Mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków poinformował o oględzinach prowadzonych na terenie dawnego cmentarza gminy ewangelicko-augsburskiej przy ulicy Kamykowej na Białołęce. Są one związane z wpisem nekropolii do rejestru zabytków. Wcześniej mieszkańcy okolicy alarmowali, że trwa tam wycinka drzew.
"W związku z prowadzonym postępowaniem wpisu do rejestru przeprowadziliśmy oficjalne oględziny dawnego cmentarza gminy ewangelicko-augsburskiej przy ul. Kamykowej w Warszawie. Tym samym kluczowy element całej procedury za nami, zbieramy dowody, badamy historię obiektu i analizujemy jego stan zachowania, a niebawem będziemy mogli wydać decyzję rozstrzygającą postępowanie" - poinformował w mediach społecznościowych MWKZ.
W ubiegłym tygodniu rzecznik prasowy konserwatora przekazał, że rozpoczęła się procedura wpisania cmentarza do rejestru zabytków.
Mieszkańcy alarmują o wycince
Na białołęckich grupach sąsiedzkich w mediach społecznościowych pojawiły się wpisy alarmujące o prowadzonej na terenie nekropolii wycince drzew. Sprawa dotarła do jednego z dzielnicowych radnych.
- Nagle wybucha bomba, dzwonią mieszkańcy, zaalarmowano straż miejską, że na tym terenie trwa wycinka drzew. Ludzie, którzy wycinali te drzewa, powiedzieli, że robią to po to, żeby dostać się do tych grobów i przeprowadzić ekshumację na całym cmentarzu. Pokazano stosowne dokumenty, decyzję sanepidu zezwalającą na ekshumację. I niby pod tym względem wszystko jest w porządku - tak stwierdziła przynajmniej straż miejska - powiedział radny dzielnicy Białołęka Waldemar Roszak. Dodał, że sytuacja zaskoczyła pracowników urzędu dzielnicy, z którymi się w tej sprawie skontaktował.
Jeszcze bardziej radnego zbulwersowała informacja, którą usłyszał od obecnego na cmentarzu człowieka. Powiedział on, że ma podpisaną umowę przedwstępną i po wykonaniu ekshumacji będzie budował na tym terenie osiedle domów.
Brak zgody urzędu
Tymczasem rzeczniczka dzielnicy Białołęka Marzena Gawkowska przekazała, że urząd nie wydawał zezwolenia na wycinkę drzew na dawnym cmentarzu. - Informację o prowadzonych tam pracach zgłosili nam mieszkańcy i radny dzielnicy. Urzędnicy pojechali na miejsce, by ocenić wycinkę. Większość usuniętych drzew nie wymagała zezwolenia, ale znaleźliśmy pozostałości po kilku większych wyciętych roślinach, na które powinno zostać wydane zezwolenie. Ustalamy zarządcę terenu oraz osoby odpowiedzialne za usunięcie drzew i wezwiemy ich do złożenia wyjaśnień w tej sprawie - powiedziała Gawkowska.
Okazało się też, że do urzędu nie wpłynął żaden wniosek o wydanie warunków zabudowy dawnej nekropolii. - Rejon Brzezin (tam znajduje się cmentarz - red.) nie ma uchwalonego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, dlatego każde zamierzenie inwestycyjne musi być poprzedzone wydaniem decyzji o warunkach zabudowy. Ale procedura uchwalania planu miejscowego dla tego terenu jest już na końcowym etapie - wyjaśniła rzeczniczka.
Cmentarz jest w gminnej ewidencji zabytków
Dawny cmentarz osadników niemieckich przy ulicy Kamykowej zajmuje 1-1,5 ha. Właścicielem jest warszawska gmina Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Teren jest zaniedbany, porośnięty drzewami i krzewami, wśród których trudno wypatrzyć stare płyty nagrobne.
Nieużywana już nekropolia została wpisana do Gminnej Ewidencji Zabytków. W 2012 r. do wojewódzkiego konserwatora trafił wniosek o wpisanie cmentarza do rejestru zabytków. Do tej pory nic się w tej sprawie nie zadziało.
Projekt miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu nakazuje realizację ogólnodostępnej zieleni urządzonej z reliktami świadczącymi o poprzedniej cmentarnej funkcji.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl