Rozpoczęły się pierwsze prace związane z montażem sześciu fotoradarów na moście Poniatowskiego. Na razie toczą się one przy Wisłostradzie. Pod mostem przygotowywana jest instalacja zasilająca przyszłe urządzenia. Piesi spacerujący przeprawą mogą natomiast natknąć się na kolorowe oznaczenia miejsc, w których staną charakterystyczne żółte skrzynki.
Zarząd Dróg Miejskich poinformował o rozpoczęciu prac przy budowie zasilania do sześciu nowych fotoradarów, które do końca czerwca mają stanąć na wysokości dojazdów, wieżyc i przystanków tramwajowych. Ich instalacją zajmuje się bydgoska firma Lifor. Za dostarczenie urządzeń i montaż zainkasuje 1,8 miliona złotych.
Drogowcy wyjaśniają, że toczące się obecnie prace polegają na wprowadzeniu zmian do istniejących instalacji w skrzynkach elektrycznych, znajdujących się pod mostem. Dlatego ekipy pracują na razie przy Wisłostradzie. Miejsca, gdzie ustawione zostaną urządzenia, są już oznaczone na chodnikach pomarańczową farbą.
Po praskiej stronie mostu będzie znajdował się wyłącznie jeden fotoradar. Wykonawca umieści go w alei Poniatowskiego na wysokości wjazdu z Wału Miedzeszyńskiego. Pozostałe dwa urządzenia na jezdni w kierunku centrum staną na wiadukcie między zabytkowymi wieżycami na wysokości ulicy Kruczkowskiego oraz przed przystankiem tramwajowym i węzłem z Wisłostradą.
Z kolei jadący w stronę Pragi Południe miną po drodze fotoradary ustawione w Alejach Jerozolimskich, przy wjeździe na wiadukt mostu na wysokości budynku Muzeum Wojska Polskiego, na wiadukcie, między zabytkowymi wieżycami na wysokości ulicy Solec oraz na samym moście, za węzłem z Wisłostradą i przystankiem tramwajowym.
"Ich instalacja jest możliwa dzięki zgodzie wydanej przez Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, który przychylił się do naszej sugestii, że są niezbędne do poprawy bezpieczeństwa. Również z nim konsultowana była szczegółowa lokalizacja urządzeń. Z kolei ich wygląd, w szczególności obowiązkowy żółty kolor obudowy, jest określony rozporządzeniem ministra infrastruktury" – informuje ZDM.
Po montażu fotoradarów zostaną one formalnie przekazane do Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego, która w ramach systemu CANARD jest jedyną jednostką w kraju z uprawnieniami do sprawowania nadzoru nad pomiarami prędkości. Samorządy przez pewien czas mogły ustawiać własne urządzenia i wówczas wpływy z mandatów trafiały do ich budżetu. Ale od 2016 roku nie mają już takiej możliwości.
Miał być odcinkowy pomiar prędkości
ZDM przypomina, że pierwotnie na moście Poniatowskiego miał być odcinkowy pomiar prędkości, czyli urządzenie, które mierzyłoby prędkość kierowców na całym odcinku. "Od montażu systemu urządzeń, które mierzyłyby prędkość kierowców na całej długości mostu, jednak odstąpiliśmy. W pierwszym przetargu nie wpłynęła żadna oferta, a w drugim zgłosiła się jedna firma, która realizację inwestycji wyceniła na blisko pięć milionów złotych, czyli prawie trzykrotnie więcej niż wynosił przeznaczony na to zadanie budżet" – czytamy w komunikacie drogowców.
We wrześniu przez kilka godzin trwało testowanie urządzeń w ramach ogłoszonego przetargu. Ale dokonywane wtedy pomiary nie były wiążące i - jak podaje ZDM - jeśli ktoś przekroczył prędkość, wówczas jeszcze uszło mu to na sucho. Informowało o tym zresztą wprowadzone odpowiednie oznakowanie. Kierowcy jednak widząc charakterystyczne żółte "skrzynki", jechali w tym miejscu zgodnie z przepisami.
Kwestie poprawy bezpieczeństwa na moście to pokłosie tragicznego wypadku z września 2018 roku. Śmierć nastoletniej rowerzystki wywołała dyskusję o konieczności budowy ścieżek rowerowych wzdłuż przeprawy. Obecnie cykliści chętnie korzystają z mostu Poniatowskiego, ale wiele osób ze względu na duże natężenie ruchu wybiera chodnik. A ten w okolicy zabytkowych wieżyc staje się niebezpiecznie wąski. Miasto nie przewiduje jednak na razie rewolucji i zmian zakładających przebudowę mostu. Ze względu na jego zabytkowy charakter inwestycja byłaby zbyt kosztowna.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: ZDM