Pod koniec października zapadnie wyrok w sprawie brutalnego ataku na 75-letnią mieszkankę Pragi Północ. Kobieta zmarła w szpitalu po oblaniu kwasem siarkowym. Podejrzanych: zleceniodawcę, wykonawcę i kierowcę udało się zatrzymać dopiero pięć lat później. Wszyscy trzej zasiadają na ławie oskarżonych w procesie toczącym się przed Sądem Okręgowym w Płocku.
Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Płocku pod koniec stycznia 2021 roku. Jest rozpoznawana poza stolicą ze względu na podejrzenie, dotyczące prokuratora Andrzeja Z. z Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Północ, który prowadził śledztwo latach 2014-2019.
Na ławie oskarżonych zasiadają trzy osoby. Maciej M. jest oskarżony o zlecenie zabójstwa sąsiadki Anny O., z którą zamieszkiwał w jednej kamienicy przy placu Hallera w Warszawie, Piotr G. odpowiada za przyjęcie zlecenia i oblanie kobiety kwasem. Natomiast Adam J. za transport sprawcy i pomoc w ustaleniu miejsca pobytu ofiary. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do stawianych zarzutów.
Przed płockim sądem okręgowym 14 października odbyły się ostatnie mowy końcowe stron, w tym głównych oskarżonych Macieja M. i Piotra G. Obaj podtrzymali swoje wcześniejsze stanowisko, twierdząc, iż są niewinni. - Nie przyznaję się do tego ohydnego czynu. Nie mam z tym nic wspólnego - mówił między innymi w swym wystąpieniu Piotr G. Stwierdził jednocześnie, że nic nie łączy go z Maciejem M.
Po zamknięciu przewodu sądowego i wysłuchaniu mów końcowych sędzia Jacek Giętka poinformował o odroczeniu ogłoszenia wyroku do 24 października.
75-latka została oblana kwasem siarkowym
Sprawa oblania kwasem i śmierci 75-letniej Anny O. dotyczy wydarzeń z 24 marca 2014 roku. Według ustaleń śledztwa, Maciej M. zlecił zabójstwo sąsiadki, z którą miał mieć konflikt. Zlecenie miał przyjąć Piotr G. We wskazanym terminie zatrzymał windę, którą miała poruszać się ofiara i oblał ją kwasem siarkowym. Sprawca uciekł z budynku, co zostało nagrane na monitoringu. Kamera uchwyciła także sam moment oblania żrącą substancją. Piotr G. przebywał tego dnia na jednodniowej przepustce z zakładu karnego.
Anna O. zmarła w maju 2014 roku. Według wyników sekcji zwłok, do jej zgonu doszło w wyniku powikłań po poparzeniu dróg oddechowych kwasem siarkowym.
Prokuratura: ofiarą miała być inna sąsiadka
Jak informowali wcześniej śledczy, 75-letnia mieszkanka Warszawy padła ofiarą ataku, bo wkrótce miała zeznawać jako świadek w sprawie przeciwko Maciejowi M. Mężczyzna był oskarżony o kierowanie gróźb karalnych wobec innej sąsiadki Magdaleny G. Z ostatecznych ustaleń śledczych wynika, że to Magdalena G. miała być ofiarą Macieja M. Napaść na Annę O. była wynikiem pomyłki.
Do błędnego wytypowania ofiary doszło w wyniku zbiegu okoliczności. Magdalena G. od stycznia do marca 2014 roku o stałych porach wychodziła na spacery z psem sąsiadki. Anna O. korzystała z pomocy, ponieważ miała złamaną rękę. 24 marca 2014 roku pierwszy raz od wielu tygodni zdecydowała sama wyjść na spacer ze swoim psem. Wtedy doszło do ataku.
Maciej M. od początku był typowany jako potencjalny sprawca, ale zgromadzone wówczas dowody nie pozwalały na przedstawienie mu zarzutów. Ekspertyza antropologiczna wykluczyła, aby to on był osobą zarejestrowaną przez kamerę monitoringu w miejscu zdarzenia. Logowania jego telefonu wskazywały, że przebywał w czasie zdarzenia poza Warszawą. Śledztwo udało się zakończyć dopiero dzięki zeznaniom Karoliny K.
Karolina K., ówczesna partnerka Adama J., to jedyny świadek w sprawie. Prawdziwość jej zeznań została potwierdzona podczas badania wariografem. Kobieta zmarła niedługo po skierowaniu do sądu aktu oskarżenia.
Korupcyjne zarzuty dla prokuratora
Wkrótce po tym, jak policja w lutym 2019 roku zatrzymała podejrzanych, prokurator Andrzej Z. z Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Północ, który prowadził śledztwo latach 2014-2019, miał zdecydować o wypuszczeniu Adama J. z aresztu za poręczeniem w wysokości 100 tysięcy złotych. Niedługo potem sprawa została mu odebrana i przekazana do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
W międzyczasie w Wydziale Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej trwało postępowanie dotyczące przyjmowania przez Andrzeja Z. korzyści majątkowych, a także utrudniania prowadzonego przez niego śledztwa. Przedstawione prokuratorowi zarzuty dotyczyły między innymi przyjęcia miliona złotych łapówki od Adama J. i jego żony Joanny P.-J. znanej z programu "Królowe Życia".
Akt oskarżenia w tej sprawie, jak informowano w kwietniu 2021 roku, trafił do sądu. Dotyczył czterech osób: prokuratora Andrzeja Z., który miał przyjmować korzyści majątkowe oraz Joanny P.-J. i Adama J., którzy korupcyjne propozycje prokuratorowi składali; oskarżony został także Michał T., kierowca który miał pośredniczyć w przekazywaniu łapówek.
Wcześniej prokuratorowi Andrzejowi Z. uchylono immunitet, a Sąd Najwyższy wydał zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności za korupcję. Został on tymczasowo aresztowany. Do aresztu wrócił też Adam J. Zatrzymano również jego żonę Joannę P.-J., która, według Prokuratury Krajowej, miała składać korupcyjne propozycje prokuratorowi.
Ostatecznie w sierpniu 2021 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia zwolnił z aresztu Andrzeja Z., oskarżonego o korupcję i utrudnianie własnego śledztwa, uznając, że zezwolenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego na ściganie prokuratora "nie jest skuteczne".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KSP