Nauczyciele zrzeszeni w związkach zawodowych zebrali się w sobotę przed gmachem Ministerstwa Edukacji i Nauki. Walczą o podwyżki i lepsze warunki pracy. Przygotowali też listę postulatów, z którymi chcieliby udać się na rozmowy z premierem Mateuszem Morawieckim oraz ministrem edukacji Przemysławem Czarnkiem.
W sobotę przed południem przed siedzibą Ministerstwa Edukacji i Nauki zebrali się nauczyciele i pedagodzy na pikiecie organizowanej przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Celem zgromadzenia jest przedstawienie postulatów i rekomendacji płynących z miasteczka edukacyjnego, które od tygodnia działało przy placu na Rozdrożu.
"Nie uprawiamy żadnej hucpy"
- Z jednej strony słyszmy: nie stać nas na to, żeby dać wam podwyżkę. A z drugiej, mamy trzynastą, czternastą… dwudziestą emeryturę. My chcemy godziwie zarabiać, żeby za pięć czy dziesięć lat nikt nie mówił, że będzie nam musiał dać trzynastą emeryturę, bo biedujemy i ledwo wiążemy koniec z końcem - mówił prezes ZNP Sławomir Broniarz. - Nam się to po prostu należy za nasz ogromny wysiłek i przygotowanie zawodowe. Dla nas edukacja jest najważniejsza - podkreślił. - My nie uprawiamy polityki, nie uprawiamy żadnej hucpy (...), my chcemy rozmawiać o edukacji - zapewniał.
Przekazał również, że podczas siedmiu dni działania miasteczka edukacyjnego wypracowane zostały postulaty i propozycje rozwiązań, z którymi związkowcy chcą iść do premiera Mateusza Morawieckiego oraz ministra edukacji Przemysława Czarnka.
- To powinna być naszym zdaniem otwarta dyskusja o najważniejszych sprawach edukacji. Mamy propozycje zmian. Dokonaliśmy inwentaryzacji najbardziej zagrożonych obszarów i wiemy, co należy poprawić w interesie polskiego ucznia i nauczyciela. Do tych projektów pozyskaliśmy także organizacje pozarządowe, przedstawicieli świata nauki i rodziców - wskazał. - Mamy gotowe rozwiązania, tylko po drugiej stronie musi być ktoś, kto wyznając podobną zasadę jak nasza: szkoła jest najważniejsza, będzie gotowy podjąć rozmowę o edukacji, a nie ideologii - dodał Broniarz.
Podkreślił, że szef resortu edukacji, mimo zaproszenia, ani razu nie pojawił się w miasteczku edukacyjnym. - To świadczy o tym, że pan minister nie ma nam nic do powiedzenia, chociaż nie ukrywam, że liczyliśmy na to, że zechce skonfrontować swoje poglądy z tym, o czym była mowa na panelach, a mówiliśmy o najistotniejszych sprawach edukacji - powiedział szef ZNP.
Postulaty dotyczą pensji i zasad pracy nauczycieli
Demonstrujący przekonywali, że "edukacja jest w głębokiej zapaści". Wskazywali na niskie wynagrodzenia, brak młodych nauczycieli, przeładowaną podstawę programową i przepełnione klasy.
Postulaty wypracowane w miasteczku edukacyjnym to między innymi systematyczne zwiększanie wynagrodzenia dla nauczycieli, przeprowadzenie ponownego badania czasu pracy nauczyciela przez instytucje do tego powołane, określenie dobowej normy czasy pracy nauczyciela na przykład w świetle wycieczek szkolnych, utrzymanie pensum dydaktycznego na dotychczasowym poziomie, wykreślenie z ustawy Karta Nauczyciela godziny dostępności, dokonanie zmiany powrotu do oceny pracy nauczyciela według zasad obowiązujących przed 1 września 2022 roku, zwiększenie środków finansowych na doskonalenie zawodowe i podnoszenie kwalifikacji nauczycieli.
Rekomendacje dotyczą także wypracowania systemu włączania ukraińskich dzieci do polskiego systemu edukacji, wprowadzenia obowiązkowego wsparcia psychologicznego dla nauczycieli, zmniejszenie liczby uczniów w klasach, zwiększenie pomocy psychologiczno-pedagogicznej dla dzieci i młodzieży.
Wnioski obejmują również postulaty pracowników szkolnictwa wyższego i nauki, którzy chcą 20-procentowego wzrostu wynagrodzeń w roku 2022. Kolejnym postulatem jest określenie minimalnego wynagrodzenia zasadniczego asystenta na 150 procent minimalnego wynagrodzenia zasadniczego za pracę i odpowiedniego podniesienia stawek minimalnych dla pozostałych stanowisk nauczycieli akademickich.
Jednym z postulatów jest także ustawowe powiązanie wynagrodzenia zasadniczego pracowników niebędących nauczycielami akademickimi z wynagrodzeniami zasadniczymi nauczycieli akademickich oraz żądanie systemowego, corocznego zwiększania nakładów finansowych na szkolnictwo wyższe i naukę o 0,3 procenta PKB do poziomu 3 procent PKB.
Każdy z postulatów był przyjmowany przez pikietujących brawami, rozlegały się też dźwięki trąbek. Uczestnicy pikiety mieli ze sobą flagi ZNP z różnych miast, trzymali też banery z hasłami: "Bez nauczycieli nie ma edukacji", "Kocham swoją pracę, nienawidzę swojej pensji", "Oświata w dole wróży narodową niedolę", "Czarno to widzę".
Miasteczko edukacyjne przy MEiN
Od 8 do 14 października w pobliżu Ministerstwa Edukacji i Nauki, przy placu na Rozdrożu w Warszawie, działało całodobowe miasteczko edukacyjne zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Uczestnicy miasteczka rozmawiali o problemach polskiej edukacji i nauki. Miasteczko powstało w ramach pogotowia protestacyjnego, które ZNP uruchomił 1 września w szkołach, przedszkolach i placówkach oświatowych.
Rzeczniczka prasowa ZNP Magdalena Kaszulanis podsumowała w piątek działalność miasteczka. W Dniu Edukacji Narodowej, czyli 14 października, odbywały się w nim ostatnie debaty, tym razem na temat podstawy programowej w szkołach. - Każdego dnia odbywały się dwa bądź trzy panele dyskusyjne. Przyjeżdżali do miasteczka i nauczyciele, i pracownicy z całego kraju. Codziennie były to grupy od 100 do 200 osób - powiedziała Kaszulanis.
Dodała, że miasteczko odwiedzali również mieszkańcy Warszawy. - Przede wszystkim rodzice, babcie, dziadkowie, osoby, które mieszkają tutaj po sąsiedzku. Mieliśmy też bardzo dużo odwiedzin polityków - przekazała rzeczniczka ZNP. W piątek pojawił się w nim m.in. lider PO Donald Tusk.
Do miasteczka nie przybył jednak szef MEiN Przemysław Czarnek. - Myślę, że w najbliższych dniach też dojdzie do spotkania z panem Sławomirem Broniarzem i z ZNP - poinformował w czwartek szef MEiN. - Nie wiem jeszcze, ale na pewno w najbliższych dniach. Rozmawiać trzeba - dodał.
Źródło: tvnwarszawa.pl / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24