Miały trzaskające drzwi, nieszczelne "harmonie" łączące dwie części pojazdu i siedzenia pokryte skajem. 10 lat minęło odkąd ikarusy zostały wycofane z warszawskiej komunikacji. Dla uczczenia tej rocznicy Klub Miłośników Komunikacji Miejskiej zaprasza na wystawę taboru i uruchamia specjalną linię turystyczną. Przejechać się węgierskim autobusem będzie można w sobotę, 18 listopada.
W 10. rocznicę pożegnania z ikarusami, Klub Miłośników Komunikacji Miejskiej zaprasza na wystawę autobusów zachowanych w Warszawie. Towarzyszyć im będą również pojazdy z innych miast, m.in. Wrocławia, Lublina i Krakowa. Będzie można je oglądać w sobotę, 18 listopada, w godz. 10.00-13.00 na terenie Miejskich Zakładów Autobusowych przy ulicy Włościańskiej 52. To okolice Metra Marymont.
W ramach wydarzenia uruchomiona zostanie również specjalna ikarusowa linia 410. Będzie ona bezpłatna i dostępna w godzinach 12:00-18:00. Połączy pętle przy stacjach metra Marymont i Trocka.. Obsługujące ją ikarusy "zahaczą" – po drodze – m.in. o Wisłostradę, Stare Miasto i Trasę W-Z.
Trasa linii 410: METRO MARYMONT – ks. J. Popiełuszki – Z. Krasińskiego – pl. T. W. Wilsona – Z. Krasińskiego – Wybrzeże Gdyńskie – R. Krajewskiego – Zakroczymska – Konwiktorska – Bonifraterska (powrót: Międzyparkowa – Szymanowska – Zakroczymska – Wenedów) – Miodowa – Krakowskie Przedmieście – pl. marsz. J. Piłsudskiego (powrót: pl. Bankowy – Senatorska) – Trasa W-Z – most Śląsko-Dąbrowski – dw. Wileński – Wileńska – Inżynierska – 11 listopada (powrót: Ratuszowa) – rondo Żaba – św. Wincentego – Kołowa – M. Ossowskiego – Handlowa – Unicka – Trocka – METRO TROCKA.
Organizatorem wydarzenia jest Klub Miłośników Komunikacji Miejskiej w Warszawie we współpracy z Zarządem Transportu Miejskiego i Miejskimi Zakładami Autobusowymi.
Ikarusy początkowo się nie przyjęły
Autobusy marki Ikarus odegrały ważną rolę w historii stołecznej komunikacji miejskiej. Pierwsze sztuki modelu 620 pojawiły się na warszawskich ulicach już w 1960 roku. Były to niewielkie, dziewięciometrowe pojazdy z silnikiem z przodu. Wtedy jednak się nie przyjęły – po dostawach popularnych jelczy, tzw. "ogórków", węgierskie wozy zostały przekazane innym miastom.
W latach 70. Polska Rzeczpospolita Ludowa kupiła licencję na produkcję francuskich autobusów Berliet. Autobusy były nowoczesne, ładne, ale zbyt ciasne i za delikatne na warszawskie warunki. Konieczne było znalezienie konstrukcji wytrzymałej, ale też pojemnej. Władze stanęły przed trudnym wyborem pomiędzy zachodnioniemieckim MAN-em a węgierskim ikarusem. Jako że PRL była członkiem RWPG (Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej, czyli organizacji gospodarczej ówczesnych państw "demokracji ludowej" pod przewodnictwem Związku Radzieckiego), wybór padł na ten drugi pojazd.
Nostalgiczne wspomnienia
Węgierskie przegubowce pojawiły się w Warszawie w zimę stulecia, a dokładnie w grudniu 1978 roku. Pierwsze zostały skierowane na linię 192, łączącą Dworzec Południowy (obecnie Metro Wilanowska) z Ursynowem. Wraz z kolejnymi dostawami, od 1987 roku, ikarusy stały się jedyną marką autobusów eksploatowanych przez Miejskie Zakłady Komunikacyjne. Dodatkowo w latach 90. pojawiło się kilka nowszych modeli, w tym cztery wozy niskopodłogowe.
Wielu pasażerów wspomina dźwięki wyjącego mostu napędowego, sygnału ostrzegawczego, trzaskających drzwi, a nawet szyb wpadających w drgania na jałowym biegu. Ich nieszczelne "harmonie", łączące dwie części pojazdu, nieraz zapewniały podczas deszczu prysznic osobom stojącym w przegubie. Latem pasażer przyklejał się do nagrzanych siedzeń pokrytych skajem (tworzywem sztucznym), ale jednocześnie schładzało go powietrze wpadające przez charakterystyczne duże okna. Pomimo wielu wad, Ikarus był jedynym i zarazem najlepszym autobusem, jaki można było kupić 45 lat temu w PRL-owskiej rzeczywistości. Łączył prostotę konstrukcji z wytrzymałością ciężarówki i dużą pojemnością pasażerską, zapewniając całkiem przyzwoity komfort podczas podróży. Jednocześnie był tani w użytkowaniu.
Przez 35 lat eksploatacji autobusy te woziły pasażerów po Warszawie. Miały rożne malowanie i wyposażenie, a od początku transformacji gospodarczej również z reklamy na burtach. Ikarusy stały się nieodłącznym elementem każdego ujęcia tętniącego życiem miasta. Przez warszawskie zajezdnie przewinęło się niemal 3,5 tysiąca tych wozów. A przez pewien czas, w latach 1993-97, były montowane w zajezdni przy ulicy Stalowej.
Emerytura w 2013 roku
Ostatecznie na emeryturę ikarusy zjechały 29 listopada 2013 roku, by – miesiąc później – jeszcze raz przewieźć tłumy warszawiaków na linii specjalnej w Sylwestra. Od tamtej pory na warszawskich liniach kursują wyłącznie autobusy z niską podłogą, a przez ostatnie lata stale przybywa pojazdów nisko- oraz zeroemisyjnych: hybrydowych, na gaz i elektrycznych. Kilkanaście ikarusów zostało zachowanych w kolekcjach Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej, Miejskich Zakładów Autobusowych oraz innych sympatyków marki. Pojawiają się na ulicach okazjonalnie oraz w ramach Warszawskich Linii Turystycznych.
Obecnie, wraz z wymianą taboru na nowy, ikarusy znikają też z innych miast. W Polsce na co dzień już nie jeżdżą, a nawet na Węgrzech stopniowo znikają ostatnie sztuki. Przy odrobinie szczęścia można je jeszcze spotkać np. w Jawarynie lub – jako trolejbusy – w Budapeszcie i Szegedynie.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Robert Człapiński/KMKM