W trakcie poniedziałkowych ćwiczeń polskiej policji oraz agentów FBI do służb dotarło zgłoszenie o bombie podłożonej na Dworcu Centralnym. Mężczyzna, który stał za fałszywym zgłoszeniem, został już zatrzymany. Usłyszał łącznie osiem zarzutów i trafił do aresztu.
Organizatorem odbywających się w całej Polsce od 17 do 19 kwietnia ćwiczeń pod kryptonimem "Wolf-Ram-23" były Komenda Główna Policji wraz z Wydziałem ds. Zwalczania Broni Masowego Rażenia FBI. Ich głównym celem było reagowanie policji w przypadku wystąpienia sytuacji kryzysowej w postaci ataku terrorystycznego związanego z zagrożeniem chemicznym, biologicznym, radiacyjnym lub nuklearnym.
Alarm na Dworcu Centralnym
W poniedziałek wieczorem ćwiczenia były przeprowadzane w dwóch epizodach: na stacjach metra Stare Bielany oraz Stadion Narodowy. - W czasie trwających ćwiczeń do dyżurnego stołecznego stanowiska kierowania wpłynęła informacja dotycząca podłożenia ładunku wybuchowego na Dworcu Centralnym w Warszawie. Nie był to już jednak element ćwiczeń. Mężczyzna, który poinformował organy porządku publicznego o tej sytuacji, był wiarygodny w swojej wypowiedzi i działaniu, czym spowodował natychmiastową reakcję funkcjonariuszy z mokotowskiego wydziału kryminalnego - wyjaśniła Iwona Kijowska, oficer prasowa Komendy Rejonowej Policji Warszawa II.
Funkcjonariusze ustalili, że za fałszywymi alarmami stoi 35-letni mieszkaniec Świebodzina w województwie lubuskim, który miał już na koncie kryminalną przeszłość. Mężczyzna został zatrzymany. - W rozmowie z policjantami przyznał się, że informacje o podłożonych ładunkach wybuchowych przesyłał drogą elektroniczną do różnych instytucji w Polsce i poza granice kraju - wskazała Kijowska.
Grozi mu osiem lat więzienia
W prokuraturze 35-latek usłyszał łącznie osiem zarzutów zawiadomienia o zagrożeniu życiu i zdrowiu osób. - Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa przychylił się do wniosku prokuratora i zastosował wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Teraz grozi mu do ośmiu lat pozbawienia wolności - podsumowała Kijowska.
"Takie nieodpowiedzialne zachowanie mężczyzny skutkowało szybką reakcją służb. Policja nigdy nie bagatelizuje takich zgłoszeń, a osoby robiące sobie żarty muszą być świadome poważnych konsekwencji. Policja przestrzega przed podobnymi zachowaniami, które mogą mieć bardzo poważne następstwa. Oprócz odpowiedzialności karnej sprawca fałszywego alarmu może zostać pociągnięty do zwrotu kosztów akcji wszystkich służb ratunkowych" - podkreślają policjanci.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KRPII