Krzysztof S., muzyk jazzowy, zasiądzie na ławie oskarżonych. Zdaniem śledczych na warsztatach, których był prezesem, wykorzystał seksualnie nieletnią.
Akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi S. prokuratura skierowała do sądu 14 lipca - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Szymon Banna. Muzyk został oskarżony o czyn z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego, czyli seksualne wykorzystanie osoby poniżej 15. roku życia. Muzykowi grozi 12 lat więzienia.
Krzysztof S. nie przyznał się
- Zarzut dotyczy zdarzenia z 2017 roku, mającego miejsce w Puławach podczas warsztatów jazzowych organizowanych dla dzieci i młodzieży przez stowarzyszenie, którego prezesem wówczas był oskarżony Krzysztof S. - wyjaśnił prokurator Banna.
Dodał, że podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i odmówił składnia wyjaśnień w sprawie.
Zawiadomienia złożone w 2018 roku
To nie jedyna sprawa Krzysztofa S., którą badali warszawscy śledczy. Jak już informowaliśmy, pod koniec października 2018 roku do prokuratury wpłynęły inne zawiadomienia dotyczące muzyka. Chodziło o przestępstwa seksualne, których miał się dopuścić jeszcze w latach 90., jednak postępowania pod koniec ubiegłego roku zostały umorzone z powodu przedawnienia.
- W toku śledztwa ustalono, że wszystkie czyny, poza jednym, o których zeznały pokrzywdzone osoby, były już przedawnione w momencie powiadomienia o nich prokuratury. Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego przedawnienie jest negatywną przesłanką procesową uniemożliwiającą kontynowanie postępowania. Art. 17 § 1 pkt 6 Kodeksu postępowania karnego wprost wskazuje, że umarza się postępowanie, jeśli nastąpiło przedawnienie karalności - przypomniał teraz Szymon Banna.
Zaznaczył, że przedawnienie czynów potwierdził Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie, który utrzymując w mocy decyzję prokuratora o umorzeniu śledztwa, wskazał, że niezależnie od tego, jaką kwalifikację prawną opisywanych przez pokrzywdzone zachowań by przyjęto, czyny te były już przedawnione w momencie kierowania zawiadomień do prokuratury.
Przestępstwa miały zostać popełnione w latach 1997-1999.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24