10 aut rozbitych, sześć osób rannych. Odpowiedzialna za karambol w centrum stolicy nie stanie przed sądem

Zderzenie na Marszałkowskiej w okolicy Domów Centrum
Moment zderzenia zarejestrowany na Marszałkowskiej
Źródło: Kontakt24/Artur Drewniak
Kobieta jechała z dużą prędkością torowiskiem tramwajowym, straciła panowanie nad autem, skończyło się karambolem. Skutki? 10 aut rozbitych, sześć osób przetransportowanych do szpitali, wiele godzin utrudnień w centrum. Okoliczności karambolu, do którego doszło w grudniu ubiegłego roku na Marszałkowskiej, wyjaśniali policjanci. Jak ustaliliśmy, sprawa nie trafi do sądu, a kobieta zostanie ukarana grzywną.

- Postępowanie w sprawie zderzenia na Marszałkowskiej zostało umorzone - poinformował nas Robert Szumiata, rzecznik śródmiejskiej policji.

Powodem, jak dodał, był fakt, że żadna z sześciu osób, które ucierpiały w wypadku, nie odniosła obrażeń "powyżej siedmiu dni". W praktyce oznacza to, że sprawę zakwalifikowano jako kolizję, a kierująca otrzyma grzywnę. O jej wysokości zdecyduje sąd.

Dramatyczne wideo

Do zdarzenia doszło na początku grudnia 2022 roku. Na ulicy Marszałkowskiej, między Złotą a rondem Dmowskiego, dwieście metrów przed przejściem dla pieszych, zderzyło się 10 samochodów. Do szpitali trafiło sześć osób. Moment zdarzenia wyglądał dramatycznie. Widać to na nagraniu, które otrzymaliśmy na Kontakt 24 i pierwsi pokazaliśmy. Wysłał nam je jeden z kierowców, który stał w korku.

Kierowca auta typu SUV jechał z dużą prędkością po torowisku tramwajowym, omijając samochody stojące w korku. W pewnym momencie uderzył bokiem w czarny samochód, w wyniku czego auta obracały się, niszcząc kolejne pojazdy stojące na jezdni. Najmocniejsze uderzenie przyjęła na siebie srebrna taksówka, której przód i tył zostały kompletnie zniszczone.

Aby ukarać winnego karambolu, policjanci czekali na informację o stanie zdrowia sześciorga poszkodowanych. Na podstawie opinii lekarza mieli ocenić, czy obrażenia były powyżej, czy też poniżej siedmiu dni, co z kolei przełożyło się na kwalifikację prawną tego zdarzenia.

Kobieta, która jechała po torowisku, mogła odpowiedzieć za spowodowanie wypadku lub kolizji drogowej. Za spowodowanie kolizji grozi grzywna i punkty karne. Jeżeli jednak śledczy uznają, że był to wypadek, sprawa może trafić do sądu.

Czytaj także: