Informację o zatrzymaniu kobiety podał dziennik "Rzeczpospolita".
Pracownica CBA, która zasłynęła z największego skandalu finansowego w służbach specjalnych, za wynoszenie służbowych pieniędzy została skazana na sześć lat i cztery miesiące pozbawienia wolności, a jej mąż hazardzista dostał osiem lat. Wyrok zapadł rok temu, jest prawomocny.
Sprawę jako pierwszy ujawnił Robert Zieliński z portalu tvn24.pl.
Agnieszka Wiatrowicz-Grabowska z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI przekazała dziennikowi "Rzeczpospolita", że "zatrzymanie miało miejsce 7 kwietnia, czyli w Wielki Piątek". - Dokonali go policjanci z wydziału kryminalnego komisariatu na warszawskiej Białołęce - powiedziała. Tę informację policjantka potwierdziła również portalowi tvnwarszawa.pl
Poszukiwana listem gończym
Jak informowaliśmy na tvn24.pl, kasjerka miała zgłosić się do więzienia i odsiedzieć wyrok, jednak zniknęła. "Skazana Katarzyna G. nie stawiła się do odbycia kary pozbawienia wolności. Postanowieniem z 29 marca 2023 r. Sąd Okręgowy w Warszawie zarządził poszukiwanie skazanej listem gończym" - potwierdziła "Rz" sędzia Mirosława Chyr, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie.
Katarzyna G. była na wolności od kwietnia minionego roku, kiedy wyszła z aresztu. Po tym, jak wyrok się uprawomocnił, "została wezwana do stawiennictwa we właściwej jednostce penitencjarnej w terminie do 22 sierpnia 2022 r." - podawała sekcja prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie. G. tego nie zrobiła i kilkakrotnie próbowała odsunąć od siebie widmo odsiadki - podkreślił dziennik. Sama lub przez adwokata składała w ubiegłym roku wnioski: o wstrzymanie wykonania kary, a później o jej odroczenie.
Warszawski sąd żadnego z tych wniosków nie uwzględnił, uznając, że nie ma do tego podstaw. Już w tym roku wpłynęła ponowna prośba ze strony G. o odroczenie wykonania kary - na kilka dni przed tym, jak sąd zarządził poszukiwanie jej listem gończym - wskazała gazeta.
Z kasy CBA zniknęły pieniądze
Afera z przeznaczonymi na cele operacyjne milionami złotych, które zniknęły z kasy CBA, wybuchła w grudniu 2019 r., gdy okazało się, że w kasie nie ma gotówki na działalność operacyjną tej służby.
Katarzyna G. przyznała szefom, że wzięła 4 mln zł – dla teściowej, której groziła utrata pensjonatu – i dała je mężowi, by je pomnożył u bukmachera, żeby "spłacić matkę" i oddać gotówkę CBA. Prokuratura jednak ustaliła, że kasjerka latami podbierała pieniądze z kasy CBA i wyniosła aż 9,23 mln zł (od marca 2017 r.).
Autorka/Autor: dg
Źródło: rp.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: CBA