na ulicy Grenadierów, tuż przy skrzyżowaniu z Grochowską. Świadkiem zdarzenia był Marcin Walasiński, niedawno wybrany radny Osiedla Gocław. - Zatrzymałem się około 21.10 przy czarnym volvo, z którego wydobywał się dym, dokładnie z bagażnika. Właścicielka stała obok, bezradna. Upewniłem się, czy nie ma w pojeździe pasażerów. Zacząłem gasić pożar swoją gaśnicą oraz gaśnicą właścicielki - przekazał naszej redakcji.

Jak dodał, pomógł mu jeden z przechodniów, ale początkowo, według jego relacji, inni kierowcy byli obojętni wobec tego, co się działo. - Po pięciu minutach podbiegło dwóch kierowców z gaśnicami. Odsunęliśmy gapiów, zatrzymaliśmy ruch na ulicy - opowiada.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Strażacy: samochód był w pełni objęty pożarem

Wkrótce na miejscu zdarzenia pojawili się strażacy. - Otrzymaliśmy zgłoszenie o 21.16. W akcji gaśniczej uczestniczył jeden zastęp. Samochód był w pełni objęty pożarem. Nie ma osób poszkodowanych - informuje starszy kapitan Wojciech Kapczyński z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej.

Podkreśla, że sytuacja została opanowana. Działania strażaków zostały zakończone tuż przed godziną 22.

Czytaj także: